Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Chicago Bulls ulegli koszykarzom z San Antonio w meczu rozgrywanym w drugi dzień świąt. Była to 17 porażka Byków w tym sezonie. Ostrogi do zwycięstwa poprowadził Tony Parker, zdobywając 28 punktów i 5 asyst. Wsparcie otrzymał również od swoich kolegów z ławki i Michael'a Finley'a. Bulls byli dowodzeni przez Pete Myers'a, który tymczasowo występuje w roli trenera Bulls. W drużynie gości najlepiej zaprezentował się Joe Smith (19 punktów, 11 zbiórek).
Przez całą pierwszą kwartę mecz był bardzo wyrównany. Obydwie strony nie odskakiwały od siebie na nie więcej niż 5 punktów. Najlepiej zaprezentowali się w tej ćwiartce Chris Duhon (Bulls - 7 punktów) i Bruce Bowen, który zdobył również 7 punktów. Wynik 22-21 dla Bulls.
Druga kwarta zaczęła się od runu Spurs'ów którzy na 4:35 objęli prowadzenie 29-47. Goście byli zupełnie rozbici, Popovich znalazł sposób na koszykarzy z Chicago. Spurs ruszali po 15 domowe zwycięstwo. Koszykarze Bulls bezradnie rozkładali ręce przegrywając drugą kwarte 17-30. Po pierwszej połowie było więc 39-51 dla gospodarzy.
Początek trzeciej kwarty dobrze rozpoczęli koszykarze z United Center. Zbliżyli się do Spurs na 8 punktów i wydawało się że wciąż jest nadzieja na zwycięstwo. Niestety w tym momencie Spurs zaczęli kontrolować grę, a co najgorsze powiększać przewagę. Po trzech ćwiartkach prowadzili 59-72. Pete Myers nie miał pomysłu co zrobić aby pokonać Ostrogi.
Ostatnia kwarta to jednak znowu dobry początek Bulls. Znów zbliżyli się na 8 punktów. Greg Popovich jednak szybko zareagował biorąc czas. Po nim koszykarze z San Antonio grali tak jak na mistrzów przystało. Uzyskali najwyższe prowadzenie w meczu - 25 punktów. To był koniec. Bulls przegrywają 17 raz w sezonia a marzenia o playoffs zdają się co raz mniej realistyczne.
Bulls przegrali deskę 38-40, mieli 22 asysty na 34 trafione kosze oraz 11 strat. Zaledwie o 2 asysty mniej i o jedną stratę więcej od Spurs. Mieli również o połowę mniej wykonywanych rzutów wolnych i po raz kolejny słabą skuteczność - 41%.
Oprócz Smith'a nieźle zagrał Ben Gordon (18 punktów, 4 zbiórki) i Chris Duhon (13 punktów w 16 minut). Co raz gorzej gra natomiast Ben Wallace, który pokazuje że do Chicago przyszedł tylko dla pieniędzy. John Paxson jak najszybciej powinien podjąc jakieś kroki. Wytrejdować Ben'a Wallace, zatrudnić utalentowanego trenera. Podobno toczą się rozmowy z Larry'm Brown'em i Rick'iem Carlise. To są trenerzy z najwyższej pułki, którzy mogą odmienić Chicago jeszcze w tym roku.