michael jordan
menu chicago bulls multimedia inne o_stronie
licznik
Jesteś

osobą która odwiedziła stronę
od 27.XII.2001
buttony
Chcesz się wymienić buttonami?
Wyslij maila

megapliki.pl serwis koszykarski
belka
menu

Najlepsi z najlepszych: lata '90
Dodał: Jordan Dnia: 31 Jul 2007 Dział: Wydarzenia

michael jordan magic johnsonTo dekada, na której wychowało się bardzo wielu fanów koszykówki. Szczególnie u nas w Polsce, gdzie niezapomniane transmisje Włodka Szaranowicza przez kilka lat rozbudzały miłość do tej gry. A było się czym zachwycać, bo to okres wielu gwiazd i największej z nich, czyli Michaela Jordana.

Wzbudzał skrajne emocje – jedni go nienawidzili, a inni uwielbiali. Z pewnością jednak każdy doceniał jego wspaniały kunszt i znaczenie dla koszykówki. Wszystko bowiem co najlepsze w kontekście popularności i rozwoju tej dyscypliny wiąże się z Jordanem. Bird z Magicem wprowadzili ligę na szczyt, a MJ znacznie umocnił tą pozycję. Czy to najwięcej sprzedanych butów, czy to największe pieniądze, czy też najchętniej oglądane finały w historii – wszystko to było jego sporą zasługą. Na tyle wielką, że wraz z pierwszym odejściem Jordana skończył się ten najlepszy okres zapoczątkowany w połowie lat `80.

Potem wprawdzie wrócił i przez chwilę trwającą trzy lata znowu było prawie jak dawniej, ale kilka istotnych rzeczy uległo zmianie na gorsze. Wraz z coraz większymi pieniędzmi było coraz mniej profesjonalnego podejścia, czy nawet braki w podstawowym wyszkoleniu (czego najdobitniejszym przykładem był napływ graczy ze szkół średnich). Coraz więcej dawnych gwiazd odchodziło, a młodzi, mimo że przerastali ich pod względem atletycznym, to w większości nie dorównywali jeśli chodzi o motywację i rozumienie gry.

Poza tym liga rozrosła się do ogromnych rozmiarów (29), co spowodowało spore rozrzedzenie talentu. Można już było tylko pomarzyć o drużynach pełnych wartościowych zawodników, jak wspaniałe składy z lat `80, gdzie często ktoś, kto w takich Raptors zostałby gwiazdą, wtedy był zaledwie trzecim, lub czwartym w zespole.

Na szczęście, miedzy innymi dzięki globalnej polityce Sterna, te braki częściowo udawało się (i nadal udaje) nadrobić dzięki napływowi zagranicznych graczy. Najpierw byli Sarunas Marculionis i przede wszystkim Drazen Petrovic, potem Toni Kukoc, a w końcu Arvydas Sabonis. Największe gwiazdy koszykówki europejskiej przetarły wtedy szlak dla tych wszystkich obecnych, z Dirkiem Nowitzkim na czele.

Być może obraz tu namalowany jest zbyt pesymistyczny, szczególnie, że dla większości całe lata `90 to wspaniałe wspomnienia. Dlatego skupimy się teraz na nich, czyli konkretnie na tych najlepszych koszykarzach tego okresu, gdyż to głównie dzięki nim przeżyliśmy mnóstwo bezcennych emocji.

Na pierwsze miejsce wysuwa się oczywiście Jordan (21 punktów), który zdominował tą dekadę. Charles Barkley, Kevin Johnson, Karl Malone, John Stockton, Reggie Miller i Patric Ewing – to największe postacie, które głównie z jego powodu nigdy nie zdobyły mistrzostwa.

Czy był on najlepszym zawodnikiem w historii? Trudno to ocenić, na pewno jednym z pięciu najlepszych. Za to można powiedzieć, że jest najbardziej znaczącym koszykarzem jaki kiedykolwiek biegał po boiskach.

