Michael Jordan podjął decyzję o tym, że nie zwiąże się z Charlotte Bobcats. Odrzucił tym samym propozycję swojego przyjaciela, miliardera Boba Johnsona, który chętnie widziałby najlepszego koszykarza wszechczasów jako jedną z głównych postaci w klubie. Jordan zdecydował, że dalej będzie próbował stać się większościowym właścicielem jednego z zespołów, i rola, która proponował mu Johnson, była dla niego niewystarczająca.
Przypomnijmy, że Jordan był już w przeszlości związany z klubem NBA na stanowisku managerskim. W latach 1999-2001 był właścicielem pewnej części udziałów w Washington Wizards, z których zrezygnował w lecie 2001, aby móc zagrać ponownie w NBA. Przepisy ligi zabraniają bowiem zawodnikom posiadać udziały w klubach. Niestety, podczas dwóch sezonów w barwach Wizards nie udało mu się odnieść na tyle dużego sukcesu sportowego, by następnie budować na nim przyszłość zespołu. Dodatkowo popadł w konflikt z głównym właścicielem Wizz Abe Pollinem i został zmuszony do odejścia, chcąc nie chcąc z towarzyszącą mu aurą porażki.
Jordan nie zwykł jednak przegrywać i całe lato 2003 poświęcił na poszukiwanie "nowego" klubu, tym razem jako udziałowiec, a nie zawodnik. Nie interesowały go żadne półśrodki, a tylko rola większościowego właściciela. Wydawało się, że jest bliski wykupienia od senatora Herba Kohla zespołu Milwaukee Bucks, ale ostateczne Kohl nie wyraził na to zgody. Kolejną opcją, która pojawiła się na horyzoncie, była właśnie propozycja Johnsona. Upłynęło kilka tygodni, zanim Jordan podjął decyzję i, po pewnych naciskach ze strony Johnsona, który musiał trzymać sie wyznaczonego planu, okazało się, że z tej współpracy również nic nie wyniknie. Jordanowi bowiem zależy na jedynym stanowisku, którego Johnson nie zgodził się mu ustąpić - właściciela klubu. Trudno dziwić sie "Air'owi", że nie chciał być w cieniu swojego przyjaciela. Złośliwi twierdzą nawet, że Johnson nazwał klub od swojego imienia (Charlotte Bobcats), a powszechnie znanym faktem jest, że dominujący kolor nowego designu (pomarańczowy) wybierał jego nastoletni syn.
Bobcats dołączą do NBA w sezonie 2004-05. Rada Właścicieli klubów ustaliła, że będą mieli odgórnie przydzielony numer 4. w drafcie 2004 i będą mogli wylosować numer pierwszy w kolejnym roku. Stanowi to odmianę choćby w stosunku do Toronto Raptors i Memphis Grizzlies, którzy weszli do ligi w roku 1995, ale ustalono, że przez 3 kolejne lata nie będa mieli prawa do numeru pierwszego. W dodatku przeprowadzony zostanie draft rozszerzający (expansion draft), dzięki któremu Bobcats będą mogli wybrać swój początkowy skład spośród zawodników pozostałych klubów. Wszystkie zespoły wytypują jednak po 8 graczy "nie do ruszenia". Pomimo tych wszystkich możliwości oraz wyzwania, jakim jest budowanie zespołu od zera, Jordan nie zdecydował się podjąć stanowiska w Charlotte. Dodatkową przeszkodą jest to, że "Air" zapewne chciałby swoją "pracę" wykonywać z domu w Chicago. - W tym środowisku tak nie można. Trzeba mieszkać w Charlotte, żeby mieć wpływ na wydarzenia - powiedział jeden z inwestorów, Felix Sabates, od początku sceptycznie nastawiony do Jordana, o którym wcześniej powiedział, że jedyne w czym może pomóc, to zwiększyć sprzedaż biletów dzięki nazwisku.
Poszukiwania Jordana zatem trwają. Miejmy nadzieję, że Mike znajdzie swoje miejsce w NBA, bo lata, w których de facto zarządzał Wizards i podejmował najważniejsze decyzje, były dla nich bardzo owocne - Jordan swego czasu był chwalony za umiejętne pozbycie się wysokich kontraktów Juwana Howarda, Roda Stricklanda i Mitcha Richmonda. Nadal natomiast wielką niewiadomą pozostaje jego największa inwestycja sportowa - wybrany w 2001 roku z pierwszym numerem draftu Kwame Brown...
Sobota 6 wrzesień 2003 copyright: e-basket.pl
To nie pomyłka drukarska - firma ze stanu Oregon produkująca odzież i obuwie sportowe posiada obecnie kontrakty reklamowe ze słynnymi sportowcami i klubami na zawrotną sumę $1,4 miliarda. Phil Knight, szef Nike musi być przekonany, że płacenie sportowcom za to, by używali jego sprzętu jest ciągle najlepszym sposobem na reklamę, bo tylko w ciągu ostatnich sześciu miesięcy tego roku wysokość kontraktów wzrosła o 350 milionów. Najbliższy rywal Nike, brytyjska firma Nike może się pochwalić tylko wydatkami na skromne - przynajmniej w porównaniu do Nike - $196,3 mln.
Scott Reames, rzecznik prasowy Nike nie chciał udzielić szczegółowych informacji na temat nagle zwiększonych wydatków, ale powiedział, iż „firma jest przekonana, iż nam się taka inwestycja opłaci”. Wiadomo jednak, iż ten olbrzymi wzrost spowodowany jest nie amerykańskimi, ale europejskimi wydatkami firmy mającej swoją siedzibę w Beaverton, a mianowicie podpisanie długoterminowych umów z Juventusem Turyn i Manchesterem United. Tylko 13-letni kontrakt z Manchesterem kosztował Nike $484 mln, a decyzję światowych inwestycji łatwiej zrozumieć, jeśli się przypomni, iż po raz pierwszy w historii firmy, Nike zarobiło więcej na sprzęcie sprzedawanym poza USA niż w Stanach. I - jak przekonuje Reames - różnica w zyskach jest z roku na rok większa.
Oprócz kontraktów z klubami, Nike wydało w ostatnich kilku miesiącach mnóstwo pieniędzy na indywidualne umowy ze sportowcami: LeBron James, numer 1 ostatniego NBA Draft kosztował Nike siedmioletni kontrakt i $90 mln, a kolejne $40 mln trzeba było wydać na Kobe Bryanta oczekującego na rozprawę o gwałt w Kolorado. Pomimo jednak ciągle rosnących kontraktów reklamowych, eksperci spodziewają się także rosnących wpływów Knighta i jego firmy nie tylko w tym roku (około $474 mln zysków), ale i w najbliższej przyszłości. Szef Nike zawsze uważał, że jego produkty najlepiej sprzedają noszące je supergwiazdy. Często był za to krytykowany, ale jak dochodziło do podliczenia rachunków okazywało się, iż to Knight miał rację.
Największe sportowe kontrakty
reklamowe:
1. Tiger Woods (golf/Nike) $100 mln na 5 lat
2. LeBron James (koszykówka/Nike) $90 mln/7 lat
3. Allen Iverson (koszykówka/Reebok) $10 mln rocznie
4. Michael Jordan (koszykówka/Nike) $47mln/5 lat
6. Kevin Garnett (koszykówka/Adidas) $45 mln/kontrakt dożywotni
7. Kobe Bryant (koszykówka/Nike) $40 mln/5 lat
8. Venus Williams (tenis/Reebok) $40 mln/5 lat
Czwartek 28 sierpnia 2003 copyright: expatpol.com autor: Przemysław Garczarczyk
„Mike, podaj piłkę!” Michael Jordan ma teraz dużo czasu - nie biega z piłką po parkietach NBA, wyrzucono go z pracy z Washington Wizards, więc odpoczywa. A, że Michael Jordan zawsze będzie Michaelem Jordanem i znajdzie sposób by zarabiać nawet kiedy nic nie robi to w przerwach między pokerem, w ulubionym Las Vegas, „Fruwający” zabawia ponad 90 zamożnych panów uczestniczących w jego corocznej „Michael Jordan Flight School”. Trzydniowa przyjemność, tylko dla panów powyżej 35. roku życia, kosztuje - bagatela - 15 tysięcy dolarów.
Ogłoszeń reklamujących szkółkę najlepszego koszykarza świata na próżno szukać w codziennych gazetach dla przeciętniaków, bo ogłoszenia o naborze pojawiają się tylko w „The Wall Street Journal” Pewnie dlatego, większość uczestników szkółki to maklerzy giełdowi i ci, dla których $15 tysięcy to najwyżej tygodniówka. Przeciętną w tegorocznym gronie milionerów na pewno podwyższył warty $1,3 miliarda Mark Cuban, na co dzień właściciel Dallas Mavericks. Już na miejscu okazało się, że Mark co prawda dużo gada o koszykówce, ale z grą nie jest najlepiej - przede wszystkim ciągle narzeka, że nikt mu nie podaje. Za wspomniane na wstępie $15 tys., uczestnik szkółki Jordana ma zapłacony luksusowy pokój w kasynie „Mirage”, limuzyna odbiera go z lotniska w Las Vegas i jak zapewniają reklamodawcy, wieczorami może wydawać kolejne tysiące ruszając na podbój kasyn miasta hazardu właśnie z samym Jordanem. Jeśli chodzi o przyjemności sportowe, to za te piętnaście tysięcy można pograć z Jordanem (12 minut czyli jedną kwartę), można wysłuchać jego rad jako trenera oraz - jeśli się jest naprawdę dobrym - pograć przed jeden wieczór w jego drużynie Las Vegas All Stars.
Jordan, który zawsze był znakomity biznesmenem, zadbał o to, by trzydniowa przyjemność była sponsorowana przez firmę Nike, która z kolei zadbała o to, by Mike nie przemęczał się na parkiecie zapraszając do Vegas nie jakichś przeciętniaków, ale trenerów, którzy zdobywali tytuły mistrzów USA w koszykówce uniwersyteckiej - Mike’a Krzyzewskiego (Duke), Lute Olsona (Arizona), Toma Izzo (Michigan State) czy też trenera aktualnego mistrza Stanów Zjednoczonych w koszykówce uniwersyteckiej, Jima Boeheima z Syracuse University. W ścisłej tajemnicy utrzymywana jest wysokość czeków jakie dostają trenerzy, ale jedna z gazet znalazła rozliczenie podatkowe z ubiegłego roku, uczestniczącego wtedy w szkółce - też trenera mistrza USA z Kentucky Wildcats Tubby Smitha - z którego wynika iż zarabiał on $5 tys. dziennie czyli zabrał do domu czeka na $15 tys. Ale jak mawia były trener NBA, a obecnie komentator telewizyjny Mike Fratello „czy można przełożyć na pieniądze dla fana koszykówki bieganie po parkiecie z najlepszym koszykarzem wszech czasów?”
John Rogers, który w 1980 roku był kapitanem koszykarskiej drużyny Princeton University uczestniczy już w czwartej szkółce latającego, a w tym roku przełożył nawet konieczną operację kolana by przyjechać do Las Vegas . Co dla niego jest główną atrakcją szkółki: „ Przypomina mi to czasy, kiedy moja żona była cheerleader w Princeton i dopingowała mnie w drużynie” - mówi 45-letni Rogers, dziś szef Ariel Mutual Funds. Rogers przyznaje jednak, że rywalizacja i treningi w Las Vegas są tak wyczerpujące, że wieczorami nie ma nawet siły wpaść do kasyna.
Inaczej do sprawy podchodzi Ross Deutsch. który nie opuścił ani jednej sesji Jordan Flight School od 1997 roku, co kosztowało go już ponad 100 tysięcy dolarów. Dla Deutscha, wyjazd do Las Vegas jest spełnieniem koszykarskich marzeń. „Mam 172 cm wzrostu, ważę 65 kilogramów i jestem Żydem z Highland Park pod Chicago. Moja kariera koszykarska skończyła się kiedy miałem 11 lat. Od 1997 roku mogę znowu marzyć, choć tylko przez trzy dni” - mówi Deutsch. Z przyjemnością wspomina jeden z obozów, gdzie podczas meczów trenerami byli Larry Brown, były trener Filadelfii 76ers, a obecnie szkoleniowiec reprezentacji USA i Mike Krzyżewski. „ Trener K. wydzierał się na nas cały mecz przy każdym popełnionym błędzie. Po meczu zaczął nas przepraszać za przekleństwa, którymi nas obrzucał. Nie było sprawy, kiedy zaczęliśmy mu tłumaczyć, że właśnie o to chodziło, by został taki sam jak na prawdziwym meczu, a nie szkółce dla facetów z brzuszkami. No i te niezapomniane wieczory z Jordanem przy stole do blackjacka, koktajle i nawiązywane przyjaźnie z trenerami z pierwszych stron gazet. To dlatego ktoś raz weźmie udział we Flight School, zawsze wraca”.
Czwartek 28 sierpnia 2003 copyright: expatpol.com autor: Przemysław Garczarczyk
Karla bez $5 milionów Sędzia powiatu Cook w Chicago oddalił sprawę wniesioną przeciwko Michaelowi Jordanowi przez jego była kochankę Karlę Knafel, sugerującej, iż pomiędzy nią i słynnym koszykarzem istniała usta umowa, iż pani Knafel, za zachowanie milczenia na temat ich związku zostanie wynagrodzona sumą 5 milionów dolarów. W uzasadnieniu wyroku, sędzia Richard A. Siebel zgodził się z prawnikami Jordana, iż takowy kontrakt nie mógłby zostać legalnie sfinalizowany. Knafel zapowiedziała odwołanie od wyroku.
Zdaniem prawnika “Fruwającego”, Fredericka Sperlinga, wypłacenie Knafel umówionej kwoty byłoby niczym innym, niż zgodzeniem się na to by zostać szantażowanym i zwykłym kupieniem milczenia. “Ponieważ nie ma tutaj mowy o legalnym załatwieniu sprawy, sąd uznaje cały kontrakt za nielegalny i niemożliwy do egzekwowania zgodnie z literą prawa” - podsumował sędzia Siebel. Prawnik Karli Knafel, Michael Hannafan argumentował, iż jego klientka oraz Michael Jordan utrzymywali związek seksualny w latach 1989-1991 w Chicago, Indianpolis oraz Phoenix. Knafel odkryła, iż jest w ciąży krótko po spotkaniach z Jordanem w lutym 1990 roku, sądząc, iż ojcem dziecko jest koszykarz Chicago Bulls.
Wkrótce potem Jordan zaofiarował jej za ukrywanie ich związku i istnienie dziecka, którego myślał, że jest ojcem 5 milionów dolarów. “To właśnie Michael Jordan wyszedł z propozycją zapłacenia mojej klientce wiosną 1991 roku sumy $5 mln by powstrzymała się z ustalaniem ojcostwa i zachowała ich związek w ściśłej tajemnicy” - stwierdził Hannafan, argumentując, iż niewypłacenie tej sumy jest równoznaczne z niewywiązaniem się z kontraktu. Badania krwi oraz DNA przeprowadzone w po urodzeniu dziecka w lipcu 1991 roku wykluczyły ojcostwo Jordana, jednoznacznie wskazując, iż ojcem dziewczynki jest były gracz baseballowy Charles Penagir Jr. Broniąc się przed zarzutami nie wywiązania się z kontraktu, Jordan zeznał w sądzie, że kiedy okazało się, iż nie jest ojcem dziecka, Knafel i jej adwokat zgodzili się na jednorazową “pomoc” w wysokości $250 tys. i nigdy nie było mowy o pięciu milionach. Przypomnijmy, iż spotykając się z Karlą Knafel, Michael Jordan był niespełna dwa lata po ślubie z żoną Juanitą. Obecnie para Michael i Juanita, rodzice trojga dzieci, znajdują się w separacji.
Wtorek 26 sierpnia 2003 copyright: expatpol.com
Zaproszenie od Browna Pisaliśmy o tym, że Michael Jordan, któremu podziękowano za pracę w Waszyngton Wizards nie będzie miał problemów, by - jeśli tylko zechce - znaleźć sobie kolejne zajęcie. Ostatnia oferta napłynęła nie od byle kogo, bo od Larry Browna, trenera Filadelfii 76ers, jednego z najlepszych zespołów Konferencji Wschodniej i klubu Allena Iversona.
Larry Brown, który w przyszłym roku będzie prowadził również reprezentację Stanów Zjednoczonych na igrzyska olimpijskie w Atenach przyznaje, iż są to na razie tylko pobożne życzenia, ale bardzo chciałby w klubie zobaczyć Michaela Jordana - tak bardzo, że zaoferował się nawet oddać mu swoją posadę wiceprezydenta ds. personalnych. Według Browna, przyjście Jordana pozytywnie wpłynęłoby tak na grę Allena Iversona, jak i jemu samemu pozwoliło być lepszym trenerem. „Wiem, że dla Allena Jordan jest koszykarskim wzorem. W jego przypadku to bardzo ważne - jeśli Iverson wierzy, że ktoś naprawdę chce zrobić z niego lepszego zawodnika, zawsze daje z siebie wszystko. Jordan idealnie by się do takiej roli nadawał”.
Brown i Jordan to od wielu lat dobrzy znajomi, których łączy nie tylko osoba wspólnego trenera z uniwersytetu Północnej Karoliny Deana Smitha, ale także fakt, iż Brown jest stałym gościem na organizowanych w lecie przez Jordana obozach treningowych i był inicjatorem pożegnania urządzonego „Fruwającemu” w sali 76ers. „Jestem pewien, że nie jestem jedyną osobą, która siedzi teraz i myśli w jaki sposób pozyskanie Jordana mogłoby wzbogacić drużynę. Wiem jak przyjmowała go po raz ostatni Filadelfia i wiem, że byłby w naszym miećcie bardzo szanowaną i poważaną osobą, gdyby zdecydował się zostać członkiem naszego zespołu. Byłoby grzechem nie wykorzystać takiej szansy - do wzięcia, jeśli tylko podejmie decyzję powrotu do pracy, jest najlepszy koszykarz wszech czasów, człowiek o niezwykłej woli walki i ambicji. Gdyby chciał się podzielić swoją wiedzą ze mną, Allenem i resztą drużyny, na pewno by nam to pomogło” - powiedział Brown, dodając, iż wkrótce zamierza rozmawiać na ten temat z Michaelem Jordanem.
Wtorek 26 sierpnia 2003 copyright: expatpol.com
W przyszłym sezonie Carmelo Anthony, wybrany z numerem 3 w tegorocznym drafcie, będzie reklamował odzież oraz obuwie marki Jumpman. Już od października 19. letni Anthony weźmie udział w kampanii marketingowej promującej najnowsze produkty "timu Jordana". Wartość kontraktu wynosi 20 milionów dolarów i będzie obowiązywać przez 6 lat.
Piątek 22 sierpnia 2003 copyright: probasket.pl
W dzisiejszym Newsweeku jest artykuł pt. "Pieniądze za metą". Autor pisząc o kasie w polskim sporcie, zamieścił rowniez zdjęcie MJa, podpisując je "Majątek Michaela Jordana wyceniany jest na 10 miliardów dolarów". ... uff.... W dodatku powołał się na dane zaczerpnięte z "Fortune". Ciężko się dyskutuje z takimi autorytetami finansowymi, ale spróbuje. Choćby po to, aby Was na przyszłośc uchronić, przed zbyt pochopnym rzuceniem hasła " koszykarze to maja cash ... Jordan zarobił na koszykówce 10 miliardów dolarów". MJ w NBA zarobił około 100-120 mln dolarów, z czego lwią część w latach 1995-1998. Do roku 1993 zarabiał mała kasę (w sumie około 18-21 mln $), potem grał w Wizards, za jeszcze śmieszniejszy milion dolarow. Michael ma specyficzny kontrakt z Nike, pozwalający mu na profity z ilości sprzedazy butów (oprócz, oczywiście gwarantowanej sumy kontraktowej). Oczywiście do tego dochodza pozostałe kontrakty MJ-a, ale zdecydowanie gorzej płatne, oraz stanowiace jego własnośc restauracje, szkołki koszykarskie, linie kosmetyków i ubrań.. Całość tych dochodów, ten sam Fortune, wycenił kiedyś na 600 - 700 mln $. Dając nawet 20% margines błędu, daje to nam maksymalnie 1 miliard dolarów. A gdzie pozostałe 9 miliardów ??. Osobiście sądzę, że dziennikarz Newsweeka, wyrwał tą sume z kontekstu i wstawił jak mu sie ją podobała. Rzeczywiście, kiedys padła w Fortune suma 10 miliardów dolarów przy nazwisku Michaela Jordana. Ale, dotyczyła ona wartosci rynkowej MJ-a, a konkretnie sumy o jaką wzrósł indeks spółek giełdowych reklamowanych przez MJ-a, po ogłoszeniu jego powrotu do ligi (w roku 1995). Tak rodzą się głupie legendy . Dodam jeszcze, ze autor napisał również "Jordan jest współwłaścicielem Washington Wizards"
autor: RONIN
Część artykułu znajdziesz tutaj, niestety bez opisywanej kwestii.
Poniedziałek 18 sierpnia 2003 copyright: e-basket.pl
Czy jesteście zainteresowani transmitowaniem spotkań NBA? Odpowiada Marian Kmita, szef sportu w Polsacie. Jesteśmy bardzo zainteresowani pokazywaniem NBA, i to nie tylko dlatego, że będą grać w niej trzej Polacy. Rozmowy na ten temat toczymy bowiem od roku, ale problemem jest suma, jaką trzeba zapłacić za licencję do transmisji. Firma sprzedająca prawa do tej ligi NBA żąda aż 700 tys. dol. - czyli niewiele mniej, niż jeszcze niedawno płaciło się za piłkarską Ligę Mistrzów. Amerykanie muszą zrozumieć, że koszykówka nie cieszy się taką popularnością jak LM, że Polska nie jest takim samym rynkiem dla NBA jak Niemcy czy Włochy, a także to, że zmieniła się sytuacja na rynku praw do wydarzeń sportowych [ceny w całej Europie spadły - red.]. Zobaczymy, co osiągniemy na od dawna zaplanowanym na początek lipca spotkaniu.
Wtorek 1 lipiec 2003 copyright: gazeta.pl
Właściciel klubu koszykarskiej ligi NBA Milwaukee Bucks, Herb Kohl ogłosił, że na razie nie sprzeda drużyny Michaelowi Jordanowi.
"Długo się zastanawiałem i postanowiłem, że pozostanę właścicielem Bucks. Oznacza to, że klub pozostanie w Wisconsin" - napisał w oświadczeniu dla prasy Kohl, który nabył koszykarzy z Milwaukee w 1985 roku za 18 milionów dolarów.
Jordan, posiadacz kilku ligowych rekordów, jest jednym z najlepszych koszykarzy w historii NBA. Zawodnik, który ma na koncie pięć tytułów najbardziej wartościowego gracza (MVP) i sześć tytułów mistrzowskich zdobytych z Chicago Bulls, zakończył karierę po tym sezonie.
