Z przyjemnością chciałem Wam dziś zaprezentować sześciominutowy film, w którym możecie zobaczyć porównanie dwóch zespołów. Pierwsza część to Byki w latach ich świetności czyli w tzw. "Erze Jordana" oraz druga część ukazującą młode Byczki :) w składzie m.in. Ben Gordon, Kirk Hinrich, Deng Loul. Życze wysokich transferów i miłego oglądania.

Z wielkimi kłopotami ale Detroit Pistons poradzili sobie z Bulls wygrywając 106-101. Jeszcze na niespełna 30 sekund przed końcową syreną Byki przegrywały tylko jednym punktem, jednak najpierw Rasheed Wallace wyłuskał piłkę Gordonowi, a później celnie wykonał dwa rzuty wolne po faulu przez Gordona. W następnej akcji Ben Wallace zablokował rzut Nocioniego, chwilę później Rasheed Wallace ponownie został sfaulowany tym razem przez Songaile i celnie wykonał dwa rzuty osobiste. Dla Detroit była to 13 wygraną z rzędu we własnej hali. Najwięcej punków dla Tłoków zdobyli Chauncey Billups (27), Rasheed Wallace (25) i Richard Hamilton (24). W drużynie Byków liderami byli: Ben Gordon (28) oraz Andres Nocioni (23).

Dziś w nocy w United Center Byki pokonały lidera Atlantic Division New Jersey Nets 95-87. Była to piąta porażka Nets w ostatnich sześciu spotkaniach, a najbardziej bolesną była ich porażka w poniedziałek, kiedy we własnej hali ulegli z Sacramento Kings różnicą 25 punktów. W sumie na swoim koncie mają 28 porażek. Byki do zwycięstwa poprowadzili: Andres Nocioni, który ustanowił rekord życiowy - 24 pkt oraz Kirk Hinrich - 22 pkt i 9 asyst. W drużynie z New Jersey najwięcej punktów zdobył Vince Carter (25 pkt), Serb Nenad Krstic (29 pkt -rekord życiowy i 13 zbiórek). Blisko triple-duble był Jason Kidd który miał 13 asyst i 10 zbiórek oraz 5 punktów. Obie drużyny spotkały się już raz na początku sezonu, Bulls przegrali wtedy 99-100. Dziś kolejny mecz z liderem, tym razem spotkają się z najlepszą drużyną ligi Detroit Pistons. GO BULLS!

Czwarty raz w tym sezonie Chicago Bulls ulegli Kawalerzystom z Ohio. Dzisiejszej nocy mimo zaciętych chwil, nic nie zapowiadało że uda się uniknąć sezonowego sweepa. Byki znowu zagrały fatalną czwartą kwartę, co nie pierwszy już raz przesądza o sukcesie przeciwników. [...więcej]

Luke Schenscher podpisał 10 dniową umowę z Bulls. Ten mlody center jeszcze nie zadebiutował w swojej karierze na parkietach NBA, dotychczas grał w lidze NBDL w barwach klubu Fort Worth Flyers. Jego statystyki: 8.2 pkt, 6.1 zb, 1.42 blk, 1.2 as, w 36 meczach. W rozgrywkach przedsezonowych był próbowany w Sacramento Kings gdzie rozegrał zaledwie 6 minut w jednym meczu. 216 cm to odpowiedni wzrost jak na centra drużyny, niestety wzrost to chyba jedyny atut Luka. Raczej jest to dodatkowa osoba do łapania przewinień niż realne wzmocnienie zespołu. Ciekawostka to pochodzenie Luka: jest Australijczykiem, czyli rodak "legendarnego" centra mistrzowskich Bulls Luca Longleya. Luke Schenscher jest abslowentem uczelni Georgia Tech. Powodzenia Luke!

Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami włodarze Phoenix Suns oficjalnie ogłosili, iż nowych zawodnikiem Słońc został wolny agent Tim Thomas. ”To trochę frustrujące, gdy tak utalentowany koszykarz dołącza do zespołu dopiero w połowie sezonu. To co prezentuje Thomas doskonale pasuje do sposobu naszej gry.” - mówi Mike D’Antoni, trener Suns. Dla Thomasa jest to 9. sezon w karierze, w której zgromadził następujące statystyki: 11.9 punktów, 4.0 zbiórek oraz 1.4 asysty.(Źródło:probasket.pl)

Ben Gordon i Kirk Hinrich wspólnie poprowadzili Bulls do zwycięstwa nad Knicks w Madison Square Garden. Gordon zdobył 33, a Hinrich 32 punkty. Było to kolejne świetne spotkanie w wykonaniu Gordona przeciwko Knicks. W poprzednich dwóch meczach zdobył odpowiednio: 32 i 28 punktów. W drużynie Knicks najwięcej punktów zdobył nowo pozyskany Steve Francis (18pkt.). Steve zapisał się również negatywnie do protokołu meczu, kiedy 18 sekund przed końcem stracił piłkę, Knicks przegrywali wtedy 104-101. Po tej akcji Kirk Hinrich celnie wykorzystał dwa rzuty wolne, po faulu przez Richardsona. Francis chciał odkupić swój poprzedni błąd i layupem zdobyć punkty, ale został zablokowany przez Chandlera. Ostatnie punkty z lini rzutów wolnych dla Byków zdobył ponownie Hinrich, po faulu Marburego. Mecz zakończył się wynikiem 108-101.

Ronald Murray na 3,9 sekund przed końcową syreną, celnym rzutem za 3 zapewnił zwycięstwo Cleveland Cavaliers 92-91. Prowadzenie Byków przed zwycięskim rzutem zapewnił rzutami wolnymi Kirk Hinrich, Bulls prowadzili wtedy 91-89. W końcówce meczu Byki miały jeszcze szansę wygrać, niestety równo z końcową syreną spudłował Andres Nocioni. Murray w czwartej kwarcie dzielił i rządził. Wchodząc z ławki zdobył w niej 11 ze swoich 13 punktów. Jak zwykle liderem Cavs był LeBron James, który zakońćzył mecz z dorobkiem 33 punktów, 11 zbiórek i 8 asyst. W drużynie Bulls najlepiej zagrał Kirk Hinrich, zdobył 25 punktów i zebrał 9 piłek. Dzielnie wspierał go również Deng Luol, który dołożył 18 punktów i 10 zbiórek.
(Fot. JEFF ROBERSON AP)