<<< poprzedni artykuł | następny artykuł >>> |
Zadanie nie było proste, bo pod uwagę musieliśmy wziąć wszystkich zawodników, którzy już są kreowani na bohaterów tego sezonu. Nie zawsze słusznie. Staraliśmy się rozważyć wszystkie za i przeciw i jesteśmy pewni, że ostateczne werdykty są przemyślane i sprawiedliwe.
Tutaj wybór był stosunkowo prosty: Michael Jordan. W zeszłym roku Washington Wizards byli czerwoną latarnią Konferencji Wschodniej. Stracili trzech najlepszych zawodników: Juwana Howarda, Mitcha Richmonda i Roda Stricklanda. W drafcie wybrali 19-latka, który dopiero się uczy. A jednak z powodzeniem walczą o udział w playoffs! To zasługa Jordana, który sprawia, że grupka przeciętniaków wspina się na wyżyny swoich umiejętności, a dotychczasowy nieudacznik Richard Hamilton stał się gwiazdą zespołu.
Najpoważniejszym konkurentem Michaela był Jason Kidd. Ten zawodnik to brakujące ogniwo, które obudziło potencjał drzemiący w New Jersey Nets. Na korzyść Jordana przemawia to, że jest ogniwem jedynym.
Tu także nie mieliśmy problemów: Michael Jordan. Debiutujący w Wizards Michael ma lepsze statystyki od wszystkich innych debiutantów (25 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst). Żaden pierwszoroczniak nie stał się natychmiast niekwestionowanym liderem drużyny. Żaden nie jest tak dojrzały. Żaden nie prowadzi swojej drużyny od zwycięstwa do zwycięstwa. Owszem, Pau Gasol, skrzydłowy Memphis, radzi sobie całkiem przyzwoicie (17 punktów, 9 zbiórek, 2,4 bloku), ale gdzie mu tam do Jordana.
Najprostsza do obsadzenia kategoria. Oczywiście Michael Jordan. Wystarczy porównać statystyki zeszłoroczne z tegorocznymi. Różnice są gigantyczne. Jordan zdobywa o 25 pkt. więcej niż w ubiegłym sezonie! A także o 6,2 zbiórki, o 5,2 asysty, o 1,5 przechwytu, o 0,5 bloku więcej! Niewiarygodne! Żeby lepiej uzmysłowić sobie, z jak ogromną przewagą Michael wygrywa tę klasyfikację, wystarczy dodać, że jego główni konkurenci to Dirk Nowitzki z Dallas i Wally Szczerbiak z Minnesoty. Ten pierwszy poprawił się o niecałe 3 pkt. oraz 0,3 zbiórki, drugi - o 5 pkt. i 1,5 zbiórki.
Jordan dokonał tak niebywałego i bezprecedensowego postępu w wieku 39 lat, w którym większość koszykarzy (vide Pat Ewing albo Hakeem Olajuwon) przeżywa regres formy. Coś wspaniałego!
Tutaj też nie było trudno. Michael Jordan. Mógłby z nim konkurować Al Harrington z Indiany, ale doznał właśnie ciężkiej kontuzji kolana, która wykluczy go z gry do końca sezonu. Wybór Jordana może się wydawać nieco kontrowersyjny, bo przecież Michael regularnie wybiega na parkiet w pierwszej piątce. Niemniej jednak trzeba pamiętać o tym, że jako zawodnik wiekowy Jordan dużo czasu spędza na ławce rezerwowych. Konkretnie 11,2 minuty. A to blisko ćwierć meczu. I chyba nikt nie będzie dyskutował z tym, że w ciągu tych 11 minut to właśnie Michael jest najlepszym rezerwowym.
Krótko się zawahaliśmy, ale jednak Michael Jordan. Zasługi trenera Wizards Douga Collinsa są niepodważalne, ale w decydujących momentach za sznurki pociąga przecież Michael - to oczywiste. Motywuje kolegów, pokrzykuje na nich, potrafi wykrzesać z nich to, co najlepsze. Czegóż więcej wymagać od wybitnego trenera?
Do niedawna kroku dotrzymywał Jordanowi Flip Saunders z Minnesoty, ale jako że Wolves ostatnio zaczęli przegrywać - wybór mógł być tylko jeden... Ale uwaga: jeżeli powiedzie się bezprecedensowy manewr z wywiezieniem naszych skoczków na wieś tuż przed olimpiadą - to być może Jordana zdystansuje Apoloniusz Tajner.
Nie mieliśmy żadnych wątpliwości: Michael Jordan. Kiedy został menedżerem Wizards, wielu twierdziło, że podejmuje się misji niewykonalnej. Stare przepłacone gwiazdy czyniły z Washington drużynę bez perspektyw. Tymczasem Michael szybciutko pozbył się drogich kontraktów, wybrał w drafcie obiecującego nastolatka, aż wreszcie przekonał najwybitniejszego koszykarza w historii NBA (Michaela Jordana) do gry w swojej drużynie za symboliczną kwotę miliona dolarów za sezon. Istny majstersztyk.
Juanita Jordan. Kobieta, która złożyła pozew o rozwód z Michaelem i chce pozbawić go połowy jego dobytku. Jak słusznie zauważył jeden z amerykańskich publicystów, oznacza to ponad 15 tys. pkt. i trzy tytuły mistrza NBA. Juanita przebojem wkroczyłaby więc do pierwszej setki najlepszych strzelców NBA w historii, no i miałaby o trzy tytuły więcej, niż mają łącznie Karl Malone, Pat Ewing i Charles Barkley. (Z ostatniej chwili: Juanita wycofała pozew, państwo Jordanowie spróbują ratować swoje małżeństwo).