Wcześniej już dwukrotnie przechodził na sportową emeryturę: w październiku 1993 i styczniu 1999 roku, ale później wracał do gry - odpowiednio w marcu 1995 i we wrześniu 2001, ale tym razem jako koszykarz Washington Wizards.
Wtorek 1 lipiec 2003 copyright: e-basket.pl
Wygląda na to, że Micheal Jordan swój ostatni powrót może zakonczyć na stanowisku właściciela Milwaukee Bucks. Grupa, na której czele stoi sam Jordan negocjuje przejęcie władzy nad Bucks. Jordan miałby zostać włascicielem Bucks na początku Lipca.
Po NBA krążą plotki, że Jordan jest gotów powrócić do najlepszej ligi świata tylko na stanowisku właściciela. Negocjacje między Jordanem a Bucks są bardzo zaawansowane. Właściciel Milwaukee senator Herb Kohl twierdzi, że nie sprzeda klubu za mniej niż 170 milionów dolarów. Jeśli jednak rozmowy z Bucks legną w gruzach eksperci twierdzą, że Jordan nie ważne z jaką drużyną się zwiąże to zawsze będzie dążył do tego aby móc podejmować wszystkie decyzje dotyczące składu.
Piątek 20 czerwiec 2003 copyright: probasket.pl
Po tym jak Jordan nie został ponownie zatrudniony w Wizards na stanowisku menedżera zespołu, legendarny „Air” regularnie szuka dla siebie jakiegoś zajęcia po zakończeniu kariery. Ostatnio głośną wydaje się być sprawa ewentualnego zakupienia większości udziałów przez Jordana w zespole z Milwaukee. Senator Herb Kohl, który jest właścicielem Bucks szuka partnerów w celu utworzenia spółki zarządzającej zespołem z Milwaukee. Amerykańska prasa twierdzi, że Jordan idealnie pasowałby do proponowanego układu przez Kohla, gdyż umowa partnerska zakłada, że każdy z współpartnerów musiałby wnieść po 50 milionów dolarów. „Taka opcja bardzo mi odpowiada” – odpowiedział Jordan, zapytany o powyższą sprawę.
Poniedziałek 2 czerwiec 2003 copyright: probasket.pl
Najpierw Michael Jordan, teraz Doug Collins. Dwaj popularni wśród fanów Wizards ludzie zostali zwolnieni z waszyngtońskiego klubu. Obie kontrowersyjne decyzje podjął właściciel Wizards Abe Pollin, który zapowiedział zwrot pieniędzy niezadowolonym kibicom. Collins "wyleciał" zaledwie trzy tygodnie po pozbyciu się przez Pollina Jordana i nie był zaskoczony tą decyzją.
- Myślę, że wszystkim wokół wydawało się, że zostanę zwolniony - stwierdził szkoleniowiec. - To była tylko kwestia czasu. Michael mnie zatrudnił, naturalne więc był, że jestem następny na liście. Pollin, który był niezadowolony z wyników Wizards w ostatnich dwóch sezonach, stwierdził, że podjął tę decyzję już teraz, by dać szansę Collinsowi na poszukanie innej pracy. Sam coach ma jednak na ten temat innego zdanie i sądzi, że chodzi o szansę zatrudnienia w Wizards Larry Browna, który niedawno zrezygnował z posady w Sixers. - Jeżeli udałoby im się dostać Browna, to trafili w "dziesiątkę" - powiedział Collins, sam wymieniany w gronie kandydatów do objęcia posady szkoleniowca w Filadelfii. Pollin zdecydował się także na dość ryzykowany, ale jednocześnie odważny krok.
Do każdego z posiadaczy wejściówek na cały następny sezon zostanie wysłany list, w którym zostaną oni poinformowani o możliwości zwrotu biletów w zamian za pełną refundację kosztów. Collins prowadził Jordan i Chicago Bulls w latach 1986-89 i Detroit Pistons w latach 1995-98. Szkoleniowiec pracował także jako analityk meczów NBA w stacjach telewizyjnych TNT i NBC. Jego dwa sezony w Wizards były jedynymi, w których nie poprowadził swojego zespołu do playoffs. - Moja praca polega na tym, by wygrywać, a to się nie stało - skomentował swoją pracę w Waszyngtonie Collins, pod którego wodzą Wizards zakończyli oba sezony z bilansem 37 zwycięstw i 45 porażek.
Poniedziałek 2 czerwiec 2003 copyright: Interia.pl
Czy Larry Bird zostanie menedżerem zespołu Washington Wizards? Odpowiedż na to pytanie zależy od decyzji Birda odnośnie nawiązania współpracy z zespołem wywodzącym się z Charlotte. Jeśli Bird wejdzie w posiadanie pakietu udziałowca w nowej drużynie w NBA, plany Abe Pollina zakończą się fiaskiem... Jednak jak donosi amerykańska prasa Abe Pollin ma w zanadrzu bardzo kuszącą ofertę dla Larry Birda, znacznie bogatszą od tej, którą otrzymał 3 lata temu Michael Jordan.
Poniedziałek 2 czerwiec 2003 copyright: probasket.pl
Przepraszamy wszystkich, którzy mają dosyć Michaela Jordana. Nam też wydawało się, że skoro MJ już ostatecznie zakończył karierę, nie będzie powodu więcej o nim pisać. A jednak. W ostatnią środę właściciel Washington Wizards Abe Pollin powiedział Jordanowi, że nie ma co liczyć na powrót na stanowisko menedżera klubu. Najwybitniejszy koszykarz w historii znalazł się nagle na bruku. Oficjalnie, poza suchymi oświadczeniami, obie strony odmawiają komentarza. A zatem możemy opierać się tylko na plotkach. Obie strony stosują strategię przecieków kontrolowanych - frakcja Pollina nadaje do "New York Timesa", a frakcja Jordana - do "Washington Post". Bliżej do Jordana jest też trzeciemu zainteresowanemu - współwłaścicielowi Wizards Tedowi Leonsisowi, który namówił trzy i pół roku temu Pollina na zatrudnienie Michaela. wiecej
Środa 28 maja 2003 copyright: gazeta wyborcza
Ostatnie 5 lat i 280 porażek czy sześć tytułów mistrzowskich dla Chicago Bulls - która z tych ocen bardziej pasuje do 64-letniego już byłego menedżera jednego z najlepszych klubów w historii NBA? Prawidłowa odpowiedź brzmi - obie, choć tylko naiwni mogą uwierzyć, że rezygnacja Jerry Krause’a z funkcji generalnego menedżera Byków była naprawdę spowodowana „kłopotami zdrowotnymi”. Żaden bowiem generalny menedżer nie odchodzi bez pomocy kopnięcia w tyłek w najważniejszym okresie roku - na dwa miesiące przed NBA Draft, kiedy zaczyna się oglądanie potencjalnych kandydatów do drużyny, kiedy zapadają decyzje związane z przyszłością zespołu.
Właśnie kwestia drogi obranej przez Krause’a w pięciu poprzednich sezonach była bezpośrednim powodem utraty do niego zaufania przez człowieka na którego zawsze mógł podczas 18-letniej kariery liczyć - właściciela Chicago Bulls, Jerry Reinsdorfa. Krause był ulubionym podwładnym Reinsdorfa, bo zbierał za niego słowa krytyki, robił to co mu kazano i zawsze pamiętał, że najpierw musi się zgadzać kasa, a później liczy się sukces sportowy. W 1997 roku Krause popełnił jednak błąd dochodząc do wniosku, że Michaela Jordana bardziej zainteresują zaoferowane mu 32 miliony dolarów za sezon niż fakt, że będzie musiał się obyć bez trenera Phila Jacksona. „Fruwający” okazał się lojalny, podziękował za czek i odszedł z Chicago Bulls. W tym samym momencie Jerry Krause stał się główną przyczyna rozpadu jednej z najwybitniejszych drużyn w historii amerykańskiego sportu i wszelkie jego poprzednie zasługi, jak sprowadzenie do Chicago Scottie Pippena, Horace’a Granta i Dennisa Rodmana zastały natychmiast zapomniane. Słusznie czy nie, ale w Stanach, szczególnie w sporcie obowiązuje zasada „co zrobiłeś dla mnie ostatnio”, zaś gwoździem do trumny człowieka, który wszystko robił w paranoicznym sekrecie były składane po rozpadzie mistrzowskiej drużyny obietnice. „W ciągu trzech lat będziemy walczyć o mistrzostwo Konferencji Wschodniej” - powiedział na rozpoczęcie sezonu 1997-1998 Krause, w najczarniejszych snach nie przypuszczając, że za trzy lata Byki będą co prawda walczyć, ale nie o udział w finałach, ale o to, by nie zostać drużyną z najmniejszą liczbą zwycięstw w historii NBA.
Jerry Reinsdorf zbyt późno pozbył się człowieka któremu nikt z wielkich gwiazd ligi nie wierzył i teraz stoi przed zadaniem szybkiego, w ciągu najbliższych tygodni, znalezienia jego następcy. Najbardziej logicznym wyborem byłby oczywiście niejaki Michael Jordan, którego po tym sezonie nic już z Washington Wizards łączyć nie będzie. Jordan, którego biura biznesowe nadal znajdują się w Chicago i który wielokrotnie potwierdzał związki z „Wietrznym Miastem” nie będzie jednak tani. Za udzielenie swojego błogosławieństwa Wizards otrzymał w Waszyngtonie 50 mln dolarów i przynajmniej tyle samo oczekiwać będzie od Reinsdorfa, domagając się także - z czym może być większy problem niż z pieniędzmi - pełnej kontroli nad drużyną. To może nie podobać się lubiącemu mieć decydujące słowo właścicielowi, choć cóż mogłoby bardziej przemawiać do wyobraźni graczy będących w kręgu zainteresowania Byków niż mieć za menedżera, który jest koszykarską legendą? To wersja najbardziej optymistyczna, zaś ta realna mówi o zatrudnieniu na miejscu Krause’a dwóch byłych graczy Bulls - B.J. Armstronga i Johna Paxsona. Jeden i drugi cieszą się w ligowym środowisku sympatią, ale nie mają siły przebicia Jordana. Może więc zatrudnić Michaela jako ich szefa, człowieka tylko pociągającego za sznurki? Taki układ miałby sens także ze sportowego powodu - gdyby decyzje personalne okazały się chybione, wspomniana trójka może zdjąć garnitury, założyć spodenki i wybiec na parkiet.
Środa 28 maja 2003 copyright: probasket.pl
Michael Jordan zwolniony z pracy w Washington Wizards! Główny właściciel klubu Abe Pollin nie przedłużył z nim kontraktu w roli prezesa ds. sportowych. Teraz oferty Jordanowi - działaczowi mogą złożyć kluby z Charlotte, Chicago i Atlanty.
- Nasze poglądy na sprawy prowadzenia zespołu i klubu były nieco inne i jest to jeden z powodów zakończenia współpracy - oświadczył Pollin.
- Bez żadnej wcześniejszej dyskusji właściciele klubu poinformowali mnie, że jednostronnie zmieniają nasze wcześniejsze długoterminowe ustalenia - stwierdził w specjalnym oświadczeniu koszykarz. - Jestem zaszokowany tą decyzją, a także odmową podania mi jakichkolwiek jej przyczyn.
Dziennik "Washington Post" podał, że spotkanie Jordana z Pollinem zakończyło się potężną awanturą, w której "było wszystko oprócz ciosów pięściami".
Komentatorzy zwracają uwagę, że Jordan może się czuć wykorzystany - przez dwa lata grał za minimalną stawkę miliona dolarów, będąc pewnym, że po zakończeniu kariery wróci na stanowisko prezesa i odzyska udziały w klubie.
Tego samego dnia Jordan skontaktował się z Bobem Johnsonem, właścicielem nowego klubu NBA, który powstaje w Charlotte w Płn. Karolinie, rodzinnym stanie Jordana. Michael najprawdopodobniej zostanie szefem tego zespołu. Jeśli nie, to oferty mogą mu złożyć Atlanta Hawks, Chicago Bulls a także Dallas Mavericks
Poniedziałek 12 maja 2003 copyright: gazeta wyborcza
Panu już dziękujemy, panie Jordan! Michael Jordan przyzwyczaił się do tego, że życie, przynajmniej jego sportowa część, toczy na jego warunkach. Tak było przynajmniej do przedpołudnia 7 maja, kiedy podczas spotkania z Ab Pollinem właścicielem Washington Wizards, klubu w którym był przez ostatnie trzy lata - rok jako wiceprezydent ds. koszykówki i dwa jako zawodnik-szef - dowiedział się, że może sobie poszukać innej pracy, bo Polin nie ma ochoty kontynuować z nim znajomości biznesowej. Mówiąc wprost – „Fruwający” wyleciał za drzwi i musi sobie szukać innej pracy. I pewnie ją znajdzie, ale plama na honorze zawsze zostanie.
Według Pollina, Jordan miał nie jeden, ale trzy problemy: nie był lubiany przez koszykarzy Wizards, w czasie jego urzędowania było coraz gorzej, a nie coraz lepiej, i co najgorsze Michael zaczął mieć wśród szefów klubu opinię obiboka, czyli faceta, który nie za bardzo przykłada się do wykonywanej pracy. „Wydaje mi się, że był najwyższy czas, byśmy jako organizacja obrali inny kierunek rozwoju” - powiedział w oficjalnym komunikacie Abe Pollin. Czas najwyższy, bo jedyne co zmienił Jordan w Wizards, klubie, który nie wygrał meczu w playoff od 1988 roku, to fakt, iż ignorowany od lat chaos w Waszyngtonie stał się chaosem publicznym, z pierwszych stron gazet.
Jordan w roli szefa drużyny od początku popełniał pomyłkę za pomyłką. W kompromitujący sposób przeprowadził zwolnienie trenera Garfielda Hearda, by pod niebiosa wychwalać swojego kandydata Leonarda Hamiltona, który zakończył pracę w Wizard z wartym śmiechu dorobkiem 19 zwycięstw i 63 porażek. Jordan nie widział też problemu w fakcie, że kieruje zespołem z Waszyngtonu siedząc za biurkiem swojej posiadłości w Chicago. Po zmarnowaniu pozycji numer 1 w NBA na Kwame Browna, koszykarza po dwóch latach w NBA ciągle najwyżej przeciętnego, Michael postawił wszystko na jedną kartę i obiecał, że drużyna do której ściągnął Jerry Stackhouse’a, Larry Hughesa, Bryona Russella i Charlesa Oakley’a awansuje w tym sezonie do playoffs. Przez chwile była nawet na to szansa, ale kiedy po kilku przegranych meczach Jordan zaczął publicznie, na łamach prasy krytykować swoich podwładnych, a przy tym kolegów z parkietu, a następnie trenera Douga Collinsa, którego sam wybrał, koszykarze Wizards stwierdzili, że źle się czują podając piłki do faceta, który podpisuje ich czeki i obietnica playoffs nie została spełniona. „Fruwający” jakby przy tym zapomniał, że kiedy sam grał w Chicago Bulls, powtarzał, że „brudy drużyny wolno prać” tylko w szatni.
To wszystko uszłoby mu pewnie na sucho, bo przez ostatnie dwa lata grał za drobne (milion dolarów za sezon), ale napełniał salę w Waszyngtonie oraz kieszenie Abe Pollina i jego wspólników, gdyby nie jego niedopuszczające krytyki jego osoby wypowiedzi. Na 40-letnim Jordanie biegającym po parkiecie Pollin zarobił około $30 milionów. Nie będzie więc mu chyba tak bardzo żal rozstać z jedną trzecią tej sumy, bo takie właśnie były warunki kontraktu Jordana z klubem - w razie nieprzedłużenia umowy, Wizards są mu winni $10 mln. Odpowiedź na pytanie co dalej z karierą najlepszego koszykarza wszech czasów i bardzo przeciętnego szefa klubu nie jest taka prosta. Spekuluje się na temat związku Jordana z Robertem Johnsonem, właścicielem nowej drużyny w Charlotte, który chcę zaoferować „Fruwającemu” taką samą funkcję jak w Waszyngtonie plus jeszcze większą swobodę w obsadzaniu personelu. To ryzykowne pociągnięcie powierzenia człowiekowi pod którego rządami poprzedni klub zapisał po stronie porażek liczbę 179, a po stronie zwycięstw tylko 110, ale Johnson widocznie ciągle wierzy w magię nazwiska „Jordan”. Michael będzie chciał też pewnie rozmawiać z właścicielem Chicago Bulls Jerry Reinsdorfem, ale pewnie zdaje sobie sprawę z faktu, że nawet jeśli Bulls daliby mu jakieś dumnie brzmiące stanowisko, miałby znacznie mniej do powiedzenia niż w rodzinnej Północnej Karolinie. Chyba, że po raz kolejny złamałby swoje przyrzeczenie i Chicago pokazałby się nie w garniturze, ale w czerwono-białej koszulce z głową byka i numerem 23 na plecach.
Poniedziałek 12 maja 2003 copyright: probasket.pl
Największy talent w historii polskiej koszykówki - 18-letni skrzydłowy Maciej Lampe - zgłosił się do draftu NBA. - Jeśli nie będę miał gwarancji, że zostanę wybrany w pierwszej dziesiątce, wycofam się i poczekam jeszcze rok - mówi "Gazecie".
Jest już pewne, że urodzony w 1985 roku w Łodzi, wychowany w Szwecji, a ostatnie dwa lata grający w Hiszpanii polski koszykarz będzie pierwszym Polakiem w drafcie NBA. Nie wiadomo tylko jeszcze, czy stanie się to w tym roku. Zgodnie z wymaganymi procedurami sprawny skrzydłowy (210 cm wzrostu) wysłał wczoraj pismo do NBA, w którym zgłasza się oficjalnie do draftu 2003. - Zdecydowaliśmy się razem z agentem, bo jeśli jest taka szansa, trzeba ją wykorzystać - mówi "Gazecie" Lampe.
Nie jest to jednak jednoznaczne z tym, że Polak zostanie wybrany. Zgodnie z przepisami ma bowiem czas do 18 czerwca na ewentualne wycofanie się z grona kandydatów. - Zobaczymy, jak wysoko będą mnie widziały kluby. Jeśli nie będę miał gwarancji, że znajdę się w pierwszej dziesiątce, wycofam się i spróbuję za rok ponownie - mówi Polak.
Wszystko to oczywiście wiąże się z pieniędzmi. Im wyższa pozycja w drafcie, tym lepszy kontrakt. Każdy z zawodników z pierwszej rundy (29) ma zagwarantowaną trzyletnią pracę w NBA, a do każdego miejsca przypisana jest liczba dolarów - od 3,3 mln za sezon (wybór z nr 1) do około 600 tys. (29). A Lampe nie tylko musi myśleć o własnej kieszeni, ale także o wykupieniu kontraktu, który ma z Realem Madryt. Suma odstępnego wynosi około miliona dolarów i jest w tej chwili renegocjowana przez Lampego i jego agenta Keitha Kreitera - ale klub NBA, który będzie chciał Polaka wykupić może zgodnie z przepisami tej ligi dać od siebie tylko 450 tys. dol. Resztę musiałby dołożyć zawodnik.
Lampe obecnie walczy ze swoim zespołem Complutense Madryt (został do niego wypożyczony w grudniu z Realu) o awans do pierwszej ligi hiszpańskiej. Zdobywa ponad 20 punktów w meczu i jego zespół jest już w półfinale play off, mimo że zaczynał rywalizację z siódmego miejsca. - Jestem bardzo zadowolony z tego, że jestem w tym klubie. Chciałem dużo grać i tak jest, a poza tym są tu fajni ludzie. Real chciał, żebym wrócił do nich na play off pierwszej ligi, ale skoro wciąż walczymy o awans nie ma o tym mowy. Czy wrócę do Realu po wakacjach? Zobaczymy, to zależy od draftu i zespołu NBA, który mnie wybierze. Nie wiadomo, czy będzie chciał mnie u siebie od razu - mówi Lampe.
Po zakończeniu play off w drugiej lidze hiszpańskiej Polak pojedzie do USA, najpierw do Nowego Jorku, potem do Chicago. - Nie wiem jeszcze co dokładnie będę tam robił. Na pewno w Chocago będę ćwiczył pod okiem trenera Tima Grovera - mówi.
Grover to obecni bodaj największy specjalista od przygotowania fizycznego w NBA. Dwa lata temu to właśnie z nim przygotowywał się do powrotu do NBA Michael Jordan. Ćwiczyli z nim także inni wielcy NBA, m.in. Scottie Pippen, Charles Barkley i Ron Artest. Ten kontakt był możliwy dzięki pochodzącemu z Chicago agentowi gracza. Wiadomo też, że Lampe będzie musiał pojawić się na przeddraftowym obozie w Chicago w czerwcu, gdzie sprawdzani są mniej znani kandydaci do draftu, a ci pewni swojej pozycji (jak Polak) są oficjalnie mierzeni i ważeni. Na pewno Lampego czekają także sprawdziany indywidualne w klubach NBA. Zainteresowanie jest ogromne, już teraz nikt z fachowców nie widzi Polaka niżej niż na ósmym miejscu w drafcie, w którym największymi gwiazdami będą nastolatek LeBron James, 17-letni supertalent z Serbii Darko Milicić oraz mistrz NCAA z uniwersytetem Syracuse Carmelo Anthony.
Nigdy wcześniej Polacy nie byli poważnie brani pod uwagę w drafcie NBA. Adam Wójcik był nieznany, gdy mógł być wybrany w 1992 roku, dopiero rok później był na obozie Los Angeles Clippers. Cezary Trybański też dopiero jako 23-latek został zauważony przez kluby NBA. Po zakończeniu studiów w USA (Villanova) w obozie w Chicago oraz testach w zespole Philadelphia 76ers uczestniczył Rafał Bigus, ale wypadł blado i ostatecznie Sixers nie zgłosili go.
Co to jest draft? Co roku kluby NBA uzupełniają składy nowymi zawodnikami poprzez "kontrolowany nabór". Ma to na celu wyrównanie szans - jako pierwsze wybierają zawodników najsłabsze kluby. Na liście zawodników dostępnych do wybierania są koszykarze, którzy ukończyli właśnie studia w USA lub (obcokrajowcy) ukończyli w roku draftu 22 lata. Wszyscy młodsi, którzy chcą być brani pod uwagę, muszą wysłać pismo z aplikacją do NBA, tak jak wczoraj uczynił to Lampe. Do wyboru w drafcie w tym roku aspiruje także z Polaków Michał Ignerski (skończył studia na uniwersytecie Mississippi State) i być może także grający w Niemczech Szymon Szewczyk. Tegoroczny draft odbędzie się 26 czerwca. Zawsze jest to wielki show odbywający się w hali jednego z klubów NBA, transmitowany w USA na żywo przez krajową telewizję.