Drugą wielką postacią tych czasów był skrzydłowy Utah Jazz. Wprawdzie nie zdobył nigdy tytułu, ale przez kilkanaście lat grał na najwyższym poziomie. Malone (30 – jako jedyny ze wszystkich graczy uzyskał maksymalną ilość punktów) był wzorem pracowitości, profesjonalnego podejścia i regularności. Niebywała siła i mocna budowa czyniły z niego potwora pod koszami, a do tego miał świetny rzut z półdystansu. Z czasem stał się cenionym defensorem oraz bardzo dobrze podającym zawodnikiem.

Przez prawie całą karierę jego partnerem, od którego dostał mnóstwo perfekcyjnych asyst, był Stockton (14). Jeśli chcielibyśmy wskazać przykład idealnego klasycznego PG, to trzeba by się odwołać właśnie do Johna. Szybki, twardy w obronie, widzący wszystko, książkowo rozgrywający akcje, a do tego wybitny strzelec. Taki był Stockton przez całą, trwającą aż 19 sezonów, karierę (poza szybkością, której siłą rzeczy sporo stracił wraz z wiekiem).

Drugim skrzydłowym pierwszej piątki będzie Barkley (15). Niebywale barwna postać, zawsze mówiąca co myśli, a przede wszystkim jedyna w swoim rodzaju na boisku. Nie miał nawet dwóch metrów, za to nadwaga nie była mu obca, a mimo tego był jednym z najlepszych zbierających w historii. Determinacja, właściwie zastawianie i wspaniałe wyczucie piłki pozwalały mu na pokonywanie w tym elemencie wyższych rywali.

Bój o pozycję pierwszego środkowego toczy się między Hakeemem Olajuwonem (13), a Davidem Robinsonem (16). Według naszego kryterium to drugi z nich powinien znaleźć się w wyjściowym składzie. Jest to jednak wyjątkowy przypadek, bo raczej nie ma wątpliwości co do tego, że to Olajuwon był tym lepszym.

Wprawdzie Robinson był fizycznym fenomenem (nie ma przesady w stwierdzeniu, że biegał jak gazela) i prawie że kompletnym zawodnikiem. Czegoś mu jednak brakowało i mimo swoich niebywałych możliwości nie zbliżył się do walki o tytuł dopóki do San Antonio nie przybył Tim Duncan.

Z kolei Hakeem dwa razy z rzędu we wspaniałym stylu doprowadził Rockets do mistrzostwa. W obu przypadkach pokonywał po drodze największych rywali na swojej pozycji (rzucał po 40 punktów Admirałowi, ograniczył Ewinga do 36% z gry oraz dał szkołę młodemu Shaqowi). Co szczególnie istotne w 1994 dokonał tego nie mając żadnej supergwiazdy u swego boku. Jordan miał Pippena, Shaq Kobe, a Olajuwon Horry'ego, Kenny'ego Smitha, Otisa Thorpa i Sama Cassella.

Oprócz Robinsona pewniaków wśród rezerwowych jest trzech.

Przede wszystkim kolejny wielki środkowy tej dekady, czyli Ewing. Symbol Knicks, który w walce o upragnione mistrzostwo przez lata zmagał się z Jordanem w playoffs na wschodzie, a gdy w końcu awansował do finału, to na jego drodze stanął Hakeem. Mimo wszystko, podobnie jak Malone, tak i on należy do najlepszych w historii na swojej pozycji.

Drugim jest Pippen (11). Koszykarz kompletny, idealny jako druga opcja. Potrafił dosłownie wszystko, jego wszechstronności mało kto może dorównać. Szczególnie wyróżniał się w defensywie. Iluż to rozgrywających, lub czołowych strzelców przeciwników było wręcz zamęczonych przez tego długorękiego i zwinnego Pająka.

