Los Angeles Lakers rozpoczęli na Hawajach sesje treningową przed rozpoczynającym się 29 października sezonem National Basketball Association, ale ciągle pod znakiem zapytania stoi pełny udział w rozgrywkach czekającego na proces o gwałt Kobe Bryanta. Zdaniem Sama Smitha, felietonisty koszykarskiego „Chicago Tribune” i autora bestsellerowej książki „Jordan Rules”, trener Phil Jackson nie miałby nic przeciwko temu, by Michael Jordan, jego dawny pupil z Chicago Bulls zajął - jeśli będzie taka potrzeba - miejsce Bryanta.
Nawet z Karlem Malone i Gary Paytonem, ale bez Bryanta Los Angeles Lakers nie będą faworytami ligi. Sytuacja Bryanta, który za kilka dni ma stawić się na wstępnym przesłuchaniu procesowym jest tak niejasna, że nawet kierownictwo klubu do końca nie wiedziało, czy ich najlepszy obok Shaquille O’Neala koszykarz w ogóle pojawi się na tegorocznych treningach. „Myślałem poważnie o tym, czy nie dać sobie spokoju z koszykówką dopóki to wszystko się nie wyjaśni” - przyznał Bryant kiedy wreszcie - z opóźnieniem - przyleciał na Hawaje. Jackson i reszta kadry nie jest więc w stanie przewidzieć jak dalej będzie reagował Kobe na rozpoczynający się 9 października i mogący potrwać nawet do połowy czerwca proces, nie mówiąc już o tym, że Kobe może przecież zostać skazany.