Poniedziałek 12 maja 2003 copyright:gazeta wyborcza
Za zgodą serwisu Expatpol poniżej prezentujemy pożegnalną rozmowę z Michael'em Jordan'em, którą przeprowadził Przemysław Garczarczyk przy współpracy z Yoko Mijayi
„Bip, Bip, Bip” - te dźwięki telefonu dochodzą z kieszeni Michaela Jordana, ale najlepszy koszykarz wszechczasów nie zwraca na nie uwagi, choć będą nam towarzyszyć przez prawie godzinę wywiadu. Michael Jordan wygląda na człowieka, który pogodził się już z tym, że nigdy więcej definitywnego końca kariery na parkietach NBA i biznes nie jest dla niego najważniejszy. Te dźwięki są jak tykanie zegara, jak kolejna wskazówka, że czas zapomnieć o krótkich spodenkach zawodnika i zamienić je na garnitur sportowca-biznesmena. wiecej
Środa 30 kwietnia 2003 copyright: probasket.pl
Żegnam was, już wiem, nie załatwię wszystkich pilnych spraw...
Drogi Michaelu!
Twoja trzecia i chyba jednak ostatnia przygoda z NBA dobiega końca. Marzenia o jeszcze jednym wielkim triumfie nie spełniły się. Twoi Washington Wizards nie awansują do play-offów. Choć Ty udowodniłeś wszystkim niedowiarkom, że nadal jesteś wielki. wiecej
Środa 23 kwietnia 2003 copyright: gazeta wyborcza
Ostatni mecz w życiu Michaela Jordana zakończył się porażką. Washington Wizards przegrali w Filadelfii z 76ers, a odchodzący wielki mistrz zdobył 15 pkt. W sobotę początek play off w NBA - już bez Jordana
To trzecie odejście Jordana z boiska (poprzednio "kończył karierę" w 1993 i 1998 r.), ale tym razem nie udało się zakończyć wszystkiego wielkim triumfem. Wizards nie zagrają nawet w play off. Co więcej - Jordan nie wygrał nawet swojego ostatniego spotkania. Nie trafił swojego ostatniego rzutu z gry. Dzięki celowemu faulowi rywali w końcówce meczu będzie mógł się pochwalić tym, że trafił ostatni w ogóle rzut - wolny...
76ers byli zainteresowani przede wszystkim wygraną w tym meczu (dawała im ona przewagę własnego boiska w pierwszej rundzie play off), ale nie zapomnieli, że był to ostatni występ 40-letniego Jordana w NBA. Przed meczem sprezentowali mu wózek golfowy, którym na parkiet wjechały największe gwiazdy klubu z przeszłości - Julius Erving i Moses Malone. Jordana podczas prezentacji wywołał niespodziewanie specjalnie sprowadzony spiker z hali Chicago Bulls. Po pierwszej kwarcie słynny zespół wokalny Boys II Men zaśpiewał na żywo piosenkę "Ciężko się jest żegnać".
Kiedy już Allen Iverson przesądził o zwycięstwie Sixers (zdobył w całym meczu 35 pkt.), w czwartej kwarcie kibice zaczęli się domagać ponownego wejścia na boisko odpoczywającego już spokojnie Jordana. Ten początkowo nie chciał, ale kiedy kibice zaczęli buczeć, a dodatkowo długo prosił go trener Wizards Doug Collins, podniósł się wreszcie z ławki po raz ostatni. Kilkadziesiąt sekund później rozgrywający Sixers Eric Snow sfaulował go daleko od piłki po to, żeby Wielki Michael mógł zdobyć swoje ostatnie w życiu punkty w NBA.
- Trener mi kazał, żeby dać mu trafić te ostatnie rzuty i żeby sobie wreszcie poszedł raz na zawsze - żartował później Snow. Jordan trafił i chwilę później Wizards sfaulowali rywali, żeby mógł zejść z boiska. Do kilkuminutowej owacji na stojąco przyłączyli się nawet zawodnicy, którzy zostali na boisku. Jordan podziękował wszystkim w Filadelfii za przyjęcie i dodał: - Nie wstydzę się słabego występu i tego wszystkiego. Po prostu... Powiedzmy, że były momenty, gdy czułem się lepiej. Jordan zakończył karierę z dorobkiem 32 292 pkt., co daje mu trzecie miejsce w historii NBA za Kareemem Abdul-Jabbarem i Karlem Malone. Ze średnią 30,12 jest pierwszy na liście, o 0,05 pkt. wyprzedzając Wilta Chamberlaina.
- Dopiero zaczynam myśleć o tym, że już nigdy nie zagram. I nie czuję się z tym najlepiej... Ale muszę się z tym pogodzić, bo to naprawdę koniec - powiedział dziennikarzom po meczu. Spakował swoje rzeczy i wyszedł.
Środa 23 kwietnia 2003 copyright: gazeta wyborcza
To dzięki powrotowi Jordana do koszykówki NBA stała się znów czymś więcej niż tylko zwykłą ligą.
Dzięki powrotowi znów można było porozmawiać o koszykówce ("Jak tam dziś wypadł Michael?") z ludźmi na co dzień kompletnie nieinteresującymi się sportem. Nawet pospierać się, czy dobrze zrobił, że wrócił, czy nie.
Ja do końca życia nie zapomnę meczu w Madison Square Garden w Nowym Jorku z poprzedniego sezonu, gdy Wizards grali z Knicks. Kiedy siedząca obok mnie starsza pani w koszulce Knicks, przez cały mecz kibicująca swojej drużynie, krzyknęła z radości, gdy to Jordan trafił rzut w ostatniej sekundzie, przez co jej Knicks przegrali. Potem wyraźnie speszona rozejrzała się dokoła i odetchnęła dopiero po tym, jak zobaczyła, że wiwatują wszyscy. Że nie ma podziału na fanów Knicks i Wizards, że wszyscy są fanami Jordana. Dzięki, Michael. I wróć jeszcze kiedyś... Marcin Gadzinski
Środa 23 kwietnia 2003 copyright: gazeta wyborcza
16 kwietnia 2003 roku. To data odejścia z NBA najlepszego koszykarza wszech zasów Michaela Jordana. Minionej nocy w Filadelfii wielki MJ zakończył sportową karierę. Uczynił to po raz trzeci, ale już raczej ostatni... Ostatni punkt w karierze Michael Jordan zdobył w meczu z Philadelphia 76ers. W czwartej kwarcie wykonał rzut wolny, kończąc wielką karierę w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Ostatni mecz w First Union Center może nie wyglądał tak pod względem sportowym najlepiej, ale był rozgrywany w podniosłej atmosferze. Ostatnie minuty pobytu Michaela na parkiecie to przeciągające się oklaski i owacje na stojąco, od wszystkich w hali oraz od koszykarzy i trenerów obu zespołów. Na minutę i 44 sekundy przed ostatnią syreną Jordan uśmiechnął się, pomachał kibicom i zszedł do szatni. Washington Wizards przegrali z Sixers 87:107, ale to nie było najważniejsze wydarzenie tego wieczoru. - Właśnie dotarło do mnie, że nie już więcej nie zagram w sportowej koszulce i nie jest to takie straszne uczucie - powiedział po meczu MJ. - To naprawdę moje ostatnie odejście - dodał. Jordan zakończył mecz z 15 punktami, 4 zbiórkami i 4 asystami, przebywając na parkiecie 28 minut.
- Ludzie z Filadelfii świetnie się zachowali. Dali mi największą inspirację do gry. Mam do nich wielki szacunek, bo były to bardzo miłe chwile - powiedział dziękując publiczności.
Ostatni rzut w karierze, został sprowokowany. Eric Snow bez wyraźnego powodu sfaulował Jordana, posyłając go na linię rzutów wolnych. - Trener powiedział mi, abym go sfaulował i dal mu szansę stanąć na linii do wolnych - przyznał Snow. 40-letni Jordan kończy karierę tuż przed playoffs. Jego Wizards zakończyli już sezon z bilansem 37-45, czyli takim samym jak przed rokiem. Jordan zakończył karierę z 32 292 punktami na koncie, co jest trzecim wynikiem w historii ligi. Przed nim są tylko Kareem Abdul-Jabbar i Karl Malone.
Czwartek 17 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
Najlepszy koszykarz wszech czasów, gracz Washington Wizards Michael Jordan nie jest zainteresowany pracą w chicagowskim klubie Bulls, po zakończeniu kariery sportowej, co ma nastąpić po sezonie 2002/2003.
- Jestem w Waszyngtonie, gdzie gram, tu chciałbym zakończyć karierę. Nie wiem, skąd wzięła się sprawa z moim wyjazdem do Chicago. Nie rozmawiałem z nikim z Chicago - powiedział MJ. W Chicago spekuluje się, głównie za sprawą mediów, że koszykarz mógłby objąć funkcję wiceprezesa Chicago Bulls, po tym jak w poniedziałek zrezygnował Jerry Krause, usprawiedliwiając decyzję stanem zdrowia. Washington Wizards walczą o prawo gry w play off i w kolejnym meczu w czwartek spotkają się z Cleveland Cavaliers. Jordan juz dwukrotnie żegnał się z zawodową koszykówką, ale nie mógł długo wytrzymać bez NBA i powracał na boisko. Gwiazdor ma w kolekcji 6 tytułów mistrza NBA zdobytych z Chicago Bulls (1991-93 i 1996-98), dwa złote medale igrzysk olimpijskich (1984, 1992) oraz kilkanaście indywidualnych rekordów w lidze. W 1996 roku znalazł się w gronie 50 najlepszych koszykarzy NBA.
Koszykarz zarobił miliony dolarów, nie tylko dzięki kontraktom z Chicago Bulls, ale przede wszystkim reklamom i umowom sponsorskim, szczególnie z firmą NIKE, która dzięki niemu i butom koszykarskim Air Jordan (ponad 10 modeli) z małej firmy przekształciła się w potentata na rynku producentów sportowego obuwia.
Jordan przyczynił się nie tylko do prosperity zespołu Chicago Bulls w latach 90., ale także do rozkwitu ligi NBA. Jak obliczył magazyn "Fortune", Jordan - "żywa reklama" przyniósł NBA łącznie 10 mld zysku, w ciągu trwającej 15 lat kariery. Jesienią 2001 roku Michael podpisał dwuletni kontrakt z Washington Wizards, klubem, w którym został wcześniej dyrektorem ds. sportowych i współwłaścicielem (na czas gry zrezygnował z pełnionych stanowisk).
Czwartek 17 kwietnia 2003 copyright: gazeta wyborcza
Michael Jordan zakończył 16 kwietnia 2003 roku swoją karierę w NBA. Już trzeci raz odchodzi z ligi, tym razem jednak twierdzi, że już więcej nie wróci... kliknij
Czwartek 17 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
Zapraszam do przeczytania krótkiego felietonu podsumowującego dwuletni występ Michaela Jordana w zespole Wizards...
Niestety Michael, ale zawiodłeś. Nie zrobiłeś tego co obiecywałeś, a miałeś na to dwa lata. Pomyśl o tym! Prawdę powiedziawszy nie jestem do końca przekonany co tak naprawdę chciałeś osiągnąć. Chciałeś nauczyć młodocianych – Kwame Brown, Courtney Alexander, Rip Hamilton – jak być profesjonalistą, jak postępować, aby stać się zwycięzcą, wygranym? Nie wyszło! A może „faszerując” zespół weteranami planowałeś awansować do playoffs w nadziei, że tam wydarzy się coś nienaturalnego, że ludzie [czytaj sędziowie] Sterna pchną Wizards do Finału? wiecej
Wtorek 15 kwietnia 2003 copyright: probasket.pl autor: Tomasz Fajfer
Michael Jordan był pod wrażeniem występu Carmelo Anthony [Syracuse University] w finałowym spotkaniu ligi NCAA. Tuz po zakończonym meczu MJ powiedział, że nie jest przekonany czy LeBron James powinien przystąpić do majowego draftu z numerem pierwszym. „Wiele osób mówi o James’ie w pozytywnych słowach. Mają rację. Jednak nie zapominajmy, że Anthony ma o jeden rok więcej gry w lidze uniwersyteckiej. I właśnie ten jeden rok gry na wyższym poziomie, może odegrać znaczącą rolę w przypadku występu w lidze NBA w przyszłym sezonie” – powiedział Jordan. „Uważnie przyglądałem się Carmelo. Jest niesamowity. To wielki talent. Z mojego punktu widzenia jest bardziej dojrzałym gra
Wtorek 15 kwietnia 2003 copyright: probasket.pl autor: Tomasz Fajfer
Widzowie zgromadzeni w MCI Center w Waszyngotnie ostatni raz zobaczyli na parkiecie Michaela Jordana. Mecz z New York Knicks był bowiem ostatnim występem koszykarza wszech czasów we własnej hali. Pożegnanie nie wypadło zbyt okazale, gdyż Wizards ulegli Knicks 79:93. Ostatni mecz w wielkiej karierze wielkiego gracza zostanie rozegrany w środę w Filadelfii. Na zakończenie występów w MCI Center Jordan rzucił 21 punktów i zebrał osiem piłek. MJ był wyraźnie wzruszony owacją jaką zgotowali mu stołeczni kibice, którzy zajęli wszystkie miejsca. Na dwie minuty przed końcem, kiedy już było wiadomo, że Wizards przegrają na trybunach zaczęło się szaleństwo. Oklaski, krzyki, owacje, śpiewy, pożegnalne transparenty... Wszystko to prezentowano do ostatniej syreny.
Wtorek 15 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
Jeszcze przed meczem minister obrony USA Donald Rumsfeld podarował Jordanowi flagę, który wisiała nad Pentagonem 11 września 2002 roku, w rocznicę po zamachu terrorystycznym na Nowy Jork i Waszyngton. Wizards ostatnie trzy meczem u siebie zagrali w strojach z 1978 roku,kiedy jeszcze jako Bullets sięgali po mistrzostwo NBA. Niestety, wszystkie spotkania w tych historycznych koszulkach zostały przez nich przegrane... Michael Jordan i Patrick Ewing podarowali 77-letniemu trenerowi Johnowi Bachowi, który był asystentem w drużynie Washington Wizards nowy model Rolls-Royce'a. Bach po 50 latach rozstaje się z pracą trenera. - Jestem okropnie szczęśliwy i zaskoczony - powiedział John Bach. Ten prezent to coś czego nie zapomnę do końca życia. To jest auto, które zawsze było moim marzeniem. Teraz będę musiał sprawdzić, czy mój garaż ma odpowiednie rozmiary - dodał 77-letni Bach.
Ewing, który jest także asystentem Douga Collinsa w Washington Wizards, był pomysłodawcą prezentu. Jordan, który z trenerem Bachem współpracował już wcześniej, w Chicago Bulls, poprosił Ewinga, by mógł współuczestniczyć w niespodziance. Do Patricka Ewinga, jednego z najlepszych środkowych w historii NBA, należała jednak główna rola w ceremonii ofiarowania prezentu. Przed ligowym meczem z Atlantą Hawksa, Ewing, przy poparciu Jordana, zasugerował, by koszykarze i trenerzy zespołu Wizards zeszli do garażu znajdującego się pod halą. - Patrick powiedział, że kupił sobie nowy motocykl. Jak okazało się, to był podstęp. Tylko Patrick i Michael mogli zrobić taką rzecz - dodał wzruszony i szczęśliwy Bach
Wtorek 15 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
W Konferencji Wschodniej NBA już wszystko jasne. W playoffs już na pewno nie zagrają Washington Wizards. Swoje mecze wygrali dziś Orlando Magic i Milwaukee Bucks, pieczętując swój udział w postseason. Wizards wygrali w Miami, ale niestety dla fanów Michaela Jordana, smak tego zwycięstwa był gorzki. Do końca sezonu stołeczni koszykarze rozegrają 3 spotkania i wedle wcześniejszych zapowiedzi, będą to ostatnie mecze w NBA w karierze Michaela Jordana.
Po meczu w Miami najsmutniejszą osobą był coach Doug Collins. - Miałem wielką nadzieję, że uda nam się awansować do playoffs - powiedział - Smutno mi się robi, gdy pomyślę, że do końca kariery Michaela Jordana zostały tylko trzy mecze. To mnie bardzo smuci.
- Orlando wygrało, więc to stawia nas poza playoffs - powiedział Jordan, który zakończył spotkanie z 25 punktami. - Do końca sezonu mamy trzy spotkania.Chcialibyśmy mieć 40 wygranych meczów w sezonie i próbować budować zespół na przyszłość - dodał Mike. Działacze z Miami uhonorowali Michaela, wycofując koszulkę z numerem 23. Wielka koszulka w połowie z Bulls, w połowie z Wizards zawisła pod sufitem American Airlines Arena. - Jestem zaskoczony - powiedział Jordan - To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek otrzymałem...
Sobota 12 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
To miał być dla Wizards mecz, który przedłużyłby ich szanse na playoffs. Kibice w Waszyngtonie musieli jednak przełknąć gorzką pigułkę. Celticswygrali 87:83 redukując w ten sposób nadzieje Wizards do wątpliwego nawet minimum. Wpadkę stołecznej drużyny wykorzystali Bukcs, którzy w Millwaukee pokonali zdecydowanie Clippers 112:92 i umocnili się na ósmej pozycji Eastern Conference. Egzekutorem Wizards był w spotkaniu w Waszyngtonie "rookie" zespołu z Bostonu J. R. Bremer. Zdobył 20 punktów i rzucił celnie na 19,4 sekund przed końcem spotkania. Tyle samo punktów co J. R. Bremer zdobył Paul Pierce, ale najskuteczniejszym "Celtem" tego wieczora okazał się Antoine Walker(24). Zwycięstwem w Waszyngtonie ekipa z Bostonu zapewniła sobie udział w playoffs.
Jeszcze przed rzutem Bremera Wizards nie stali na straconej pozycji, bowiem przegrywali 83:85 i piłkę rozgrywał Michael Jordan. Gwiazda Wizards idealnie obsłużył Tyrona Lue, ale ten nie trafił z 5 metrów, a pod koszem nie zdołali zebrać piłki Kwame Brown i Christian Laettner.
Drużyna z Waszyngtonu traci w tej chwili 2,5 spotkania do Bucks, którzy nie mieli problemów z pokonaniem wysoko we własnej hali Los Angeles Clippers 112:92. Najlepsze spotkanie w sezonie rozegrał Tony Kukoc (26), a Chorwata dzielnie wspierali Sam Cassell (22) oraz Gary Payton (21). Podopieczni Goerge Karla mają do rozegrania jeszcze trzy spotkania (Wizards cztery) i jeśli wygrają dwa z nich nie będa musieli oglądać się na rywali z Waszyngtonu.
Czwartek 10 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
Dla Jordana występ w Cleveland był jego ostatnim w karierze. Od roku 1984, kiedy to Jordan rozpoczynał wielką karierę na jego drodze często stawali Cavs. On zaś zawsze okazywał się ich katem. To głównie dzięki Jordanowi Bulls aż cztery razy wyeliminowali z playoffs zespół z Cleveland. Już legendą stał się jego celny rzut równo z syreną w 1988 roku, kiedy wygrał dla Bull piąte spotkanie z Cavs. Również przeciwko Cavaliers Jordan ustanowił swój rekord kariery w liczbie zdobytych punktów. 28 marca 1990 roku MJ zdobył 69 "oczek".
W swoim ostatnim występie Jordan poprowadził Washington Wizards do zwycięstwa, trafiając 10 z oddanych 19 rzutów i kończąc występ z 26 punktami. Kiedy do końca meczu zostało 7 sekund kibice zgotowali mu owację na stojąco. "Miło jest pomyśleć, że kibice rozpoznali mnie jako tego, który ciężko pracował na boisku i to nie tylko w tej hali, ale także w innych" - powiedział Jordan.
Środa 9 kwiecień 2003 copyright: probasket.pl
Znakomity koszykarz zawodowej ligi NBA, grający w Washington Wizards, Michael Jordan nie jest zainteresowany pracą w chicagowskim klubie Bulls, po zakończeniu kariery sportowej, co ma nastąpić po sezonie 2002/2003. - Jestem w Waszyngtonie, gdzie gram, tu chciałbym zakończyć karierę. Nie wiem, skąd wzięła się sprawa z moim wyjazdem do Chicago. Nie rozmawiałem z nikim z Chicago - powiedział Jordan.
W Chicago spekuluje się, głównie za sprawą mediów, że koszykarz mógłby objąć funkcję wiceprezesa Chicago Bulls, po tym jak w poniedziałek zrezygnował Jerry Krause, usprawiedliwiając decyzję stanem zdrowia. Washington Wizards walczą o prawo gry w play off i w kolejnym meczu w czwartek spotkają się z Cleveland Cavaliers. Jordan ju dwukrotnie żegnał się z zawodową koszykówką, ale nie mógł długo wytrzymać bez NBA i powracał na boisko.
Gwiazdor ma w kolekcji 6 tytułów mistrza NBA zdobytych z Chicago Bulls (1991-93 i 1996-98), dwa złote medale igrzysk olimpijskich (1984, 1992) oraz kilkanaście indywidualnych rekordów w lidze. W 1996 roku znalazł się w gronie 50 najlepszych koszykarzy NBA. Koszykarz zarobił miliony dolarów, nie tylko dzięki kontraktom z Chicago Bulls, ale przede wszystkim reklamom i umowom sponsorskim, szczególnie z firmą NIKE, która dzięki niemu i butom koszykarskim Air Jordan (ponad 10 modeli) z małej firmy przekształciła się w potentata na rynku producentów sportowego obuwia.
Jordan przyczynił się nie tylko do prosperity zespołu Chicago Bulls w latach 90., ale także do rozkwitu ligi NBA. Jak obliczył magazyn "Fortune", Jordan - "żywa reklama" przyniósł NBA łącznie 10 mld zysku, w ciągu trwającej 15 lat kariery. Jesienią 2001 roku Michael podpisał dwuletni kontrakt z Washington Wizards, klubem, w którym został wcześniej dyrektorem ds. sportowych i współwłaścicielem (na czas gry zrezygnował z pełnionych stanowisk)
Środa 9 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
Wciąż walczymy - powiedział Michael Jordan po zwycięskim dla Wizards wyjazdowym meczu w Bostonie. Ekipa ze stolicy pokonała po dogrywce Celtics 99:98. Podopieczni Douga Collinsa nadal więc mogą marzyć o awansie do playoffs, choć ich strata do 8. na Wschodzie Bucks jest spora (2 mecze). Dodatkowo zespół z Milwaukee ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań.
Pojedynek we Fleet Center był niezwykle zacięty. Remis wielokrotnie pojawiał się na tablicy. W końcówce IV kwarty ciężar gry w zespole gości wziął na siebie Jordan. Największy koszykarz wszech czasów trafił ostatnie trzy rzuty w normalnym czasie. Szczególnie warte zapamiętania były punkty, które jak się później okazało doprowadziły do dogrywki. Przy prowadzeniu Celtics 91:89 (po celnych wolnych Erica Williamsa na 67 sekund przed końcem). Michael, grając tyłem do kosza, wykonał kilka zwodów, a w końcu zawiesił się w powietrzu i obracając się oddał rzut - celny. Po tej akcji na twarzy Jordana zawitał słynny uśmiech.
