Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Pierwszej porażki pod wodzą Jima Boylana doznali zawodnicy Chicago Bulls. Przegrana o tyle bolesna, ponieważ poniesiona na własnym parkiecie a na dodatek w OT. Byki przegrały 112:110 i tym samym była to ich 18 porażka w sezonie. Z bilansem 11-18 zajmują 11 miejsce w konferencji wschodniej, tuż przed Charlotte Bobcats i Milwuakee Bucks.
W zespole gospodarzy dwoił się i troił Ben Gordon, który wraca do dawnej wybornej dyspozycji. Przeciwko Orlando Magic zaliczył 39 punktów, ale na niewiele to pomogło, ponieważ to goście świętowali zwycięstwo. Chociaż na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry nic się na nie zapowiadało. "Byki" prowadziły bowiem 96-93. Ale od czego Magic mają Jameera Nelsona. Gracz z Florydy wykorzystał 3 z 4 rzutów osobistych i wyrównał stan meczu. W ostatnich sekundach zarówno Bulls jak i Magic mogli rozstrzygnąć losy pojedynku na swoją korzyść, ostatecznie jednak doszło do dogrywki.
Dużo lepszy strat w dodatkowym czasie gry mieli goście, którzy wyszli na pięciopunktowe prowadzenie (103-98). Ambitnie grający zawodnicy z Chicago zdołali wyrównać stan meczu. Od tego momentu toczyła się walka kosz za kosz. Najwięcej zimnej krwi zachował jednak Hedo Turkoglu, który niemalże z końcową syreną zdobył punkty na wagę zwycięstwa.
Źródło: e-basket.pl