Ostatni to kolejny świetny defensor, a mianowicie Gary Payton (11). Również dorobił się przydomku oddającego jego zdolności w obronie. Rękawica, jako jeden z nielicznych guardów, może pochwalić się wyróżnieniem dla Obrońcy Roku. Poza tym był oczywiście świetnym rozgrywającym, być może trochę za dużo rzucającym, ale o tym, jak dobrze podawał z pewnością wiedzą jego partnerzy, z Shawnem Kempem na czele, który niezliczoną ilość razy kończył w powietrzu piłki wystawione przez Paytona.

Jak zwykle przy końcu, tak i tym razem pojawiają się trudności. Zostały trzy miejsca, a kandydatów znacznie więcej: Tim Hardaway (9), Grant Hill (9), Shaquille O'Neal (7), Anfernee Hardaway (6), Kevin Johnson (6), Mitch Richmond (6), Kemp (6), Chris Mullin (5), Clyde Drexler (5), Drazen Petrovic (0), Reggie Miller (0) oraz Dennis Rodman (0).

Z pewnością nie może zabraknąć Drexlera. Mimo że nie był zbyt często wybierany do All NBA, to bez wątpienia można powiedzieć, że to najlepszy po Jordanie SG tego okresu. Przez większość kariery grał w Portland, gdzie jego atletyczne możliwości były idealnie wykorzystywane (Blazers tamtych lat to była bardzo ofensywna drużyna) i mógł się popisywać swoimi lotami.

Ciężko też pominąć Shaqa, który spędził aż 7 sezonów w tej dekadzie. Wprawdzie jeszcze nie był tą dominującą siłą, jaką znamy z początku XXI wieku, ale bez wątpienia mógł konkurować z Ewingiem o miano trzeciego środkowego w lidze.

Wybór ostatniego to prawdziwa udręka. Jak tu pominąć Penny'ego, który nie dość, że miał nietuzinkowe umiejętności to poruszał się z niebywałą gracją. Albo kontrowersyjnego świetnego defensora i zbierającego w osobie Rodmana. Jest też przecież Hill, który wszechstronnością ofensywną przewyższał nawet Pippena. A do tego jeszcze mały czołg pod postacią Tima Hardaway'a...

Moja sympatia jest przede wszystkim za Pennym. Gdyby chcieć wybrać tego z największymi umiejętnościami, to z pewnością zdrowy Grant. Z kolei kierując się przyjętym na początku kryterium to Tim.

Jednak wyróżnię z nich wszystkich Rodmana. Za wspaniałą defensywę, za bycie najlepszym zbierającym w historii oraz, co nie jest powszechnie znane, ale co potwierdza choćby Tex Winter, za niebywałą inteligencję w grze.

Podsumowując:

pierwsza piątka lat `90
PG – John Stockton (14 punktów, 185 cm/77 kg)
SG – Michael Jordan (21, 198/98)
SF – Charles Barkley (15, 198/115)
PF – Karl Malone (30, 206/114)
C – Hakeem Olajuwon (13, 211/112)

rezerwowi:
PG – Gary Payton (11, 193/82)
SG – Clyde Drexler (5, 201/95)
SF – Scottie Pippen (11, 201/95)
PF – Dennis Rodman (0, 201/95)
C – David Robinson (16, 216/106)
C – Patrick Ewing (11, 213/109)
C- Shaquille O'Neal (7, 216/137)

Źródło: e-basket.pl
Autor:
Karol Melaniuk
melaniukowie@gmail.com


Komentarze:
nick:
mail: (optional)

Wpisz kod z obrazka
Security Image

smile: smile wink wassat tongue laughing sad angry crying 
sonda
forum2
subskrypcja lista mailingowa
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowoœciach w serwisie, wpisz poniżej swój adres email.



wyszukiwarka szukaj znajdz
ramka_dol Kliknij i nakarm głodne
dziecko z serwisem
www.MichaelJordan.pl
akcja pajacyk
ramka_dol
ramka_dol