- Michael grał radośnie - stwierdził Doug Collins. - On grał w tym meczu, jak myślę, bardzo na luzie i śmiał się. To było zabawne patrzyć jak on się bawi. Michael Jordan zdobył 25 punktów, trafiając 10 z 22 rzutów z gry i zaliczył 13 zbiórek.Ostatnia akcja w regularnym czasie należała do gospodarzy, ale Paul Pierce (36 pkt) podwojony przez Jordana i Jerry Stackhosue'a nie zdołał oddać rzutu. W dodatkowym czasie gry ciężar gry wzięli na siebie gracze mniej widoczni w końcówce "regulation". Wynik dla gospodarzy "trzymał" Antoine Walker (7 pkt, w tym 5 w dogrywce), a dla Wizards Stackhouse (24 pkt). Na 53 sekundy z lewego skrzydła z półdystansu trafił Christian Laettner (16 pkt i 13 zbiórek) i goście wygrywali 99:98. W końcówce znów szansę mieli Celtics - na 11 sekund przed końcem Walker chybił za trzy, ale piłkę sędziowie niesłusznie znów przyznali miejscowym (odbiła się od stopy Tony'ego Battie). Sprawiedliwości jednak stało się zadość, bo tuż przed syreną rzut Erica Williamsa trafił tylko w obręcz.
Poniedziałek 7 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
Washington Wizards przegrali na wyjeździe 89:91 z Atlanta Hawks w czwartkowym meczu ligi koszykarzy NBA i szanse Michaela Jordana oraz jego kolegów na awans do fazy play off zmalały. Zwycięskiego kosza dla gospodarzy uzyskał Shareef Abdur-Rahim, który z dorobkiem 24 punktów był najlepszym strzelcem spotkania. Jason Terry dodał 18 pkt dla Hawks, którzy wygrali pierwszą i trzecią kwartę. Druga zakończyła się remisem. W czwartej lepsi byli koszykarze z Waszyngtonu, ale strat nie udało im się odrobić. Michael Jordan zdobył dla Wizards 22 pkt, a Jerry Stackhouse 15.
Poniedziałek 7 kwietnia 2003
Chris Webber zdobył 28 punktów, zaliczył 9 zbiórek i 6 asyst, dzięki czemu jego Sacramento Kings pokonali 105:99 w Waszyngtonie miejscowych Wizards. Porażka ta stawia stołeczną drużynę w bardzo trudnej sytuacji, gdyż zwycięstwo nad Houston Rockets zanotowali bezpośredni rywale Wizards w walce o playoffs, Milwaukee Bucks.
Jerry Stackhouse (27 pkt) robił wspólnie z Michaelem Jordanem co mógł, jednak "Królowie" nie zastosowali wobec graczy ze stolicy żadnej taryfy ulgowej. Drużyna z Sacramento, która w tym sezonie mierzy w mistrzowską koronę, wygrała ósme z dziewięciu ostatnich spotkań i pewnie prowadzi w tabeli Pacific Division.
- Byliśmy zbyt pewni tego zwycięstwa. To się zemściło, bowiem Kings cały czas kontrolowali przebieg zdarzeń. Włożyliśmy w ten mecz największy wysiłek, ale przegraliśmy - podsumował spotkanie Jerry Stackhouse.
- Teraz jedziemy do Atlanty po wygraną. Później także musimy wygrywać. Nie mamy nic do stracenia. - mobilizował swoich podopiecznych coach Wizards Doug Collins. Zespół z Waszyngtonu ma teraz dwa spotkania straty do Milwaukee Bucks, którzy zwyciężyli, walczących z kolei zaciekle o playoffs z Phoenix Suns na zachodzie, Houston Rockets
Piątek 4 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
W Staples Center blisko 19 tysięcy kibiców było świadkami rywalizacji Kobe Bryanta i Michaela Jordana. MJ zagrał ostatni raz w sezonie regularnym w Południowej Kalifornii, żegnając się z fanami w Mieście Aniołów. Taki chwile długo się pamięta. Aby kibice mogli dłużej nosić w swoich wspomnieniach spotkanie z 28 marca, postarał się o to Kobe Bryant. Obrońca mistrzów NBA zdobył 55 punktów ustanawiając nowy rekord sezonu w całej lidze. Los Angeles Lakers pokonali Washington Wizards 108:94 i było to 10 z rzędu zwycięstwo nad stołeczną drużyną we własnej hali.
Kobe Bryant już po pierwszej połowie meczu miał zapisane w statystykach 42 punkty. Jego popisy strzeleckie wywoływały uśmiech na twarzy legendarnego Jordana, który zakończył spotkanie z 23 punktami. Początek meczu należał do wciąż walczących o playoffs Wizards, którzy prowadzili 22:15, zanim festiwal strzelecki rozpoczął Bryant. Pierwszą kwartę wygrali gracze z Waszyngtonu 28:27. W drugiej kwarcie Kobe szybko zdobył 12 punktów dając prowadzenie Lakers 38:35, którego mistrzowie nie oddali już do ostatniej syreny.
Shaquille O'Neal zdobył 26 punktów, a Derek Fisher 11 i tylko tym trzem (z Bryantem) udało się w ekipie Lakers przekroczyć 10 punktów. Czwarty strzelec drużyny Robert Hory zdobył 5 punktów. Michael Jordan został przyjęty w Staples Center owacyjnie. Kiedy spiker przedstawiał koszykarza wszech czasów, publiczność powitała go gromkimi brawami. Na szczęście dla Wizards porażka z Lakers nic nie zmienia w klasyfikacji we Wschodniej Konferencji, gdyż kilka godzin wcześniej porażki z Utah Jazz doznali Milwaukee Bucks.
Wtorek 1 kwietnia 2003 copyright: interia.pl
Michael Jordan i jego Washington Wizards staną dzisiaj naprzeciwko drużynie Los Angeles Lakers w walce o kolejne zwycięstwo zapewniające ich udział w rundzie playoffs. Jordan zdobył swój pierwszy mistrzowski pierścień z Chicago Bulls przeciwko Lakers w starej hali „Jeziorowców” Great Western Forum w Inglewood. Obecna drużyna Lakers zdobyła trzy kolejne mistrzostwa w nowym obiekcie w centrum Los Angeles, Staples Center. Wizards zajmują ósmą lokatę w konferencji wschodniej, minimalnie wyprzedzając Milwaukee Bucks. Jordan zdobył w tym spotkaniu 26 punktów i zebrał 10 piłek z tablicy. Jerry Stackhouse dodał 20 punktów i rozdzielił 9 asyst dla „stołecznych”, którzy od 1997 roku nie grali w „postseason”. Wizards legitymują się bilansem 2-2 w spotkaniach rozegranych na wyjeździe w ostatnim tygodniu.
Na początku sezonu, 8 listopada ubiegłego roku, Wizards pokonali na własnym parkiecie aktualnych mistrzów NBA100-99. Równo z syreną kończącą spotkanie, Stackhouse zdobył 2 punkty gwarantujące wygraną Wizards. W meczu nie zagrał O’Neal. Los Angeles wykazują swego rodzaju słabość do zespołów z konferencji wschodniej, prezentując niski wskaźnik meczów wygranych do przegranych jak na obrońców tytułu (16-13). Pozytywną informacją dla fanów Lakers jest fakt dziewięciu kolejnych wygranych nad zespołem z Washington we własnej hali. Czy będzie dziesiąte zwycięstwo?
Piątek 28 marzec 2003 copyright: probasket.pl
Na wschodzie i zachodzie trwa zacięta walka o ósme miejsce, ostanie premiowane grą w playoffs. Zarówno Phoenix Suns jak i Washington Wizards wykorzystali porażki Bucks oraz Rockets i wygrywając swoje wyjazdowe spotkania przedłużyli swoje szanse na awans. Prowadzeni przez wielkiego Michela Jordana "Czarodzieje" wygrali drugi kolejny wyjazdowy mecz na zachodzie. MJ rzucił 26 punktów, Stackhouse dołożył kolejne 20 "oczek", dzięki czemu Wizards pokonali w Seattle 80:74 miejscowych Supersonics. Z pomocą ekipie z Waszyngtonu niespodziewanie przyszli Denver Nuggets, którzy we własnej hali uporali się 108:103 z Milwaukee Bucks. Dla "Kozłów" była druga kolejna porażka komplikująca znacznie ich walkę o playoffs. Wizards (34-37) tylko jednym meczem wyprzedzają w bilansie drużyne z Milwaukee (34-38), a w przypadku zrównania się bilansem tych dwóch zespołów i tak awansują Bucks, bowiem w bezpośrednich pojedynkach tych zespołów to oni właśnie dwukrotnie okazali się lepsi.
Piątek 28 marzec 2003 copyright: interia.pl
Zwyciestwo, którego tak bardzo potrzebują koszykarze Washington Wizards przyszło w wyjazdowym meczu z Portland Trail Blazers. Wizards, którzy wciąż mają szansę na awans do playoffs, niespodziewanie pokonali groźnego rywala z Konferencji Zachodniej i to na ich parkiecie w stosunku 95:91. Gracze ze stolicy USA przerwali tym zwycięstwem passę trzech przegranych spotkań z rzędu. W odpowiednim momencie przebudził się Tyronn Lue, który 10 ze swoich 21 punktów (rekord sezonu) zdobył w czwartej kwarcie.
Michael Jordan zakończył spotkanie z 25 punktami, a Jerry Stackhouse z z 24 i Wizards są już tylko pół meczu od ósmego miejsca w Konferencji Wschodniej, które obecnie zajmuję zespół z Milwaukee.
Piątek 28 marzec 2003 copyright: interia.pl
Zespół ze stolicy przegrał na wyjeździe z Warriors 107:113 i ma już 1,5 meczu straty do zajmujących 8. lokatę na Wschodzie Bucks. Gilbert Arenas zdobył 41 punktów (rekord kariery), a Antawn Jamison dodał 37 "oczek" i 11 zbiórek, psując ostatni występ Michaela Jordana w Oakland. Najlepszy koszykarz wszech czasów chybił dwa ważne rzuty w końcówce, popełnił stratę na 22 sekundy przed końcem i nie trafił żadnego z czterech rzutów w IV kwarcie. Ogółem Jordan zdobył 24 punkty (11/23 z gry) i zapisał na koncie 5 zbiórek. Wszystko to w wypełnionej po brzegi hali w Oakland.
Piątek 28 marzec 2003 copyright: interia.pl
"To nie była gra. To jakby przedstawienie, w którym przeciwnicy robią z nami co chcą, a my stoimy tam w strojach bez ruchu", tak podsumował kolejną porażkę Wizards Jordan. Pojedynek z Phenix Suns zakończył się wynikiem 83:109. HisAirness w ciągu 36 minut gry zdobył zaledwie 14 punktów. Po piątkowym meczu Jordan oświadczył, iż nie będzie dłużej próbował doprowadzić Wizards do playoffów. "To nie moje zadanie. Nie mogę próbować osiągnąć tego jak to robiłem w 1984 roku dla Bulls. Mamy młodych utalentowanych graczy w zespole. Jeśli oni będą za każdym razem siedzieć i oczekiwać na moje 50 punktów to nie doczekają się.
Po pierwszej połowie Mike nie wytrzymał i wygłosił monolog w szatni. "Pozostało nam zaledwie 14 meczów. Chcę cieszyć się z gry. Jeśli chcecie grać twardo, będziemy grać twardo. Jeśli chcecie sobie odpuścić - możecie mnie znaleźć gdzieś, gdzie będę sobie grał w golfa."
Niedziela 23 marzec 2003 autor: GOGO
Koszykarze Detroit Pistons przerwali passę 6 wyjazdowych porażek z rzędu, wygrywając po dogrywce z Washington Wizards 94:90. Wizards, kótrzy bardzo potrzebują zwycięstw w walce o playoffs, zagrając teraz aż 11 z pozostałych im 15 spotkań na wyjeździe. Przed sezonem między Pistons a Wizards doszło do wymiany zawodników. W stolicy przeniósł się Jerry Stackhouse, a w przeciwnym kierunku podążył Richard Hamilton. We wtorkowym spotkaniu więcej punktów zdobył Stackhouse, ale Hamilton swoimi celnymi rzutami przesądził o wygranej przez gości dogrywce. Obrońca Pitons zdobył w dodatkowym czasie gry pierwsze 6 punktów punktów. - Richard zagrał dziś jak profesjonalista ponieważ mimo słabego początku, w końcówce dał mam kilka ważnych punktów, które dodały nam siły - chwalił podopiecznego Rick Carlisle.
Michael Jordan i Jerry Stackhouse w dogrywce już nie mieli za wiele do powiedzenia, gdyż obrona gości zagrała uważniej. Znów świetny mecz rozegrał Ben Wallace, który zanotował w statystykach 20 zbiórek, stając się pierwszym koszykarzem od czasów Dennisa Rodmana, który zebrał 20 i więcej piłek w czterech z rzędu meczach. Wallace, który jest liderem w klasyfikacji zbiórek w całej lidze w ostatnich czterech spotkaniach zebrał z tablic 86 piłek. Jordan i Stackhouse zdobyli w czwartej kwarcie 21 punktów z 23, które zdobył ich zespół. Mike zakończył spotkanie z 23 punktami, a Jerry z 28. Teraz Wizards wyjeżdżają na 6 wyjazdowych spotkań na Zachód, gdzie zmierzą się z Phoenix, Golden State, Portland, Seattle, L.A. Lakers i Denver. Rywale bardzo wymagający, a "Czarodzieje" tak bardzo potrzebują zwycięstw. Nie będzie łatwo...
Środa 19 marzec 2003 copyright: interia.pl
Wizards wczorajszej nocy pokazali jak bardzo chcą wystąpić w tegorocznych playoffach. Nie było litości. Jerry Stackhouse zdobył 37 punktów, Laettner zebrał aż 12 piłek, a Haywood zaliczył 3 bloki. Tym razem Waszyngtończycy pokazali dobrą grę na obu końcach boiska. Jordan rzucił 19 punktów, z czego aż 12 w pierwszej kwarcie.W ciągu 39 minut miał także 8 zbiórek.
To był pierwszy mecz Mikea bez ochraniacza na kolano od 25 lutego...
Wtorek 18 marzec 2003 autor: GOGO
Ben Wallace i jego Detroit Pistons konsekwentnie wygrywają kolejne spotkanie nie bacząc na to kim są ich przeciwnicy. Jerry Stackhouse i Michael Jordan nie byli w stanie ich powstrzymać. "Ben Wallace to zdolny chłopak, który wie czego chce. Nie ważne, że być może nie jest najlepszy w ofensywie ale nadrabia to w każdej minucie meczu po każdej stronie boiska", mówił Jordan. "Sądzę, iż wielu powinno brać z niego przykład - widać, że kocha tą grę."
Jordan zdobył 15 punktów dla Wizards, którzy ponieśli piątą porażkę w ciągu siedmiu ostatnich spotkań. "Nadal mamy szanse [na playoffy]. Wszystko zależy od tego jak rozegramy następne
Niedziela 16 marzec 2003 autor: GOGO
Po ostatniej jednopunktowej porażce w Medison Square Garden Michael Jordan miał zastrzeżenia do swoich kolegów z zespołu. Stwierdził, iż nie podoba mu się, że 40 latek ma większą motywację do gry niż młodsi zawodnicy.
Słowa weterana najwyraźniej podziałały na Waszyngtończyków. Jerry Stackhouse, który poprzedni mecz zakończył z dorobkiem zaledwie 5 punktów w meczu z Orlando pokazał na co go stać (31 pkt). Wizards vs. Magic, 106:105.
"Wizards grali bardzo twardo. Michael Jordan zmotywował ich do działania.", mówił coach Orlando. Mike zakończył spotkanie z dorobkiem 23 punktów (10/18), miał 2 asysty i 4 zbiórki. W drużynie przeciwnej kolejny doskonały mecz rozegrał czołowy strzelec ligi - Tracy McGrady (43 punkty). "To było indywidualne wyzwanie. Chciałem dobrze zagrać, ponieważ to ostatni raz kiedy gram przeciwko Jordanowi."
Piątek 14 marzec 2003 autor: GOGO
Madison Square Garden, hala nowojorskich Knicks, na zawsze zapamięta występy Michaela Jordana, który święcił w tej hali wiele triumfów. Przypomnijmy najlepsze występy Jordana na deskach The Garden. 8 listopada 1984 Będąc graczem NBA od zaledwie sześciu spotkań, Jordan odwiedził po raz pierwszy nowojorską halę, ustanawiając swój rekord strzelecki - 33 punkty, a jego Chicago Bulls wygrali z Knicks 121:106. Boisko opuszczał w czwartej kwarcie, a nowojorscy kibice zgotowali mu wspaniałą owację, na stojąco.
1 listopad 1986 Mecz rozpoczął w mało imponującym stylu, nie trafił żadnego z pierwszych ośmiu rzutów, a mimo tego skończył mecz z dorobkiem 50 punktów, z tego 21 rzucił w czwartej kwarcie.
19 kwietnie 1988 Po meczu trener Knicks, Rick Pitino powiedział: "Michael Jordan był wielki, taki jakim zawsze go postrzegałem." Dlaczego tak powiedział? Jordan rzucił 47 punktów, a jego Bulls pokonali Knicks 121:118, a dorobek z tego meczu pomógł mu zostać królem strzelców NBA, ze średnią 37.1 punkta na mecz.
9 maja 1989 W tym spotkaniu Jordan odnotował pierwsze w swojej karierze triple-double w fazie playoff, a Bulls wygrali 120:109, i rywalizację w półfinale Konferencji Wschodniej w sześciu spotkaniach. 2 czerwca 1993 Jordan, który po raz pierwszy odejdzie po zakończeniu tego sezonu, uzyskał drugie triple-double w playoff w karierze, z dorobkiem 29 punktów, 10 zbiórek i 14 asyst, a Bulls objęli prowadzenie 3-2 w finale Konferencji Wschodniej.
28 marca 1995 Jordan zagrał tu po powrocie do NBA, po przygodzie w drużynie baseballowej i uzyskał wspaniały wynik - 55 punktów! Bulls wygrali 113:111, właśnie dzięki Jordanowi, który podał piłkę do Billa Wenningtona, na 3 sekundy do końca spotkania. Wennington szansy nie zmarnował... 8 luty 1998 Mecz Gwiazd w Nowym Jorku. Jordan został MVP meczu gwiazd z dorobkiem 23 punktów, 8 asyst i 6 zbiórek. Pod koniec tego sezonu po raz drugi odszedł z NBA. To był jego trzeci tytuł MVP Meczu Gwiazd..
30 października 2001 Po raz trzeci Jordan wrócił do NBA, tym razem w stroju Washington Wizards. Zdobył 19 punktów, ale Wizards ulegli Knicks 91:93.
9 marca 2003 W swoim ostatnim występie w Madison Square Garden, Jordan rzucił 39 punktów w 43 minuty, w tym 19 punktów w drugiej kwarcie. Mimo tego, i tym razem Wizards nie sprostali Knicks, przegrywając spotkanie 96:97.
Poniedziałek 10 marzec 2003 copyright: probasket.pl autor: Michał Krowiarz
Michael Jordan raz jeszcze utrudnił życie Knicks. Tym razem jednak to nie wystarczyło i nowojorczycy wygrali w Madison Square Garden z Wizards 97:96. Szansa na awans do playoffs coraz bardziej oddala się więc od ekipy ze stolicy, a Knicks choć także daleko od tego celu wciąż mogą żyć nadzieją. Wszystko wskazuje na to, iż był to ostatni występ Michaela w arenie, która pamięta mnóstwo jego wielkich występów. W tym meczu też było sporo emocji. Gospodarze stracili w końcówce prawie całość z 15-punktowej przewagi, ale dowieźli wygraną do końca. Jordan błyszczał w I połowie, zdobywając 26 punktów. W drugiej odsłonie pokazał się dopiero w ostatniej minucie, kiedy to fatalna forma z wolnych Knicks o mało nie kosztowała ich zwycięstwa. Najlepszy wykonawca rzutów z linii w lidze Allan Houston chybił dwukrotnie na 18,8 s prze końcem, a na 5,4 przed syreną Shandon Anderson trafił jeden z dwóch wolnych. Przy stanie 97:94 Wizards wciąż więc mieli szansę, ale Latrell Sprewell (20 pkt) sfaulował Jordana niemal natychmiast po wznowieniu z boku, odbierając mu szansę na rzut za trzy. Michael trafił dwa wolne na 4,2 s przed końcem, zmniejszając deficyt swojego zespołu do jednego "oczka" (96:97). Gospodarze nie dali się jednak sfaulować i odnieśli ważne zwycięstwo, które zbliżyło ich na dwa mecze od zajmujących 9. pozycję na Wschodzie Wizards. Na razie na ostatnim premiowanym awansem do playoffs miejscu znajdują się Bucks - o 3,5 gry lepsi od Knicks.
Jordan w całym spotkaniu trafił 13 na 22 rzutów z gry i 13 na 15 wolnych, zebrał także osiem piłek z tablic. Mike nie miał jednak wystarczającego wsparcia wśród kolegów. Dość powiedzieć, że najlepszy strzelec drużyny ze stolicy Jerry Stackhouse zapisał na swoim koncie tylko 5 punktów, trafiając 1 z 7 rzutów z gry. - To było niesamowite, dziwne uczucie - powiedział po meczu Houston, zdobywca 28 punktów dla Knicks. - Walczysz tak ciężko o playoffs i atmosfera jest taka jakbyś grał na wyjeździe. Ale wiecie co? To jest Michael.
Poniedziałek 10 marzec 2003 copyright: interia.pl
We wtorkowym meczu z Raptors byliśmy świadkami wyższości ciała Jordana nad nim samym. NA 3 minuty przed końcem pierwszej kwarty Mike musiał opuścić parkiet. "To moje plecy", powiedział i udał się do szatni by tuż przed zakończeniem meczu być już w domu. Na szczęście to nie problemy z kolanem zmusiły go do opuszczenia parkietu. Wizards osłabieni przegrali z Toronto 3 punktami. W następnym spotkaniu Jordan nieco osłabiony pomógł Wizards odnieść kolejne zwycięstwo - Wizards vs Clippers, 99:80. "Wiele osób odradzało mi grę, ponieważ mógłbym osłabić mój organizm na większą skalę. Zostały mi tylko 23 mecze do rozegrania i nie możemy mówić w takim wypadku o większej skali. Chcę tylko grać".
"Jeśli Mike chce grać to będzie grał. Słyszałem jego rozmowę z lekarzem przed meczem. Powiedział, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że ból pleców powróci. Mike odpowiedział: 'Czy zagraża to mojemu życiu ? Nie ? W takim razie zagram.' ", opowiadał trener Collins.Jordan zakończył spotkanie po 24 minutach z dorobkiem zaledwie 10 punktów.
Czwartek 6 marzec 2003 autor: GOGO
Michael Jordan po raz kolejny w swojej karierze został najlepszym graczem tygodnia. W poprzednim tygodniu Mike wygrał z Wizards 3 mecze, przegrał tylko 1. W tych 4 meczach osiągał średnio 24.5 punktów, 8.3 zbiórek i 4.8 asyst. Ostatni mecz (vs Miami) Wizards przegrali 93:83. Jordan zdobył 21 punktów (zaledwie 33% skuteczności), zabrał 8 piłek i miał dwie asysty w ciągu 39 minut gry.
Czwartek 6 marzec 2003 autor: GOGO
Tego pytania chyba nie trzeba zadawać nikomu. Czy jest ktoś kto nie zna odpowiedzi? Chyba nie , skoro nawet ludzie w żaden sposób nie związani z koszykówką wiedzą kim jest Jordan , i potrafią udzielić odpowiedzi. Ale pytanie „Czy Michael Jordan jest największy” jest zadawane od kilku już lat , przez wielu ludzi , wielu ludziom i wiele razy. Nadal nie ma jednoznacznej odpowiedzi i chyba jednak...nigdy nie będzie. Mimo wszystko spróbujemy tą odpowiedź przybliżyć, zamieszczając wypowiedzi koszykarzy , trenerów i ludzi związanych z koszykówką na temat... , Michaela Jordana. Phil Jackson - kiedy Karl Malone otrzymał nagrodę MVP (1997) - Ludzie uważają, że trzeba wykazywać dobrą wolę. Dlatego też Karl powinien mieć szansę posiadania tego trofeum. Zawsze mówiliśmy, że Michael pozwala niektórym wypożyczać na krótko to trofeum. Pozwolił Barkleyowi trzymać je przez rok (1993), ale w zasadzie jest tam wygrawerowane jego nazwisko ! wiecej
Wtorek 4 marzec 2003 copyright: probasket.pl
Połowa sezonu za nami, a Washington Wizards, którzy przystąpili do bieżących rozgrywek w teoretycznie silniejszym składzie niż w ubiegłym roku, nie mogą spać spokojnie... Bilans Jordana i spółki wynosi obecnie 24 zwycięstwa oraz 25 porażek, co plasuje ich na pozycji numer 8 w Konferencji Wschodniej. Myśląc o udziale w tegorocznej rundzie play-off, "stołeczni" w drugiej połowie sezonu muszą zagrać zdecydowanie lepiej! więcej
Wtorek 4 marzec 2003 copyright: probasket.pl
W ciągu tego sezonu często przewija się zdanie: "Ostatni mecz Michaela Jordana w...". Był już ostatni występ w All-Star Game, było pożegnalne spotkanie w Chicago, a minionej nocy MJ zagrał ostatni mecz w karierze przeciwko swojemu byłemu zespołowi - Bulls. Gracze z Chicago przyjechali do stolicy USA, aby zmierzyć się z Wizards. Z tej potyczki zwycięsko wyszli gospodarze MCI Center, którzy wygrali 101:93, ale to nie Jordan był bohaterem meczu. Na miano bohatera zasłużył rookie Juan Dixon, który pierwszy raz wyszedł na parkiet w pierwszej piątce Wizards. Zastąpił on na pozycji obrońcy kontuzjowanych Larry'ego Hughesa i Tyronna Lue. Młodzian już dobrze poczynał sobie w ostatnich meczach. Wchodząc z ławki grał bez kompleksów, rzucał ważne punkty i asystował przy akcjach partnerów. Tym razem jednak Doug Collins dał mu szansę gry od początku meczu, a ten ją wykorzystał w 100 procentach.
Przez 44 minuty swojej gry, Dixon zdobył 27 punktów, trafiając 10 z 17 oddanych rzutów z gry, 4 z 8 za trzy oraz 3 z 4 wolnych. Swoje statystyki ozdobił 6 zbiórkami i 2 asystami. "Świetnie się czuję. To była szansa, na którą czekałem. Chcę grać i dobrze wykonywać moją pracę, walcząc po obu stronach parkietu" - mówił po meczu uradowany Dixon. Będący trochę w cieniu młodszego kolegi Jordan, w swoim ostatnim występie przeciwko Bulls zdobył 17 punktów, zaliczył 8 zbiórek i tyle samo asyst. Mimo że Jordan przerwał passę 5 meczów z rzędu, w których zdobywał 20 i więcej punktów, był bardzo zadowolony z postawy swoich kolegów.
"Ostatnie cztery mecze zagraliśmy naprawdę dobrze" - powiedział MJ - "Dość widocznie podnieśliśmy poziom naszej gry". Było to trzecie z rzędu zwycięstwo Wizards, którzy mogą pochwalić się 50% bilansem zwycięstw i porażek. Dzięki wygranej drużyna z Waszyngtonu awansowała na 7. miejsce w Konferencji Wschodniej, gwarantujące udział w playoffs.
Wtorek 4 marzec 2003 copyright: interia.pl
Na niewiele ponad 30 sekund przed końcem znaliśmy już wynik spotkania. Jerry Stackhause zdobył ostatnie punkty w meczu i Wizards wygrali po dogrywce. Jeszcze wczoraj nie było pewne czy Jordan w ogóle zagra w dzisiejszym meczu. To właśnie on zdobył pierwsze 10 punktów swojej drużyny w dogrywce. Spotkanie zakończył z dorobkiem 35 punktów, 11 zbiórek i 6 asyst. "Nie wiem czy ktokolwiek potrafiłby wytrzymać taki mecz z kontuzją. Kiedy zobaczyłem Mikea na rozgrzewce widziałem że jest całkowicie wyczerpany, mimo to zdołał zagrać przez 50 minut., powiedział Doug Collins. "Czuję się bardzo zmęczony i trochę chory., mówił Jordan. "Najważniejsze jednak że wygraliśmy". To już piąty mecz z rzędu kiedy HisAirness zdobywa ponad 20 punktów. Aż w 3 spośród tych 5 meczów Mike zdobywał ponad 30 punktów.
Piątek 28 luty 2003 autor: GOGO
Złe wiadomości...,z powodu kontuzji Michael Jordan prawdopodobnie nie zagra w meczu z Houston Rockets. MJ narzeka na bóle w prawym kolanie. Kontuzji nabawił się w meczu z Indiana Pacers. W ostatniej kwarcie zderzył się z Reggie Millerem. Dokładnie rok temu MJ poddał się operacji tego samego kolana. Po operacji pauzował kilka tygodni. Miejmy nadzieje, że teraz sytuacja się nie powtórzy
Piątek 28 luty 2003 autor: HisAirness
Wizards wciąż wierzą, że w ostatnim sezonie mogą dać Michaelowi Jordanowi szansę na pokazanie się w playoffs. Zespół z Waszyngtonu po ostatniej pechowej porażce z Mavs, tym razem wygrał w Indianapolis z faworyzowanymi Pacers 83:78.
Jordan zdobył w tym spotkaniu 25 punktów, trafiając 11 na 25 rzutów z gry. Wobec niezbyt dobrej gry najlepszego strzelca Wizards Jerry Stackhouse'a (12 pkt, 3/14 z gry) wspomógł go Tyronn Lue, zdobywając 18 "oczek" i 11 asyst. Pacers przegrali piąty mecz z rzędu i jest to najdłuższa negatywna seria tego zespołu w tym sezonie. We wtorkowym pojedynku drużyna z Indianapolis wystapila bez swojego czołowego rozgrywającego Jamaala Tinsleya.
Jordan, który zdobywał ponad 20 punktów w czterech z ostatnich pięciu meczów, był jedną realną opcją ofensywną Wizards w I połowie, uzyskując 16 "oczek" (8/14 z gry). Kiedy piłka po rzutach Michaela przestała wpadać do kosza w III kwarcie, właściwym człowiekiem okazał się Lue. Zdobywający średnio 7,7 pkt na mecz obrońca stanął na wysokości zadania i trafił trzykrotnie za trzy.
Pacers, którzy w III kwarcie przegrywali 10 punktami, w ostatniej rzucili się do odrabiania strat i na niespełna 3 minuty przed końcem objęli jednopunktowe prowadzenie po "3" Reggie Millera, który uzyskał dla gospodarzy 25 "oczek". Jednak ekipa z Waszyngtonu znów wykorzystała słabość miejscowych w ataku. Goście zdobyli sześć punktów z rzędu, a Pacers odpowiedzieli czterema nieskutecznymi rzutami z rzędu. Wizards objęli prowadzenie różnicą pięciu punktów (79:74) i nie oddali go już do końca.
Środa 26 luty 2003 copyright: interia.pl
Mecz w Waszyngtonie pomiędzy Wizards a Mavericks rozpoczął się o godzinie 12.30. Podróż z Teksasu oraz wczesna pora sprawiły, że początek meczu należał do podopiecznych Douga Collinsa. Mavs grali ospale, bardzo nieskutecznie oraz popełniali sporo strat. Skrzętnie wykorzystali to Wizards, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili 26:13. Wcześniej przewaga graczy ze stolicy była jeszcze większa, gdyż goście trafili zaledwie dwa rzuty (Michael Finley) z 14 oddanych. Wśród "Czarodziei" pierwsze skrzypce grali Michael Jordan i Jerry Stackhouse.
Im spotkanie trwało dłużej, tym coraz bardziej "rozkręcali" się podopieczni Dona Nelsona. Wreszcie zaczął trafiać Dirk Nowitzki, a wspierali go Finley i Steve Nash. Wizards z minuty na minutę grali mniej agresywnie w obronie i z coraz słabszą skutecznością. Efektem tego była wygrana przez Mavs druga kwarta (31:23). Na przerwę Wizards schodzili więc prowadząc tylko 49:44.
W trzeciej odsłonie gracze z Teksasu obudzili się już na dobre i skutecznie punktowali rywali. Na tablicach królował Nowitzki (10 zbiórek), a w ataku zaczął trafiać z dystansu Nick Van Exel. Przed czwartą kwartą Mavs wyszli na prowadzenie 74:65.
Coach Wizards Doug Collins wprowadził do gry w ostatniej kwarcie Juana Dixona. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę, gdyż rookie zaczął zdobywać cenne punkty i przewaga Mavs zaczęła topnieć. W ostatniej minucie Finley nie trafił ważnego rzutu, a sztuka ta udała się chwilę później Stackhouse'owi, który "trójką" doprowadził do remisu 90:90 (26 sekund przed końcem). Następnie pudła zaliczyli Nowitzki oraz Nash i po wzięciu czasu, piłka była w posiadaniu Wizards. Jak za dawnych lat Jordan wybiegł zza obrońców, czas szybko uciekał więc odpalił rzut. Piłka odbiła się od obręczy i wypadła z kosza. Mavs odetchnęli z ulgą, bo czekała ich dogrywka. - Grał u siebie i byłem przekonany, że trafi ten ostatni rzut - mówił kryjący Jordana Finley. W dogrywce Wizards dotrzymywali kroku rywalom, ale zablokowany rzut Dixona za trzy sprawił, że szanse na tak bardzo potrzebne zwycięstwo uciekły. Mavericks wygrali po dogrywce 106:101 i było to ich 44. zwycięstwo w sezonie. - Czuję się rozczarowany, bo graliśmy naprawdę dobrze - mówił po meczu Jordan.
Porażka ta zabolała Wizards podwójnie, gdy dowiedzieli się o wyniku spotkania między Nets a Magic. W New Jersey, bezpośredni rywal w walce o ostatnie miejsce gwarantujące udział w playoffs, Orlando Magic pokonali Nets 113:105. Czołową postacią tego pojedynku był Tracy McGrady, który zdobył 46 punktów i zebrał 10 piłek. Pozyskani z Memphis Grizzlies Gordon Giricek i Drew Gooden zdobyli po 15 punktów. Nets doznali porażki, mimo że ich gwiazdor Jason Kidd zaliczył trzecie w sezonie triple-double, zdobywając 26 punktów, 15 asyst i 11 zbiórek.
Środa 26 luty 2003 copyright: interia.pl
Ile razy Michael Jordan udowadniał nam jak bardzo kocha tę grę ? Ile razy udowadniał nam, że w wieku 40 lat potrafi jeszcze wygrywac ? Poprzedniej nocy HisAirness kolejny raz wpisał się na karty historii NBA. Stał się pierwszym zawodnikiem, który zdobył przynajmniej 40 punktów w wieku 40 lat. Po ostatnim koszu Jordana Netsi mieli jeszcze szansę wyrównać, jednak Richard Jefferson nie trafił trójki i na widowni rozległy się okrzyki radości. Wkład Jordana nie został zmarnowany. Wizards wygrali. "Powiedziałem chłopakom, że zostało nam jeszcze 28 meczów i to nie koniec. To mój ostatni sezon i nie zamierzam odpuszczać. Chce to zakończyć pozytywnie. Chcę być zadowolony."
Jeśli ci, z którymi gram nie widzą tego, nie widzą mojej miłości do koszykówki w takim razie nie potrzebują tych stroi. Nie mogą być w tej drużynie." Jordan w ciągu 43 minut z gry zdobył 43 punkty, zaliczył 4 przechwyty i 10 zbiórek. Mimo tego, że nie trafił pięciu pierwszych prób już w pierwszej kwarcie pokazał jak bardzo chce wygrać. Kiedy Aaron Williams zgubił piłkę Jordan wyprzedził dwóch graczy i rzucił się na nią. Pomimo iż Wizards tego nie wykorzystali każdy to docenił. Christian Laettner, zawodnik Wizards powiedział dziennikarzom: "Powinniście to wykorzystać, umieszczać w nagłówkach gazet. Nasi trenerzy powinni używać tego jako motywację. To powinno uczyć wszystkich jak twardo należy grać by być najlepszym."
Dodał trener Doug Collins: "Powiedziałem chłopakom w przerwie: "czy widzieliście Mike'a biegnącego po tą piłkę?", nie musiałem im tego tłumaczyć. To jest to co musisz robić żeby wygrywać, szczególnie jeśli wogóle mamy rozmawiać o playoffach. "
Sobota 22 luty 2003 autor: GOGO
866 -- meczy pod rząd z dwucyfrowymi zdobyczami punktowymi*
172 -- gier w karierze, w których zdobywał 40 lub więcej punktów
69 -- punktów w meczu z Cleveland 28 Marca 1990r, najwięcej w karierze
63 -- punktów w playoffach przeciwko Boston 20 maja 1986r. *
52 -- okładek na magazynie Sports Illustrated
45 -- numer, z którym grał Jordan po powrocie w 1994 roku
41.0 -- średnia punktów w Finałach NBA 1993*
40 -- Wszystkiego Najlepszego Mike !
37.1 -- największa średnia w jednym sezonie (1986-87)
37 -- razy zdobył 40 i więcej punktów w sezonie 1986-87
33.4 -- średnia punktów w playoffach*
30.3 -- średnia punktów zdobytych w całej karierze*
23 -- ..........
18 -- wersji butów Nike Air Jordan
14 -- występów w All-Star Game
13 -- rozmiar buta
10 -- tytuły dla najlepszego strzelca NBA*
9 -- All-NBA Defensive first-team*
7 -- sezonów pod rząd, w których miał najwyższą średnia punktową w lidze*
6 -- pierścieni i tytułów MVP Finałów NBA
5 -- tytułów MVP sezonu zasadniczego
4 -- trenerów dla których grał
2 -- medale Olimpijskie (1984, 1992); odejścia (jak dotąd --1993, 1998)
1 -- nagroda Rookie of the Year (1985)
* -- rekord NBA
Sobota 22 luty 2003
Powrót Jerrego Stackhousa i 20 pkt Jordana nie pomogły pokonać zespół Hornets w Nowym Orleanie. Jerry powrócił po dwóch tygodniach przerwy spowodowanej naciągnięciem mięśni pachwiny. Zaliczył 15 pkt. Do zwycięstwa Hornets przyczyniła sie dobra postawa Jamaal'a Magloire, który zaliczył 13 punktów i 14 zbiórek. "My nie trafiliśmy dużo ważnych rzutów, a zrobili to gracze Hornets" - powiedział po meczu MJ. Mecz zakończył się wynikiem 87-75 dla New Orleans Hornets
Piątek 21 luty 2003 autor: HisAirness
No i stało się. Michael Jordan obchodzi dzisiaj swoje 40 urodziny. Przy niemal każdej okazji obok jego nazwiska pojawiała się ta magiczna liczba. Każdy podkreślał, że w tym przypadku to nadal młodość. Solenizant także uważa, że gra w tym wieku to coś wielkiego. Czterdzieści lat, to znaczy bardzo dużo. Jestem bardzo doświadczony. Jestem szczęśliwy że ciągle żyję, jestem szczęśliwy, że gram w koszykówkę i jestem szczęśliwy że mam 40 lat. Nie ma w tym nic złego." "Wszystko skończy się w tym roku"
Przyjęcie dla znanych i mniej znanych osobistości odbyło się w sobotę w Ritz-Carlton. Niestety z powodu śnieżycy jaka nawiedziła USA mecz z Toronto planowany na dzisiejszą noc został odwołany. Urodziny sportowców nie są zazwyczaj czymś ważnym. W tym wypadku jest inaczej. Mike dołączył do znakomitego grona: Kareem Abdul-Jabbar, John Stockton, Jerry Rice. Jordan mimo tego iż jest dopiero drugim strzelcem Wizards przykuwa niewątpliwie najwięcej uwagi. Nie ma się czemu dziwić - Mike nadal potrafi zdobyć nawt 40 punktów w meczu, co udowodnił dwa razy w tym sezonie.
"Trzeba lubić tę grę, mówił trener Utah. "To dlatego ci gracze grają tak dobrze przez długi czas. Trzeba kochać rywalizację i ta miłość będzie pomagała w samej grze.""To nasza pasja do tej gry i chęć rywalizacji sprawiają, że odnosimy sukcesy.", mówił Jordan. "Ciągle mogę wygrywać w starciu z młodszymi. Tak długo, jak masz to uczucie, ono staje się motywacją dla innych."
Poniedziałek 17 luty 2003 autor: GOGO
Jest jedną z największych gwiazd w ponad 50-letniej historii ligi koszykówki NBA. W poniedziałkowym wydaniu "Sports Illustrated" twarz Michaela Jordana, obchodzącego w tym dniu 40 urodziny, pojawi się na okładce po raz 52. To absolutny rekord w historii tego prestiżowego tygodnika wydawanego od stycznia 1973. Po raz pierwszy zdjęcie Michaela Jordana, zapowiadające wiodący artykuł numeru (cover story) pojawiło się na pierwszej stronie "Sports Illustrated" 28 listopada 1983 roku.
Drugie miejsce na liście najczęściej pojawiających się sportowców na okładce "Sports Illustrated" zajmuje bokser Muhamad Ali (38 razy), trzecie i czwarte dwaj inni koszykarze ligi NBA: Kareem Abdul-Jabbar (28 razy), Magic Johnson (26 razy). Gwiazda światowego golfa, Tiger Woods, gościł na okładce "Sports Illustrated" 13 razy. W 1983 roku Jordan razem z kolegą z uniwersyteckiego zespołu North Carolina, Samem Perkinsem, przedstawiony został jako wschodząca gwiazda amerykańskiej koszykówki.
Drugi raz Jordan pojawił się na pierwszej stronie "Sports Illustrated" 23 lipca 1984 roku, a podpis pod zdjęciem "frunącego" nad koszem Jordana brzmiał: Michael Jordan gwiazda olimpijskiej reprezentacji USA. Na igrzyskach w 1984 roku Jordan święcił drugi, po mistrzostwie ligi akademickiej NCAA, sukces w karierze - mistrzostwo olimpijskie. 10 grudnia tego samego roku tytuł na pierwszej stronie 61. numeru tygodnika nie pozostawiał wątpliwości: Michael w koszulce Chicago Bulls z numerem 23 i podpis: Narodziła się Gwiazda.
Na tytułowej stronie "Sports Illustrated" z 13 marca 1989 roku obok zdjęcia Jordana figurowało bynajmniej nie retoryczne pytanie: Czy on (Michael) potrafi fruwać? Już wówczas koszykarz otrzymał przydomek "Latający (Air) Jordan". W roku 1991 (pierwsze mistrzostwo Chicago Bulls w erze Jordana), zdjęcie Michaela oraz artykuł o Jordanie aż siedmiokrotnie był wiodącym tematem prestiżowego tygodnika.
18 października 1993 roku, kilka dni po ogłoszeniu przez Jordana pierwszej rezygnacji z gry w NBA, "Sports Illustrated" zamieścił na pierwszej stronie zdjęcie Jordana odwróconego plecami do publiczności i jedno krótkie słowo: Dlaczego (Why)? Magazyn odnotował także na stronie tytułowej powrót gwiazdy na parkiety (wydanie z 27 marca 1995), zaś w 1998 roku - w którym chicagowskie "Byki" zdobyły po raz szósty w erze Jordana i trenera Phila Jacksona mistrzostwo NBA, twarz "Air-Jordana" pojawiła się na okładce sześć razy. 14 lutego 2000, gdy Jordan po raz drugi ogłosił zamiar powrotu na parkiety NBA, tym razem w barwach Washington Wizards zespołu którego wcześniej został prezesem ds. transferów, podpis na zdjęciu z okładki "Sports Illustrated" głosił: Szef Jordan: Jak dobrym może być zawodnikiem?
Sezon 2001/2002 oraz obecne rozgrywki udowodniły, że Jordan nadal może wzbudzać podziw i szacunek kibiców i nowych pokoleń zawodników w NBA. W obecnych rozgrywkach, które według koszykarza są ostatnim sezonem jego występów na parkietach NBA, Michael Jordan pięciokrotnie przekroczył granicę 30 pkt, ustanawiając w spotkaniu z New Orlean Hornets swój rekord sezonu - 45 zdobytych punktów.
Poniedziałek 17 luty 2003 copyright: interia.pl
Burza śnierzna, jaka przeszła w niedzielę wieczorem nad Waszyngtonem uniemożliwia Michaelowi Jordanowi rozegranie meczu w lidze NBA w dniu jego 40. urodzin. W poniedziałek jego zespół Wizards miał się zmierzyć z Toronto Raptors. Mecz nie zostanie rozegrany, ponieważ do Waszyngtonu nie mogli dotrzeć koszykarze z Toronto. Przez całą niedzielę obydwa stołeczne lotniska były zamknięte, bowiem ich funkcjonowanie uniemożliwiły niekorzystne warunki atmosferyczne. Burza śniegowa dotarła do Waszyngtonu przed południem ze stanu Missouri. W ciągu godziny przybywało ponad dziesięć centymetrów białego puchu.
W niedzielę po południu Raptors pokonali w Toronto Orlando Magic 99:97 i już godzinę po zakończeniu meczu byli w drodze na lotnisko. Zanim wsiedli do samolotu dotarła do nich informacja z Waszyngtonu o odwołaniu zaplanowanego na poniedziałek spotkania. Nowy termin meczu Wizards-Raptors wyznaczono na 4 marca, na godzinę 19.00. Oznacza to, że koszykarzy z Waszyngtonu na początku przyszłego miesiąca czekają cztery występy w ciągu pięciu dni.
Jordan jest jedną z największych gwiazd w ponad 50-letniej historii ligi NBA i jednym z najbogatszych sportowców świata. Niedawno zapowiedział zakończenie kariery po tym sezonie. Ma w kolekcji 6 tytułów mistrza NBA zdobytych z Chicago Bulls (1991-93 i 1996-98), dwa złote medale igrzysk olimpijskich (1984, 1992) oraz kilkanaście indywidualnych rekordów w lidze. W 1996 roku znalazł się w gronie 50 najlepszych koszykarzy w historii NBA, a przed niespełna miesiącem do kolekcji osiągnięć dorzucił trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy w historii ligi.
Poniedziałek 17 luty 2003 copyright: interia.pl
Głównie dzięki weteranom (MJ, Bryon Russell, Charles Oakley) Wizards zdołali pokonać Clippers, 108:104. Michael Jordan zdobył 23 punkty i najwięcej w sezonie - 12 asyst. Po raz pierwszy od sezonu 1991-1992 musiał opuścić parkiet z powodu faulów. Wizards doskonale rozegrali trzecią kwartę. Jordan trafił wtedy aż 6 z 8 prób, podczas gdy cała drużyna zdobyła aż 33 punkty.
Chociaż Wizards grali na wyjeździe MJ miał wielkie wsparcie na widowni. Wszystkie miejsca zostały wykupione, ludzie noszący koszulki z nr 23 przyszli obejrzeć Jordana po raz ostatni w LA.
Wtorek 11 luty 2003 autor: GOGO
Czarodzieje nizbyt dobrze wznowili rozgrywki przegrywając na wyjeździe z Sacramento Kings. Stołeczni prawdzili niemal przez całe spotkanie i nie oddali go do końca.
Michael Jordan rzucił zaledwie 12 punktów (tylko 5 z 19 rzutów z gry) i usiadł na ławce pod koniec meczu, wiedząc, że nie ma szans na wygraną. "Nie mogłem trafić z łatwych pozycji", mówił. "Czasami kiedy weźmiesz sobie parę dni przerwy tracisz swój rytm. Dzisiejszej nocy nie miałem tego rytmu. Wielu z nas go nie miało. Piłka poprostu wypadała z kosza".
Wtorek 11 luty 2003 autor: GOGO
Nawet w Meczu Gwiazd NBA pod pręgierzem znaleźli się sędziowie, a dokładnie jeden z nich - Ted Bernhardt. To on odgwizdał przewinienie na sekundę przed końcem pierwszej dogrywki, po którym Kobe Bryant wykorzystał dwa wolne i doprowadził do drugiej dodatkowej sesji. Zaledwie kilka sekund wcześniej Michael Jordan rzucił z odskoku punkty, dające ekipie Konferencji Wschodniej prowadzenie 138:136. To mogło być hollywoodzkie zakończenie występów "His Airness" w All-Star Game, ale... Szkoleniowiec Zachodu Ricka Adelmana wziął time-out. Po przerwie, uciekającą do narożnika piłkę wybitą z boku dogonił Bryant i przy desperackiej próbie rzutu za trzy wypadł poza linię boczną. Bernhardt orzekł, że to Jermaine O'Neal spowodował upadek obrońcy z LA. - Nie mogę uwierzyć, że on to odgwizdał - powiedział O'Neal. - Staramy się pożegnać Michaela Jordana jako zwycięzcę, a on podejmuje decyzję przy takim rozpaczliwym rzucie. Nawet Jordan skomentował tę decyzję arbitrów. - Nigdy nie powinni byli tego odgwizdać. Przez cały rok mamy problemy z sędziami - wyjaśnił Michael, po czym uśmiechnął się i dodał: - Żartowałem.
Wtorek 11 luty 2003
Organizatorzy zachowali sporo zdrowego rozsadku sadzajac po przeciwnych stronach parkietu dwoch panow, ktorzy nie darza sie sympatia - bylego i obecnego mistrzow swiata wagi ciezkiej, Lennoxa Lewisa i Evandera Holyfielda. Lennox mial nawet lepsze miejsce niz mieszkajacy przeciez w Atlancie "Real Deal"! Zanim Mariah Carey zaczela spiewac w przerwie meczu zadedykowana Jordanowi piosenke "Hero", udalo mi sie przez chwile porozmawiac z niekwestionowanym mistrzem swiata wagi ciezkiej, ktory od razu zadeklarowal sie, ze jest w Atlancie wylacznie z powodu Jordana. "Nie moge sie zgodzic na to, by bokser, ktory z nikim jeszcze nie wygral, stawial mi warunki" - odpowiedzial Lennox na pytanie dlaczego odwolal walke z Wladimirem Kliczka. "Tak wlasnie to wygladalo, ze niby oboje jestesmy mistrzami, wiec dzielimy sie po rowno. Bzdura - Roy (Jones jr) bierze ponad 60 procent kasy za walke z Ruizem, mimo, ze nigdy w zyciu nie walczyl w wadze ciezkiej, bo ma nazwisko przyciagajace kibicow. Ilu ludzi zna Kliczke, a ilu zna mnie? Bede za kilka tygodni (22 lutego - przyp. PG) ogladal w Memphis Tysona. Jak wygra - a tak sie pewnie stanie - bede z nim walczyl". Kiedy przerywam pytajac, dlaczego zmienil zdanie, bo przeciez zarzekal sie, ze pojedynek ze slabym Tysonem nie ma sensu, Lewis odpowiada: "Zmienilem zdanie, bo slyszalem od Tysona i jego ludzi mnostwo wymowek - ze byl zle przygotowany, ze mial zla taktyke, trenera i nie wiadomo co jeszcze. A zreszta - co on beze mnie zrobi? Jak zaplaci te wszystkie dlugi? No i pieniadze sie zgadzaja". wiecej
Wtorek 11 luty 2003
Zachod Wschod 155:145 w Meczu Gwiazd NBA
W rozegranym w Atlancie Meczu Gwiazd NBA Zachod wygral ze Wschodem 155:145. Po raz pierwszy o zwyciestwie decydowaly dwie dogrywki. Najlepszym zawodnikiem (MVP) spotkania zostal uznany Kevin Garnett z Minnesota Timberwolves, ktory zdobyl najwiecej punktow dla Zachodu - 37. Bohaterem meczu byl jednak 39-letni Michael Jordan. W swym ostatnim wystepie w All Star Game pobil jeszcze jeden rekord NBA, zdobyl 20 pkt i stal sie najskuteczniejszym strzelcem w historii tych prestizowych spotkan. W sumie w trzynastu Meczach Gwiazd uzyskal 262 pkt i wyprzedzil o 11 pkt legendarnego Kareema Abdul- Jabbara. wiecej
Wtorek 11 luty 2003 autor: Przemyslaw Garczarczyk z AtlantyWe własnej hali Waszyngtończycy pokonali najgorszy zespół ligi - Clevland Cavaliers, 93-84. Teraz czeka ich tygodniowa przerwa, przeznaczona na All Star Week. To 24 zwycięstwo, przy 23 porażkach stawia ich na 8 miejscu Easten Conference. Michael Jordan po swoim najlepszym tegorocznym występie (45 punktów) dzisiaj także zdobył najwięcej punktów na parkiecie. Trafił 13/26 prób zdobywając 27 punktów zaliczył także 8 zbiórek i 4 przechwyty. "To jeden z bardzo ciężkich meczów", mówił Jordan. Chłopaki mają już przed oczami swoje rodziny, myślą o wolnym czasie, który ich czeka - musieliśmy o tym zapomnieć". Wizards wygrali drugi mecz z rzędu bez Jerrego Stackhousa, ale z Tyronnem Lue (15 pkt) w pierwszej piątce.
Czwartek 6 luty 2003 autor: GOGO
Pod nieobecność Jerry'ego Stackhouse'a i Larry'ego Hughesa, Micheal Jordan wziął na siebie ciężar zdobywania punktów dla Washington Wizards w meczu koszykarskiej ligi NBA z New Orleans Hornets. Jordan uzyskał 45 punktów, a jego zespół wygrał 109:104. Jordan, który spędził na parkiecie 44 minuty (tylko w jednym spotkaniu zagrał dłużej), po raz drugi w tym sezonie przekroczył granicę 40 punktów. Trafił 18 z 33 rzutów z gry oraz dziewięć z dziesięciu rzutów wolnych. Zanotował także trzy zbiórki i sześć asyst. Sześć punktów mniej niż Jordan zdobył najskuteczniejszy zawodnik "Szerszeni" - Jamal Mashburn. Z gry trafił aż 15 z 23 rzutów, a na jego dorobek złożyło się także osiem zbiórek i pięć asyst.
Poniedziałek 3 luty 2003 autor: Sławomir Bulwan
Vince Carter powiedział, że nawet nie zastanawiał się nad oddaniu swojego miejsca w ASG Michaelowi Jordanowi. Uważa, że było by to niesprawiedliwe względem fanów na niego głosujących. "Niektórzy z Was uważają, że na to nie zasłużyłem. W porządku, ale jestem winny moim fanom występ w pierwszej piątce." - Carter Carter otrzymał w tym tygodniu parę zażaleń, nie oferując Jordanowi miejsca. W przeszłości w 1978 Collins odstąpił miejsce Havlickowi a w 1992 Tim Hardaway - Magicowi Johnsonowi.
Poniedziałek 3 luty 2003 autor: Adrian Pawlik
Walka była bardzo zacięta. Bucks uzyskiwali wysoką przewagę, by później ją stracić. Ostatecznie jednak to oni okazali się lepsi. W drugiej połowie na ławkę siadł Jerry Stackhouse - czołowy strzelec Wizards. W styczniu opuścił on 4 spotkania z powodu kontuzji, która chyba nie do końca została wyleczona. Michael Jordan zdobył najwięcej w drużynie - 24 punkty. Zdobył 6 punktów w czwartej kwarcie, ale nie trafił 3 decydujących rzutów.
Piątek 31 styczeń 2003 autor: GOGO
Czarodzieje ulegli gospodarzom 78:86. To najprawdopodobniej ostatnia wizyta Michaela Jordana w hali New Jersey Nets. Był to 29 mecz Jordana przeciwko Nets. Średnia punktowa z wszystkich 28 meczy wynosiła 29,9 ppg, włączając pamiętny występ MJ'a w barwach Bulls w 1988 roku, kiedy zdobył tutaj 42 punkty. ednak forma z czasów Chicago wyraźnie go opuściła, gdyż jako zawodnik Wizards uzyskał tu średnią zaledwie 10 ppg przy tylko 26% skuteczności. HisAirness schodził z parkietu z dorobkiem 8 punktów, które zdobył podczas 37 minut gry.
Piątek 31 styczeń 2003 autor: GOGO
Michael Jordan po raz 14-ty wystąpi w corocznym Meczu Gwiazd. To drugi jego występ w barwach Wizards. W poprzednim meczu MJ grał przez 22 minuty i grał w pierwszym składzie. Tym razem zaliczy pierwszy All Star Game na ławce. "To zawsze wielki przywilej uczestniczyć w takim wydarzeniu. Nie mogło mnie tam zabraknąć. Moje dzieci będą mogły obserwować najlepszych zawodników ligi, wschodzące gwiazdy koszykówki". His Airness jest jedynym w historii graczem, który zdobył 3 nagrody MVP Meczu Gwiazd pod rząd. Posiada też najwyższą średnią punktową w tych meczach. Ogromne rozczarowanie spotkało prowadzącego w statystykach gracza Wizards - Stackhousa, który nie został powołany na ten mecz. "Michael Jordan zrobił bardzo wiele dla tej ligi i przede wszystkim dla koszykówki", mówił Stack. "Jestem jego wielkim fanem, jak każdy".
Piątek 31 styczeń 2003 autor: GOGO
Tym razem doskonałą grą popisał się Jerry Stackhouse, który w ostatnich sekundach spotkania zadecydował o wyniku. Zablokował wsad Williams'a, by potem zdobyć kosza dla Washingtonu. Ostatecznie zdobył 33 punkty. Michael Jordan także pomógł Wizards uniknąć kolejnej porażki. Rzucił 19 punktów. "W poprzednich spotkaniach nie radziliśmy sobie z presją w końcówce meczu. Dzisiaj znaleźliśmy swój rytm i wszystko się udało."
Piątek 31 styczeń 2003 autor: GOGO
Władze NBA ogłosiły w dniu dzisiejszym rezerwowych graczy meczu gwiazd w Atlancie w dniach 7-9 luty. Poniżej prezentuję pełne składy obydwu zespołów.
Konferencja Wschodnia: | Konferencja Zachodnia: |
*Vince Carter
Toronto F |
*Kobe Bryant
L.A. Lakers G |
* gracz pierwszej piątki
Piątek 31 styczeń 2003 autor: Tomasz Fajfer
Bohaterem spotkania okazał - powracający po kontuzji do wysokiej formy - Jerry Stackhouse. Obrońca Wizards uzyskał 6 z 33 punktów i zanotował blok oraz przechwyt w końcowych 40 sekundach spotkania. Stack trafił 11 rzutów na 25 oddanych, ale wykorzystał wszystkie 10 rzutów wolnych. Stephon Marbury zdobył 29 punktów a Shawn Marion dodał 21 oraz 13 zbiórek dla Suns, którzy w 4 meczach wyjazdowych na Wschodzie zanotowali 3 porażki. Michael Jordan (64% z gry) uzyskał 19 punktów, 7 zbiórek, 2 przechwyty oraz aż 5 strat. Na parkiecie spędził 38 minut.
Wtorek 28 styczeń 2003 autor: Tomasz Fajfer
Kevin Garnett poprowadził Minnesotę do zwycięstwa nad Waszyngtonem 97-89. Wizards prowadzili w pierwszej połowie, ale później "Leśne Wilki" zaczęli niesamowicie odrabiać straty - w trzeciej kwarcie zdobyli 12 z pierwszych 16 punktów. Jest to trzecia z rzędu porażka Czarodzieji. Michael Jordan zdobył 17 punktów podczas swojego ostatniego meczu przeciwko tej drużynie. "Grać z Michaelem to zawsze coś niezwykłego", mówił lider Minnesoty - Kevin Garnett."Zawsze patrzyłem na niego i podziwiałem go nietylko za to co zrobił dla mnie, ale za to co zrobił dla całego świata koszykówki.
Niedziela 26 styczeń 2003 autor: GOGO
Michael Jordan stał przez ponad 4 minuty wysłuchując oklasków i wiwatów od ponad 23 tysięcznego tłumu. Następnie wszedł na parkiet chwycił mikrofon i przemówił do publiczności. Thank you
"Daliście mi ogromną przyjemność grania tu, w Chicago. Bardzo was wszystkich kocham. Nadal wspierajcie Chciago Bulls, dziekuję za wsparcie przez te wszystkie lata. Kocham was ! Dziekuję ! ". Fani, ubrani w koszulki z numerem 23 - niektórzy w barwach Chciago, inni w barwach Wizards przyszli zobaczyć Michaela po raz ostatni w United Center. Tu przed laty byli śiwadkami tworzenia się historii.
"Bardzo dziękuję im za tą owację. Oboje mieliśmy szansę się pożegnać". Już tego lata Michael Jordan odłozy na zawsze swoj strój koszykarski i zajmie się swoją drużyną jako jeden z jej włascicieli."Tym razem odchodzę na 100%. Dokonałem wszystkiego, czego chciałem dokonać."
Wizards ulegli Chciago 104:97. MJ zdobył zaledwie 11 punktów.
Niedziela 26 styczeń 2003 autor: GOGO
Dzisiejsza noc to bardzo ważne wydarzenie dla Michaela Jordana - najprawdopodobniej ostatnia wizyta na parkiecie w Chicago. Jest tylko jedna rzecz którą chce zobaczyć asystent trenera Patrick Ewing bardziej niż cokolwiek innego dzisiejszego wieczoru. "Mam nadzieję że nie wytrzyma". "Chcę żeby płakał".
Ewing może otrzymać to, czego oczekuje. Podczas dwóch ostatnich wizyt Wizards w Chicago Michael Jordan prawie się złamał, publiczność prawie doprowadziła go do łez owatując na stojąco, klaszcząc, przypominając o każdej sekundzie gry Jordana w barwach Byków. "Ostatnim razem owacje trwały o wiele dłużej niż się spodziewałem", mówił Jordan. "Kocham to miejsce. Oni pokazali swoją miłość do mnie. To prawdopodobnie ostatni raz kiedy się widzimy. Występ dla nich jest dla mnie czymś niezwykłym. Nie mogę się doczekać".
Niedziela 26 styczeń 2003 autor: GOGO
Michael Jordan awansował na trzecie miejsce na liście najskuteczniejszych strzelców w historii NBA. Wyprzedził w tej klasyfikacji Wilta Chamberlaina. Jordan zdobył 18 punktów w wyjazdowym meczu swojej drużyny Washington Wizards, która przegrała z New Orleans Hornets 94:103. Te punkty pozowliły mu wyprzedzić Chamberlaina. Wyczyn Jordana został nagrodzony przez widownię owacją na stojąco. W całej karierze koszykarz, który z Chicago Bulls zdobył 6 tytułów mistrzowskich, zdobył już 31.420 punktów w 1.032 meczach rozegranych w regularnym sezonie ligi NBA. Chamberlain zakończył karierę z dorobkiem 31.419 punktów w 1.045 występach w lidze. Jordanowi, który po tym sezonie zamierza zakończyć karierę, nie uda się wyprzedzić drugiego na tej liście Karla Malone'a z Utah Jazz, który także po tym sezonie żegna się z koszykówką. Po środowym meczu przeciwko Los Angeles Clippers (przegranym przez Jazz 89:96) Malone ma na koncie 35.464 punktów. Liderem klasyfikacji strzelców NBA jest legendarny Kareem Abdul-Jabbar, zdobywca 38.387 punktów.
Piątek 24 styczeń 2003 copyright: gazeta.pl
Michael Jordan poprowadził swój zespół Washington Wizards, do 21 zwycięstwa w sezonie ( przy 20 porażkach ). 40 letni weteran 12 ze swych 25 punktów zdobył w czwartej kwarcie spotkania. Wizards występowali bez swego najlepszego strzelca- Jerry Stackhousa, wiec to na barki Jordana spadł ciężar zdobywania punktów z czego wywiazął sie w 100 procentach. Rywal był jednak mało wymagający gdyż Nuggets to obecnie jedna z najgorszych drużyn NBA ( gorsi są jedynie Cleveland Cavaliers ). Goście zanotowali mizerną skuteczność z pola-zaledwie 38% przy 46% gospodarzy. Co zaskakujące w ich szeregach tylko jeden zawodnik- Juwan Howard, zdobył więcej niz 10 punktów, reszta drużyny kompletnie zawiodła. Odwrotnie sytuacja sie przedstawiała w ekipie gospodarzy, w której pięciu graczy miało dwucyfrowy wynik punktowy. Decydująca dla losów spotkania była druga połowa, którą wygrali zawodnicy z Washingtonu 50-32.Na ostatnie 10 spotkań drużyna ze stolicy wygrała 7 co dobrze wrózy im w wyścigu o play offs
Wtorek 21 styczeń 2003 copyright: e-basket.pl
Koszykarze Washington Wizards pokonali w nocy z
czwartku na piątek Orlando Magic 108:83. Było to 20. zwycięstwo zespołu z
Waszyngtonu w obecnym sezonie. Była to także siódma wygrana Wizards w
ostatnich dziewięciu spotkaniach. Magic przegrali sześć z ośmiu ostatnio
rozegranych meczów. W pierwszej kwarcie znakomicie grał Michael Jordan. Trafił 6
z 9 wykonywanych rzutów, a Wizards wyszli na prowadzenie 38:22. W drugiej
kwarcie do pracy wzięli się Megic i rozpoczęli ją od prowadzenia 14:2.
Ostatecznie wygrali tę cześć spotkania 27:17. Decydującym momentem meczu była
czwarta kwarta, w której Wizards odskoczyli rywalom na 16 punktów (90:74).
Najlepszym zawodnikiem na parkiecie był Michael Jordan, który zakończył mecz z
dorobkiem 32 punktów (12 celnych na 25 rzutów), 8 asyst i 6 zbiórek. W zespole
Magic brylował Tracy McGrady, zdobywca 31 punktów.
Piątek 17 styczeń 2003 autor: Tomasz Fajfer
Washington 75, RAPTORS 84
Wczorajszej nocy drużyna Michaela Jordana Washington Wizards zmierzyli się z Toronto Raptors. Mecz odbył się w MCI Center gdzie na codzień grają zawodnicy ze stolicy USA. W meczu tym Rafer Alston aka "Skip to my Lou" zdobył 13 punktów i rozdzielił 11 asyst. Nie pomogła świetna gra Jordana który zapisał na swoim koncie 22 punkty i 5 zbiórek bo Raptors wygrali 84-75.
Czwartek 16 styczeń 2003 autor: Maciej Szczotka
Po coś wracał? Po coś niszczył własną legendę? Przez twoje chore ambicje młodzież się nie rozwija! I to za jaką cenę? Nawet nie jest pewne, że drużyna awansuje do play off! W dodatku bez sensu szafujesz swoim zdrowiem! Miałeś grać najwyżej pół godziny na mecz! Miałeś grać z ławki, żeby się za bardzo nie męczyć! Twoje stare kolana na pewno tego nie wytrzymają! Michael Jordan, idź do domu, nie męcz nas już więcej... wiecej
Czwartek 16 styczeń 2003
29 stycznia (środa) o godzinie 19.30 Eurosport w Magazynie Olimpijskim wyemituje wywiad z członkami pierwszego legendarnego Dream Teamu - Michaelem Jordanem i Magic Johnsonem. Dwunastka legendarnych koszykarzy stworzyła najlepszy zespół w historii Igrzysk Olimpijskich. Podczas Igrzysk w Barcelonie w 1992 roku Dream Team bezapelacyjnie sięgnął po złoty medal. Jego dominację podczas turnieju pokazało osiem kolejnych zwycięstw różnicą średnio 44 punktów. Rywale często prosili swoich kolegów z zespołu, aby robili im zdjęcia podczas rywalizacji z Jordanem czy Johnsonem. Magic Johnson: "Gdyby nie złoty medal olimpijski czułbym, że moja kariera nie spełniła się do końca. Kiedy w 1992 roku nadarzyła się okazja grać na Igrzyskach, nie mogłem jej zaprzepaścić. To był jeden z najważniejszych momentów mojego życia".
Michael Jordan: "Czuło się, iż ludzie byli zachwycenie, tym iż mogą zobaczyć w jednym miejscu dwunastu znakomitych koszykarzy. To były wielkie widowiska, a my czuliśmy się jak sławny zespół rockowy podczas trasy koncertowej". Wszyscy wciąż pamiętają słowa Juana Antonio Samarancha (Prezydenta MKOL w latach 1980 - 2001) -"Cieszymy się, że podczas Igrzysk Olimpijskich możemy podziwiać najlepszych sportowców świata! Nie byłoby to możliwe, gdyby nie porozumienie zawarte z Borisem Stankovicem (Sekretarzem Generalnym FIBA) i międzynarodową federacją, które od razu poparł David Stern (Komisarz NBA) ".
Magazyn Olimpijski Eurosportu nadawany jest co miesiąc. W półgodzinnym programie widzowie otrzymują informacje o tym, co dzieje się w świecie olimpijskim. W magazynach przedstawiane są: historia Igrzysk, decyzje MKOL, powtórki z poprzednich IO, wywiady z byłymi i obecnymi gwiazdami olimpijskimi oraz relacje z rozgrywanych aktualnie zawodów we wszystkich dyscyplinach olimpijskich
Czwartek 16 styczeń 2003
Michael Jordan, który rozgrywa właśnie swój 15. sezon w NBA, oświadczył, że być może zrezygnuje z występu w zbliżającym się meczu All-Stars w Atlancie. - Świat się zmienia. Kibice, i zresztą ja sam, chcieliby zobaczyć przy tej okazji kilka nowych twarzy. Dzięki temu ta liga może przetrwać - powiedział najlepszy koszykarz wszech czasów gazecie Washington Post. Wyniki głosowania na pierwsze piątki Wschodu i Zachodu będą znane 23 stycznia, graczy rezerwowych wybiorą trenerzy.
Czwartek 16 styczeń 2003
WASHINGTON 89, New York 84
Michael Jordan i Jerry Stackhouse poprowadzili Washington Wizards do wyjazdowego zwycięstwa nad New York Knicks 89:84. W obecności niemal 20 tysięcy widzów zgromadzonych w hali Madison Square Garden Jordana, zdobył 23 punkty i zebrał 10 piłek. "Air" nie zagrał jednak bardzo dobrego meczu. Trafił tylko 8 na 25 rzutów, nie zdobywając nawet punktu w ostatnich pięciu minutach. - Jordan spudłował wiele prostych rzutów, mógł zdobyć o wiele więcej punktów - powiedział po meczu nowojorczyk Latrell Sprewell. Sam Jordan przychylił się do tej opinii. - Spudłowałem kilka łatwych piłek, szczególnie w końcówce meczu - stwierdził. Mimo tego to goście schodzili z parkietu w glorii zwycięzców. W końcowych minutach ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie Jerry Stackhouse (22 punkty) i były gracz Knicks Charles Oakley (6 punktów, wszystkie w samej końcówce meczu).
Niedziela 12 styczeń 2003 copyright. INTERIA.PL
WARRIORS 104, Washington 99
Rekordowa ilość wygranych 5 meczy z rzędu Wizards została przełamana minionej nocy przez graczy Golden State Warriors. Najmniejszy zawodnik na parkiecie, najmniejszy w NBA urósł pod koniec spotkania. Earl Boykins zdobył 16 punktów w ciągu 12 minut i sprawił, że to Wizards poczuli się naprawdę nisko. Jerry Stackhouse rzucił najwięcej - 26 punktów. Michael Jordan zaliczył 14 punktów, 5 asyst przez 41 minut. "Mały człowiek zranił nas dzisiaj na parkiecie", mówił Jordan. "To trudne, ale musimy być dobrej myśli."
Niedziela 12 styczeń 2003 autor: GOGO
Jerry Stackouse zdobył 37 punktów i poprowadził Wizards do czwartego z rzędu zwycięstwa. Drużyna z Waszyngtonu niespodziewanie pokonała w Bostonie faworyzowanych Celtics 100:95. Jeszcze na niespełna 7 minut przed końcem Celtics utrzymywali kilkupunktową przewagę (89:82), ale wtedy ciężar gry Wizards wziął na siebie Stackhouse, który rzucił 13 na 18 punktów swojej drużyny zdobytych w ostatnich minutach. Stackhouse'a dzielnie wspierał Michael Jordan, który dołożył 19 "oczek" oraz zanotował 11 zbiórek i 7 asyst. W zespole z Bostonu robił co mógł Paul Pierce, ale w poniedziałkowy wieczór jego 30 punktów nie wystarczyło na świetnie dysponowanych Wizards.
Czwartek 9 styczeń 2003 copyright. INTERIA.PL
Michael Jordan i Dirk Nowitzki zostali wybrani zawodnikami tygodnia w dniach 30 grudnia - 6 stycznia. Jordan średnio w meczu zanotował 22.3 punkty, 8.0 zbiórek, 5.3 asyst oraz 2.25 przechwytów a jego Wizards wygrali 3 spotkania przegrywając jedno. Nowitzki zdobywał średnio 29.7 punktów, 10.7 zbiórek, 3.3 asyst, 2.33 bloków oraz 1.33 przechwytów. Mavs na trzy spotkania wygrali dwa.
Czwartek 9 styczeń 2003 autor: Tomasz Fajfer
WASHINGTON 107, INDIANA 104
W końcu nasze upragnione 40 punktów :DDD
Michael Jordan zagrał jak za dawnych, dobrych lat. Zdobył 41 punktów, z czego 20 w ostatniej kwarcie i dwóch dogrywkach, a Washington Wizards pokonali Indiana Pacers 107:104. Jordan zagrał najdłuższy mecz w sezonie, przebywając na parkiecie 53 minuty* i pierwszy raz w bieżących rozgrywkach przekroczył 40 punktów. "Air" trafił 14 z 26 rzutów z gry, 10 z 12 wolnych oraz 3 z 4 za trzy. Jordan wymusił również stratę na Alu Harringtonie w ostatnich sekundach spotkania. Wizards wygrali trzeci mecz z rzędu i odnieśli cenne zwycięstwo nad drużyną, która w ostatnich 20 spotkaniach, tylko dwa razy schodziła z parkietu pokonana. "Czarodzieje" z Waszyngtonu na dobre objęli prowadzenie, kiedy Jordan trafił dwa rzuty wolne na 3 minuty przed końcem drugiej dogrywki. Następnie przez dwie minuty obie drużyny pudłowały i zaliczyły kilka strat. Na minutę przed końcem Christian Laettner dwa razy celnie trafił z linii rzutów wolnych.
W odpowiedzi Erick Strickland rzutem za trzy zmniejszył prowadzenie Wizards do jednego "oczka" i chwilę później Jordan wymusił na Harringtonie wspomnianą stratę. Pacers sfaulowali Stackhouse'a, który nie pomylił się w rzutach wolnych. Trzy punkty przewagi stołecznej ekipy i Reggie Miller oddaje rzut za trzy punkty. Nie trafił! Wizards w obecności 20 tysięcy kibiców w MCI Center, odnoszą cenne zwycięstwo nad Indianą Pacers. Larry Hughes dołożył do dorobku Wizards 23 punkty, a swoje 20 "oczek" dodał Jerry Stackhouse.
* Michael Jordan przebywał na parkiecie 53 minuty, tylko o 3 minuty krócej od swojego rekordu życiowego (z Utah Jazz, 3 II 1992).
Niedziela 5 styczeń 2003 copyright. INTERIA.PL
Ex-Wizard Rod Grizzard złoży w najbiższym czasie oficjalną skargę przeciwko swojej byłej drużynie. Koszykarz twierdzi, że klub jest mu winny 349 458 dolarów z salary. Wizards zaprzeczają. Glizzard został wybrany w drugiej rundzie tegorocznego draftu. Wizards podpisali z nim umowę jeszcze przed sezonem. Kontrakt miał być zagwarantowany pod warunkiem, że koszykarz nie będzie miał problemów z kontuzjowaną nogą. Glizzard nie mógł uczestniczyć w większej części obozu przygotowawczego, jednak jak twierdzi z powodu nieco innej kontuzji (również noga).
Sobota 4 styczeń 2003
WASHINGTON 107, Chicago 82
Michael Jordan został gorąco powitany w United Center. Owacji nie było końca. Kibice długo witali ex-gracza Chicago Bulls. Michael Jordan zdobył 10 punktów (4/11 z gry), 5 zbiórek oraz 5 asyst. Na parkiecie spędził 30 minut. "To wspaniałe uczucie ponownie zagrać przed własną publicznością" - mówi Jordan. "Kibice z Chicago są wspaniali. Odegrali znaczącą rolę w mojej karierze". Bardzo udane spotkanie rozegrał Jerry Stackhouse zdobywca 28 punktów. Występujący drugi sezon w Wizards Kwame Bronw dodał 20 "oczek" i 12 zbiórek.W zepole gospodarzy najwięcej punktów uzyskał Jalen Rose 26, ale na bardzo niskim procencie rzutów z gry (40%).
Sobota 4 styczeń 2003 autor: Tomasz Fajfer
Dla Michaela Jordana występ w stroju Wizards w United Center w Chicago będzie czymś wyjątkowym. "Z pewnością nie będę się czuł jak obcy" - wyznaje Jordan. "Jadę do domu, aby rozegrać spotkanie przeciwko swojej byłej drużynie. Kibice są dla wspaniali. Wspierając mnie (gdy grałem w Bulls) "zbudowali" moją karierę od podstaw. Wracam do Chicago jako zawodnik, który zamierza pokonać Bulls. Liczę na wyrozumiałość ze strony fanów" Bilety na przedostatnie, oficjalne ligowe spotkanie Michaela Jordana w United Center zostały sprzedane do ostatniego miejsca.
Sobota 4 styczeń 2003 autor: Tomasz Fajfer
WASHINGTON 84, Atlanta 76
Jerry Stackhouse zdobył 15 ze swoich 29 punktów w IV kwarcie, walnie przyczyniając się do "domowej" wygranej Wizards nad Atlanta Hawks 84:76. Zespół z Waszyngtonu dzięki temu zwycięstwu przerwał serię trzech przegranych ligowych meczów z rzędu. Stackhouse, który twierdził, że nie otrzymywał piłki wystarczająco często w czwartkowym przegranym meczu z Pistons, zaczął decydującą ćwiartkę od "3". Stało się to wkrótce po tym, jak goście zmniejszyli swoją stratę do jednego punktu. Obrońca Wizards dodał kilka wolnych oraz po ładnej akcji zapakował do kosza jedną ręką, biorąc w ten sposób udział w decydującym "runie" (13:4), który dał gospodarzom 10-punktowe prowadzenie na 5 minut przed końcem. Stackhouse, który w I połowie grał na słabej skuteczności (3/12 z gry), zakończył mecz z o wiele lepszym dorobkiem (8/21 z gry i 11/14 z wolnych). W czwartej kwarcie lider drużyny z Waszyngtonu trafił 3 z 4 rzutów z gry oraz 8 na 10 wolnych. Tyronn Lue dodał 13 punktów dla Wizards, a Michael Jordan zdobył ich 10 (4/10 z gry, 2/2 z wolnych), zapisując przy okazji na swoim koncie 5 asyst i 4 zbiórki. Hawks, grający drugi mecz po opieką nowego coacha Terry'ego Stottsa, przegrali dziewiąty wyjazdowy mecz z rzędu. Zespół z Atlanty do tej pory z 15 meczów poza domem wygrał tylko dwa.
Niedziela 29 grudzień 2002 copyright. INTERIA.PL
SPURS 92, Washington 81
Michael Jordan zdobył 16 punktów po tym jak w dwóch wcześniejszych spotkaniach rzucał 30 i więcej "oczek". Tony Parker był wyróżniającą się postacią w zespole gospodarzy. Pomimo wielokrotnych prób podwajania, Parker zdobył 21 punktów, a jego ofensywna gra stanowiła duży problem dla defensywy gości.
Poniedziałek 23 grudzień 2002 autor: Tomasz Fajfer
WASHINGTON 118, Memphis 100
Michael Jordan rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie i w spotkaniu z Grizzlies zdobył 33 punkty. Rzucił celnie 14 razy na 23 próby, a dodatkowo dwa razy trafił z dystansu (na trzy próby). Popisowo zagrał zwłaszcza w ostatniej kwarcie w której rzucił 18 punktów. - Kiedy zdobywam w meczu 2 punkty ludzie mówią mi żebym dał sobie spokój, bo poruszam się jak 50 latek. Są jednak takie mecze w których naprawdę nie da się więcej zrobić i krytyka jest niepotrzebna - zaczął swoją wypowiedź 39-letni Jordan. - Dzisiaj tych punktów mogłem zdobyć nawet 50, ale innego dnia mógłbym trafić znacznie mniej. Nigdy nie wiesz jak zagrasz - dodał Jordan. Jak zawsze Jordana dzielnie wspomagał Jerry Stackhouse, który zdobył 25 punktów. Wizards wygrali dwunasty mecz w sezonie, ale nadal zajmują dopiero piąte miejsce w Atlantic Division. W drużynie z Memphis najskuteczniejszym był Hiszpan Pau Gasol (25). Niestety znów na parkiecie nie widać był Cezarego Trybańskiego. Okazji do zagrania przeciwko legendzie NBA będzie miał coraz mniej, bowiem Jordan ogłosił niedawno, że ten sezon jest jego definitywnie ostatnim w karierze.
Czwartek 19 grudzień 2002 copyright. INTERIA.PL
WASHINGTON 109, Atlanta 99
Po tym jak 2 dni temu Jordan zanotował najgorszy występ w swojej karierze przeciwko Raptors, dzisiejszej nocy "sprężył się" i udowodnił, ze wciąż potrafi dominować na parkiecie. Tego wieczoru Mike wyraźnie skoncentrował się na zdobywaniu punktów. Na parkiecie spędził 38 minut zdobywając w tym czasie 30 punktów (70% z gry), 3 zbiórki oraz 2 asysty.
Czwartek 18 grudzień 2002 autor: Tomasz FajferNEW JERSEY 79, Washington 65
Beznadziejnie zagrali Wizards w pojedynku z New Jersey, który przegrali 65:79. Od początku przewagę mieli gospodarze, którzy po pierwszej połowie prowadzili 38:28. W trzeciej kwarcie goście zdołali odrobić jeden punkt i na tablicy widniał wynik 57:48 dla Nets. W czwartej kwarcie Wizards doprowadzili do wyniku 68:63, ale dalsza część gry przegrali 2:11. Kolejne double-duble w sezonie zanotował Larry Hughes, który zdobył 19 punktów i miał 10 zbiórek. 14 oczek dołożył Jerry Stackhouse, a 12 Michael Jordan.
Sobota 14 grudzień 2002 autor: Jakuboss
PORTLAND 98, Washington 78
Ten mecz reklamowany był jako pierwszy pojedynek zawodników, którzy w duecie siali postrach w NBA, zdobywając 6 mistrzowskich tytułów, chodzi oczywiście o Scottiego Pippena i Michaela Jordana. Z potyczki zwycięsko wyszedł Pippen, a mecz zakończył się wynikiem 98:79 dla Blazers. Najlepszym graczem meczu był Scottie, który zdobył 14 punktów, miał 7 zbiórek i 5 asyst. Wśród gospodarzy po raz kolejny bardzo dobre spotkanie rozegrał Larry Hughes, zdobył on 17 punktów, zebrał 11 piłek i miał 6 asyst. Michael Jordan, który spędził na parkiecie tylko 28 minut, zdobył 14 punktów (6/10) i zebrał 5 piłek.
Środa 11 grudzień 2002 autor: Jakuboss
WASHINGTON 100, New York 97
Pokonując 100:97 New York Knicks, Wizards odnieśli dziewiątą wygrana w sezonie. Najlepszym graczem "Czarodzieji" był, prezentujący ostatnio wysoka formę Larry Hughes, który zdobył 22 punkty, miał 10 zbiórek i 6 asyst. Jerry Stackhouse zdobył 22 punkty, a Michael Jordan dołożył 20. Co raz lepiej spisuje się powracający do zdrowia Christian Laettner, zdobył on 15 punktów i zebrał 6 piłek.
Poniedziałek 9 grudzień 2002 autor: Jakuboss
Washington 78, ORLANDO 88
Już jedenasta porażkę w sezonie ponieśli Wizards przegrywając w Orlando z Magic 78:88. Od początku na parkiecie dominowali gospodarze i po dobrej grze Tracy Mcgrady`ego po dwóch kwartach na tablicy widniał wynik 49:35 dla Magic. Mimo wygranych w dwóch kolejny kwartach Wizards nie zdołali odrobić wszystkich strat. Najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny w Waszyngtonu był Jerry Stackhouse, który zdobył 23 punkty i miał 8 asyst. Dobre spotkanie rozegrał Larry Hughes, zdobył on 15 punktów i zebrał 11 piłek. Michael Jordan przy bardzo słabej skuteczności (7/21) zdobył 21 punktów.
Niedziela 8 grudzień 2002 autor: Jakuboss
WASHINGTON 88, Detroit 83
Dzięki bardzo dobrej grze Michaela Jordana Wizards pokonali w Detroit miejscowych Pistons 88:83. "Air" zdobył 21 punktów, miał 9 zbiórek, 6 przechwytów, 4 asysty i 2 bloki. Dobre spotkanie rozegrał Larry Hughes, który zapisał na swoim koncie 17 punktów i 10 zbiórek oraz Jerry Stackhouse, który zdobył 21 punktów. Wsród gospodarzy, którzy zajmuja czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej dobre spotkanie rozegrał były gracz Wizards - Richard Hamilton, który zdobyl 16 punktów.
Piątek 6 grudzień 2002 autor: Jakuboss
WASHINGTONS 103, Milwaukee 78
Wygrana 103:78 nad Milwaukee Bucks, przerwała passę szeciu kolejnych porażek Wizards. Najleoszym graczem drużyny z Waszyngtonu był Michael Jordan, który zdobył 25 punktów, zebrał 7 piłek i miał 4 asysty. Bardzo dobrze spisali się też inni gracze Byron Russell (16 punktów), Etan Thomas (14), Larry Hughes (13) oraz Jerry Stackhouse (12).
Czwartek 5 grudzień 2002 autor: Jakuboss
PHILADELPHIA 95, Washington 94
38 punktów "Stacka" nie pomogło Wizards, który poniesli szósta porażkę z rzędu, ulegajac w MCI Center Philadelphi 76ers 94:95. "Czarodzieje" po raz kolejny prowadzili do przerwy, by ostatecznie przegrać cały mecz. Do przerwy na tablicy widniał wynik 50:46 dla gospodarzy, którzy jednak przegrali trzecia kwartę 20:28. Na 5.4 sekundy przed końcem meczu przy stanie 95:94 dla gosci, piłke dostał Jordan, rzucił niecelnie, a piłke zebrał Breg Buckner i tym samym uratował wygrana Philadelphi. Najwięcej punktów dla Wizards zdobyli: Jerry Stackhouse 38, Michael Jordan 18 i Juan Dixon 16.
Niedziela 1 Grudzień 2002 autor: Jakuboss
INDIANA 100, Washington 84
Nieudał sie rewanż Wizards za środowa porażkę z Pacers. Dzisiaj w nocy "Czrodzieje" ulegli w Indianie 84:100. Po dwóch kwartach Washington prowadził 55:47, lecz trzecia kwarta to popis strzelecki Reggiego Millera, który zdobył w tej czesci gry 17 ze swoioch 25 punktów i doprowadził do wynkiu 78:73 dla gosopdarzy. Czwarta kwarta to popis nieskutecznosci Wizards, który zdobyli tylko 11 punktów (1 na 11 z gry). Najlepszym zawodnikiem gosci po raz kolejny był Jerry Stackhouse, który zdobył 24 punkty i miał 6 asysyt. Na parkiecie 30 minut przeybwał Michael Jordan, który w tym czasie zdołał zdobyć 14 punktów. Na tablicy dobrze zagrali Brandan Haywood i Etan Thomas, którzy odpowiednio zebrali 11 i 10 piłek.
Sobota 30 Listopad 2002 autor: Jakuboss
Michael Jordan powiedział, że po obecnym sezonie po raz trzeci i ostatni przejdzie na emeryturę. Będzie kontynuował działalność jako współwłaściciel Washington Wizards. MJ po treningu powiedział dziennikarzom, że na ponowny powrót jest "zero szans". Jordan w obecnym sezonie zdobywa 16.6 punktów. Michael powiedział, że widzi młodych graczy Wizards (Brown, Dixon, Jeffries i Lue) jako drużynę kalibru playoff, jednak bez siebie. Wizards w zeszłym sezonie byli bardzo bliscy playoffs - wygrali 26 z pierwszych 47 spotkań. Jednak MJ doznał kontuzji kolana i opuścił 22 spotkania. Czarodzieje z ostatnich 35 konfrontacji przegrali 24.
Piątek 29 Listopad 2002
Washington 84, INDIANA 88
Czarna seria Wizards trwa. Tym razem "czarodzieje" przegrali czwarte spotkanie z rzedu, ulegajac w MCI Center Indiane 84:88. Bardzo słabe spotkanie rozrgrał Jerry Stackhouse, który w 39 minut zdobył zaledwie 6 punktów trafiajac tylko 2 z 16 rzutów z gry ! Najlepszym graczem gospodarzy był Michael Jordan zdobywca 28 punktów. Najlepsze spotkanie w karierze rozegrał rookie Juan Dixon, który zdobył 15 punktów, miał 6 przechwtyów, 4 zbiórki i 4 asysy. Wizards wystapili bez swojego najlpeszgo rozgywajacego Larry Hughsa, który musiał pauzować z powodu kontuji nadgarstka.
Wtorek 26 Listopad 2002 autor: Jakuboss
MEMPHIS 85, Washington 74
Trzynaste spotkanie w sezonie zasadniczym okazało się pechowe dla Wizards, którzy ulegli w Memphis miejscowym Grizlies 74:85. Była to pierwsza wygrana zespołu Cezarego Trybańskiego (cały mecz na ławce) w sezonie zasadniczym. "Czarodzieje" po dwóch kwartach prowadzili 42:40, by trzecia przegrać 11:18. Na 2 minuty i 39 sekund przed końcowa syrena na tablicy widniał wynik 74:74. Pozniej już do konca meczu Washington nie zdobył punktów (3 niecelnie rzuty i strata Jordana). Najlepszym graczem Wizards był Michael Jordan zdobywca 21 punktów (11 w czwartej kwarcie) oraz Kwame Brown, który zdobył 14 punktów i miał 8 zbiórek. Najlepszym graczem gospodarzy był rezerwowy Earl Watson (17 punktów i 5 asyst). Była to trzecia porażka z rzędu drużyny z Washingtonu.
Sobota 23 Listopad 2002 autor: Jakuboss
HOUSTON 93, Washington 86
Szósta porażkę w sezonie zanotowali Wizards, tym razem ulegli "Rakietom" 93:86. Po dwóch kwartach goscie prowadzili 45:44, ale decydujace znaczenie dla całego meczu miała trzecia kwarta, która gospodarze wygrali 31:16. Po raz kolejny najlepszym graczem Wizards był Jerry Stackhouse, który zdobył 26 punktów oraz miał 5 zbiórek. Dobre spotkanie rozegrali również Larry Hughes i Tyronn Lue, pierwszy zdobył 22 punkty i miał 6 zbiórek, zas drugi na swoim koncie zapisał 14 oczek i 6 asyst. Michael Jordan, który na parkiecie spędził 30 minut, rozegrał najgorsze spotkanie w sezonie, zdobywajšc zaledwie 8 punktów przy skutecznosci 26%. Najlpeszym graczem Rockets był numer 1 draftu Yao Ming zdobywca 18 punktów. Po tym meczu bilans Wizards to szesć wygranych i tyle samo porażek.
Piątek 22 Listopad 2002 autor: Jakuboss
PHILADEPHIA 100, Washington 84
Piątej porażki w sezonie doznali Wizards, tym razem nie sprostali Philadelphi, która na własym parkiecie zwycieżyła 100:84. Najskuteczniejszym zawodnikiem Washingtonu był po raz kolejny niezawodny Jerry Stackhouse. Zdobył on 20 punktów oraz miał 5 asyst. Drugim strzelcem zespołu był Michael Jordan, który na swoje konto wpisał 19 oczek.
Poniedziałek 18 Listopad 2002 autor: Jakuboss
Aż 30 punktami Wizards pokonali w MCI Center Miami Heat. Cały mecz zakonczył się wynikiem 95:65. Najlpeszym graczem "Czarodzieji" był Kwame Brown zdobywca 15 punktów oraz 11 zbiórek. Bardzo dobre spotkanie rozegrał też Jerry Stackhouse (16 punktów i 10 asyst) oraz Larry Hughes (14 punktów i 7 zbiórek). Michael Jordan spędził na parkiecie 19 minut i w tym czasie zdołał zdobyć 8 punktów.
Niedziela 17 Listopad 2002 autor: Jakuboss
Michael Jordan i Jerry Stackhouse sa jedynymi kandydatami Wizards do gry w meczu gwiazd NBA, który odbędzie 9 Lutego w Atlancie. Zagłosować na nich możesz tutaj
Czwartek 14 Listopad 2002 autor: Jakuboss
WASHINGTON 105, Utah 102
Piate zwycięstwo odnotowali Wizards pokonujac we własnej hali Utah Jazz 105:102. Mecz rozpaczoł się pod dyktando gospodarzy, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili 32:19. Pózniej goscie starali się doprowadzić do remisu i na 5.6 sekundy przed końcowa syreną doprowadzili do stanu 103:102. Po dwóch celnych osobistych "Stacka", w posiadaniu piłkie miała Utah'a, jednak skuteczny w obronie Oakley wybił piłke Stevensenowi i uratował zwycięstwo Washingtonu. Najlepszym graczem Wizards był po raz kolejny Jerry Stackhouse, który zdobył 25 punktów, zebrał 7 piłek i miał 6 asyst i 2 bloki. Dobrze spisali się też Michael Jordan(19 punktów), Tyronn Lue(18) i Byron Russell(16). "Czarodzieje" w całym meczu na 39 osobisty trafili aż 36.
Czwartek 14 Listopada 2002 autor: Jakuboss
Washington 95, SEATLLE 101
95:101 takim wynikiem zakończył sie czwartkowy mecz pomedzy Washington Wizards a Seatlle Supersonic. Najlepszym graczem Wizards był Michael Jordan, który zdobył 27 punktów (60% za 2) oraz zebrał 6 piłki. Warto podkreslić dobry występ Larrego Hughsa i Jareda Jeffriesa, pierwszy zdobył 19 punktów, a drugi dołożył 14 i zbiórek. Bardzo słšby występ zanotował Jerry Stackhouse, który na 19 rzutów trafił tylko 6 i zdobył 13 punktów. Była to czwarta porażka Wizards w obecnym sezonie.
Wtorek 12 Listopad 2002 autor: Jakuboss
Jerry Stackhouse i Dirk Nowitzki zostali wybrani graczami tygodnia konferencji wschodniej i zachodniej. Zawodnik Washington Wizards zdobywał przeciętnie 29 pkt oraz zaliczał 5.8 zb i 3 asysty. Nowitzki może z kolei poszczycić się średnią 21.8 pkt, 11 zb, 1.5 as i 1.5 bloków. Jerry Stackhouse w spotkaniu z Cleveland Cavaliers zdobył najwięcej punktów w sezonie, 35, a w piątkowym meczu z obrońcami tytułu zapewnił zwycięstwo swojej drużynie wykonując wsad w ostatniej dziesiątej sekundy. Dirk Nowitzki przyczynił się do tego, że jego zespól jest jedyną drużyna w NBA która nie poniosła porażki. Reprezentant Niemiec najlepszy występ ostatniego tygodnia zaliczył 6 listopada, gdy w meczu przeciwko Toronto Raptors zdobył 28 punktów, zebrał 13 piłek i zablokował dwa rzuty. Innymi kandydatami do nagrody zawodnika tygodnia byli: Jay Williams, Richard Hamilton, Jason Richardson, Steve Francis, Brad Miller, Jermaine O’Neal, Jason Kidd, Baron Davis, Jamal Mashburn, Grant Hill, Tracy McGrady, Allen Iverson oraz Gary Payton
Poniedziałek 11 Listopad 2002 autor: Tomasz Piwowarczyk
W pierwszych meczach NBA uwaga skupiona była przede wszystkim na występach Michaela Jordana. 39-letni obrońca Washington Wizards po raz pierwszy w karierze na stałe ma zająć pozycję rezerwowego i ciągle przyznaje, że nie czuje się w niej dobrze. W środowym meczu w Toronto zagrał fatalnie, zdobywając zaledwie osiem punktów (wszystkie w pierwszej połowie, 4/14 z gry), a jego zespół przegrał wyraźnie. Stacje telewizyjne w USA pokazywały akcję Jordana z trzeciej kwarty, kiedy pobiegł do kontry i przy próbie wsadu trafił w fatalnym stylu w obręcz. Dzień później w meczu z Bostonem był już jednak zupełnie inny Jordan. Pierwsze akcje miał znów nieudane, ale potem trafiał raz za razem z półdystansu przy pasywnej obronie zespołu z Bostonu. W ciągu 21 min zdobył 21 pkt., trafiając 8 z 15 rzutów z gry. Pod okiem Jordana wreszcie lepiej gra także numer 1 z poprzedniego draftu Kwame Brown, który w pierwszych dwóch meczach imponował zwłaszcza w obronie (10 bloków, 24 zbiórki w sumie).
Niedziela 10 listopad 2002
Washington 86, MINNESOTA 90
Zawodnicy Minnesota Timberwolves rzucali ze skutecznością 47%, podczas gdy Waszyngtończycy trafili tylko 30 z 81 prób (37%). To już trzecia z rzędu porażka Wizards z Minnesotą i trzeci przegrany mecz w dopiero rozpoczynającym się sezonie. Jeszcze w trzeciej kwarcie Czarodzieje doskonale radzili sobie z rywalem. U końca 3 częsci spotkania Wizards uzyskali największą w meczu przewagę 71-57, głównie za sprawą Jordana. W czwartej kwarcie goście zupełnie się pogubili. Rzuty z półdystansu "nie siedziały" (zaledwie 2/22 !), a prawie każda próba penetracji kończyła się blokiem. "Nie możemy popełniać takich błędów", mówił Jordan. "Wszyscy oczekiwali, że to ja zdobędę wszystkie punkty. Mamy bardzo dobrych zawodników, którzy potrafią rzucać i starałem się im podawać." Mike rzucił zaledwie 10 punktów (5/14 prób) i grał najdłużej w tym sezonie - 29 minut
Wtorek 5 listopad 2002 autor: GOGO
WASHINGTON 114, Boston 69
We własnej hali Czarodzieje rozegrali niesamowity mecz. Michael Jordan grał jak Michael Jordan, Kwame Brown grał jak Nr 1 draftu, a Stackhouse pomógł drużynie rzucając najwięcej, 21 punktów. Po dosyć nieudanym pierwszym meczu z Toronto Wizards pokazali na co ich stać. "Zaufajcie mi, nigdy, przenigdy się tego niespodziewałem. Rano przy śniadaniu powiedziałem żonie, że liczę na 70 punktów, dwa więcej niż w poprzednim meczu. Nie wiem co powiedzieć", niekrył zadowolenia trener Dough Collins. Wygrywając ąz 45-punktową przewagą Wizards pobili rekord ustanowiony w 1977 roku, kiedy to Bostończycy ulegli Portland 128-84. 21 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki podczas 21 minut gry to dla 39-latka wciąż za mało. Jak za dawnych czasów Jordan pokazywał swoją siłę. Na 2 minuty przed końcem drugiej kwarty Mike bezlitośnie rozprawił się z rywalem rzucając 6 punktów z rzędu, zaliczając 2 przechwyty i dwie asysty. Wizards uciekli chłpocom z bostonu przewagą 13-4. W trzeciej kwarcie było podobnie. Mike zakończył ją równo z syreną rzucając z odległości 20 stóp. Michael trafił 8 na 15 prób z pola i wszystkie 5 rzutów wolnych. "Graliśmy naprawdę dobrze"
Czwartek 31 październik 2002 autor: GOGO
WASHINGTON 77, Chicago 69
Pierwszy mecz w tym sezonie okazał się mało widowiskowy. Zarówno gospodarze w Toronto jak i Waszyngtończycy zagrali bardzo słabo.
"Mieliśmy wiele dobrych okazji na zdobycie punktów. To jedna z takich gier, z której obie drużyny niepowinny być zadowolone", powiedział Jordan, który trafił tylko 4 na 15 prób zdobywając 8 punktów - wszystkie w pierwszej kwarcie. Ponadto najlepszy koszykarz wszechczasów podczas 25 minut gry zaliczył 3 zbiórki, 3 przechwyty i jedną asystę. Najwięcej punktów w drużynie Wizards zdobył pozyskany latem Jerry Stackhouse (19), dobrze grał też drugoroczny Kawame Brawn, ktory zaliczył aż 18 zbiórek. Obie drużyny zdecydowanie nieradziły sobie pod koszami. Waszyngtończycy rzucali ze skutcznością 36%, gospodarze z Toronto niewiele więcej - 36%. W czwartej kwarcie "Mistrz Przestworzy" zaliczył nieudanego wsada, później Stackhouse niedorzucił do kosza. "To niebyliśmy my. Kiedy tak się dzieje, to nie trafiasz layupów i dunków. Nawet Michael."Wtorek 29 październik 2002 autor: GOGO
Koszykarz wszechczasów Michael Jordan złożył pozew sądowy przeciwko kobiecie, która - według niego - żąda 5 milionów dolarów za dyskrecję w sprawie ich związku ponad 10 lat temu. Jordan podał, że wniosek został złożony w środę oraz, że jest w nim informacja, że już zapłacił kobiecie 250 tysięcy dolarów za utrzymanie tajemnicy na temat ich dawnego związku. W pozwie Jordan stwierdza, że nigdy nie zgodził się na zapłacenie za milczenie kwoty wyższej niż 250 tys. dol. Natomiast kobieta przez swoich adokatów próbowała wymusić większą sumę.W pozwie Jordan - niemal przez całą karierę związany z Chicago Bulls, a ostatnio grający lub zarządzający Washington Wizards - prosi sąd, aby wpłynął na kobietę i zahamował jej żądania.Jordan nie wypowiada się na temat pozwu. - To prywatna sprawa. Od początku do końca prywatna - powiedział dziennikarzom po ostatnim meczu przedsezonowym. Dlatego nie wiadomo:czy w sprawę włączona jest policja, jaki był charakter związku Jordana z kobietą i jak cała sprawa z tajemniczą kobietą wpłynęła na małżeństwo koszykarza wszechczasów Wiadomo natomiast, że Michael Jordan był żonaty przez 12 lat, że w styczniu Juanita Jordan zażądała od Michaela rozwodu, oraz że w lutym Jordanowi wycofali wniosek rozwodowy, podając, że będą chcieli znów być razem.
Sobota 26 październik 2002
Michael Jordan po raz pierwszy w tym roku wystąpił w meczu przedsezonowym. Najlepszy koszykarz w historii NBA grał przez 15 minut w spotkaniu z &Denver Nuggets. Jordan uzyskał osiem punktów, wykorzystując 3 z 8 rzutów z gry i dwa rzuty wolne. Jego drużyna wygrała z Denver Nuggets 96:73. W drugim poniedziałkowym meczu zespół Chicago Bulls pokonał 95:89 Minnesotę Timberwolves.
Sobota 26 październik 2002
Rip Richard Hamilton - drugi pod względem
statystyk "Czarodziej" w zeszłym roku, tym razem grał z Wizards w barwach
Detroit Pistons. Rzucił 15 punktów w meczu i pomógł Pistons wygrać 8 mecz z
rzędu.
Porażka Waszyngtończyków była ogromna - 86:66.
Oczywiście i tym razem oczy wszystkich zwrócone
były w stronę 39-letniego Jordana. Mike podczas 23 minut gry rzucił 14 punktów
(słaba skuteczność - 5/14), miał 2 asysty i jeden przechwyt. "Staram się znaleźć mój rytm". "Grałem
dłużej niż wczoraj, jestem ciekaw jak moje ciało poradzi sobie w jutrzejszym
starciu" - mówił o swoich problemach z kolanem, które jak dotąd sprawuje się
znakomicie. Jordan nietrafił aż 7 z pierwszych 8 rzutów. Jednak w 3 kwarcie 3
razy pod rząd trafił z półdystansu, później 2 wolne - 8 punktów w ciągu 3 minut
! "To jeden z powodów, dla którego zdecydowałem
się grać [w meczach przedsezonowych]", powiedział. "W drugiej kwarcie odnalazłem swój rytm. Jest
coraz lepiej."
Wtorek 22 października 2002 autor: GOGO
Micheal ostrzegł, ze nikt nie powinien sie dziwić, że jego start w tym sezonie będzie bardzo powolny. Nie będzie grał w meczach przedsezonowych, chociaż najchętniej już by się znalazł na parkiecie. "Wiem, że będzie mi trudno przez parę pierwszych spotkań. Na treningach idzie mi całkiem dobrze, ale to nie to samo co prawdziwe mecze. To jedna z tych rzeczy, które będę musiał przezywciężyć" "Nie można wygrać mistrzostwa, ani dostać się do playoffs przez pierwsze mecze. Wiem to. Myślę, że nasza drużyna jest w stanie sobie poradzić nawet beze mnie". Poranne treningi kondycyjne z osobistym trenerem, trening z drużyną i czasem wieczorny trening to bardzo napięty harmonogram 39 - latka. Jak do tej pory Mike nie narzeka na ból w kolanach i zapewnia, że jest w stanie grać 30 minut w meczu. Czas ten będzie się wydłużał w miarę możliwości. Kwestia, czy będzie grał w pierwszej piątce, czy będzie wychodził z ławki nie jest jeszcze jasna.
"Błąd, którego niemożemy popełniać to oczekiwać od niego zbyt wiele, jeśli się najprawdę dobrze czuje", powiedział Collins. "Jeśli trening jest już naprawdę ciężki mowię mu 'wystarczy na dziś' i odpoczywa. W zeszłym roku tak nie robił." "To dla mnie bardzo trudne", mówił Jordan. "Muszę starać się uwolnić mój umysł od grania. Bardzo chciałbym być na boisku, ale muszę myśleć rozważnie". "Główna uwaga niemoże być skierowana na Michaela, jeśli tak będzie stracimy innych graczy", podsumował Collins.
Czwartek 10 październik 2002 autor: GOGO
Michael Jordan rozegrał pierwszy mecz od pół roku (2 kwietnia). Nieuczestniczył w poprzednich 5 meczach przedsezonowych (z których aż 4 okazały się zwycięskie!), mimo to podczas 15 minutowej gry zdobył 8 punktów, zaliczył jedną zbiórkę, jedną asystę i dwa przechwyty. "Czułem się dobrze przez te 15 minut", krótko skomentował.
Jordan bardzo dobrze odnalazł się w obronie, ale zdecydowanie szukał okazji do działań ofensywnych. Zdecydował się zagrać w paru meczach przedsezonowych,jak sam mówi, aby przyzwyczaić się do "szybkości gry" i nowych partnerów. Na 7 minut przed końcem pierwszej połowy Mike wyszedł z ławki po 2 minutowej rozgrzewce z osobistym trenerem. Możliwe iż pozycja "6th man" będzie często obsadzona jego nazwiskiem.
Poniedziałek 7 październik 2002 autor: GOGO
Najlepszy koszykarz wszech czasów Michael Jordan oświadczył, że jego kolano jest już wyleczone i rozegra jeszcze jeden sezon NBA w barwach Washington Wizards. We wtorek zacznie przygotowania do sezonu razem z przebudowanym zespołem "Czarodziejów" Tym razem oświadczenie Jordana o powrocie do gry nie wywołało takiego zainteresowania jak przed rokiem. - Moja miłość do koszykówki przekonała mnie, żeby grać dalej - napisał teraz M.J. - Fizycznie czuję się silny. Jestem przekonany, że kroki, jakie podjąłem po sezonie, pozwolą mi wrócić do gry w świetnej kondycji. Trener drużyny z Waszyngtonu Doug Collins powiedział za to, że planuje używać M.J'a jako szóstego zawodnika w roli rzucającego obrońcy lub jako rozgrywającego. - Nie ma na razie decyzji co do mojej roli w zespole. Wszystko rozstrzygnie się podczas obozu treningowego - napisał Jordan. Na razie nie rozmawia on z prasą, co zmieni się już w poniedziałek, kiedy Wizards odbywają coroczny "dzień dla mediów". Jordan skończy w lutym 40 lat. Jego Wizards pozyskali przed sezonem kilku wartościowych zawodników - obrońcę Larry Hughesa, rzucającego obrońcę Jerry Stackhouse'a i skrzydłowego Bryona Russella.
Środa 9 październik 2002
Michael Jordan w najbliższym sezonie ponownie pojawi się na parkietach zawodowej ligi NBA. Koszykarz swoją decyzję ogłosi oficjalnie w sobotę - poinformował dziennik "Washington Times" Oficjalnie nadal nic nie wiadomo, ale fachowcy w USA są zgodni, że Jordan wróci do gry w zespole, którego wcześniej był właścicielem. Wizards we wtorek rozpoczynają obóz treningowy w rodzinnej miejscowości Jordana Wilmington w stanie Północna Karolina. 39-letni Jordan (40. urodziny będzie obchodził w lutym) po prawie trzyletniej przerwie wrócił na parkiety NBA rok temu. W minionym sezonie ze względu na problemy z kolanem wystąpił tylko w 60 meczach i w lutym poddał się operacji. Mimo to był najlepszym strzelcem Czarodziejów (22,9 pkt.) i notował najwięcej asyst (5,2). - Wciąż kocham tę grę - powiedział Jordan dla "Chicago Sun-Times". - Obiecałem sobie, że będę grał tak długo, jak będzie mi na to pozwalać zdrowie i będzie mi to sprawiać przyjemność. Zdaję sobie sprawę, że już nie muszę grać w koszykówkę. Ale wciąż czuję, że jest mi to potrzebne do szczęścia.
Trener Wizards Doug Collins zaplanował, że po raz pierwszy w swojej karierze Jordan ma być rezerwowym. Miałby zmieniać grających w pierwszej piątce na pozycjach obwodowych Larry'ego Hughesa, Jerry'ego Stackhouse'a i Bryona Russella (wszyscy trzej zostali tego lata pozyskani przez Wizards). Jednak sam zawodnik, który zatrudniał przecież Collinsa w klubie, zastrzegł sobie prawo do niezgodzenia się z trenerem. - Uważam, że wciąż mogę grać 30-35 minut, a nie 20, ile występują na boisku rezerwowi. Pogadam sobie z Gougiem podczas weekendu - powiedział Jordan. Gazeta "Washington Times", powołując się na anonimowe źródła lekarskie, twierdzi, że Jordan nie ma kłopotów ze zdrowiem, kolana wytrzymują spore obciążenia, a wpływ miał na to spory spadek wagi zawodnika. W przezwyciężeniu kłopotów z kontuzjowanym prawym kolanem ma mu pomóc także specjalna wkładka do buta. - Michael wierzy, że ona wyeliminuje ból kolana i pozwoli na grę - powiedział trener Collins.
Środa 9 październik 2002
Michael Jordan rozważa grę w Washington Wizards w kolejnym sezonie. W przezwyciężeniu kłopotów z kontuzjowanym prawym kolanem Jordanowi ma
pomóc specjalna wkładka do buta. "Michael wierzy w to, że specjalna wkładka wyeliminuje ból kolana i pozwoli mu na grę - powiedział trener Washington Wizards Doug Collins. Według trenera Wizards Jordan przygotowuje się do sezonu indywidualnie, ale decyzję ma podjąć nie wcześniej niż 1 października, kiedy drużyna rozpocznie obóz treningowy. W minionym sezonie Jordan, który powrócił do NBA po trzyletniej przerwie, ze względu na problemy z kolanem grał tylko do stycznia 2002 roku i poddał się operacji kolana w lutym. Według Collinsa 39-letni Jordan w lecie nie narzekał na kolano, w stawie kolanowym nie zbierała mu się krew, ani woda. Całą serię AIR JORDANS zobaczysz w dziale produktyŚroda 9 październik 2002
Jeden z najlepszych strzelców NBA Jerry Stackhouse przechodzi z Detroit Pistons do Washington Wizards. Czy będzie grał u boku Michaela Jordana? Wymiana objęła jeszcze pięciu innych koszykarzy obu klubów. Oprócz Stackhouse'a do Wizards przeszli center Ratko Varda i skrzydłowy Brian Cardinal, a w zamian do Pistons trafili Richard Hamilton (drugi strzelec Wizards w ostatnim sezonie), Bobby Simmons i Hubert Davis.
28-letni Stackhouse był uważany długo za kandydata na supergwiazdę. Wybrany w drafcie w 1995 roku po dwóch latach spędzonych w uczelni North Carolina (tej samej co Jordan) koszykarz, dopiero ostatni sezon miał naprawdę udany. Zmienił styl gry - mniej rzucał, grał też średnio kilka minut krócej w każdym meczu - i dzięki temu Pistons zaczęli wygrywać. Awansowali aż do półfinału na Wschodzie NBA.
Przejście Stackhouse'a do Washington, oraz podpisanie przez Wizards dzień wcześniej kontraktu z byłym zawodnikiem Utah Jazz, Bryonem Russellem stawia coraz więcej znaków zapytania co do powrotu Jordana do gry. Najlepszy koszykarz w historii NBA ma jeszcze roczny kontrakt z Wizards, ale wciąż zmaga się ze skutkami kontuzji kolana, która wyeliminowała go z końcowych gier w zeszłym sezonie. Podczas konferencji prasowej, na której prezentowano Stackhouse'a, menedżer Wizards Wes Unseld nie chciał komentować sytuacji Jordana. Media w USA spekulują, że MJ jednak zagra, ale najprawdopodobniej zgodzi się na rolę rezerwowego na pozycjach rzucającego obrońcy i niskiego skrzydłowego, które w pierwszej piątce zajmą właśnie Stackhouse i Russell. Z drugiej strony, gra po 20-25 minut w meczu nie mieści się w charakterze nawet 40-letniego już Jordana.
Środa 9 październik 2002