Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Chicago Bulls przegrali po raz 9 w sezonie. Tym razem Byki uległy New York Knicks 78-85. Słaba gra w ataku, kiepska skuteczność, przegrana deska doprowadziły do kolejnej przegranej. Stephon Marbury (19 punktów, 4 asysty), Zach Randolph (20 punktów, 6 zbiórek) oraz Eddy Curry, były gracz Bulls (21 punktów i 7 zbiórek) poprowadzili Knicksów do trzeciej wygranej w sezonie. Gracze z Chicago w żadnym stopniu nie przypominają drużyny z poprzedniego sezonu.
Przed meczem obydwie drużyny miały taki sam bilans. Po tym spotkaniu, podopieczni Isiah Thomas'a są lepsi od swych odwiecznych rywali. Pomimo ich nienajlepszej gry, zdołali pokonać słabo spisujących się Bulls. Na nic zdały się 23 punkty Andres Nocioniego oraz 11 z ławki Joe Smith'a. Słabo zagrał Ben Gordon (13 punktów, 4/16 z pola) oraz Kirk Hinrich (11 punktów, 5/18 z pola). Ben Wallace tym razem zagrał w obronie dosyć dobrze, zbierając 12 piłek (5 w ataku), dokładając 3 przechwyty i jeden blok. To jednak zdało się na nic.
Pierwsza kwarta była dość wyrównana. Obydwie strony miały problem z atakiem, ale ostatecznie Bulls byli lepsi, "aż" o jeden punkt (19-18).
Co innego było w drugiej ćwiartce. Knicks odskoczyli Bykom na 12 punktów, wygrywając drugą kwartę 25-12. Chicago miało wielkie problemy z egzekucją rzutów z pola. Kiepska skuteczność, błedne decyzje spowodowały, iż New York objeli prowadzenie.
Ostatnie dwie kwarty to bardzo wyrównany pojedynek. Obydwie zostąły wygrane przez Bulls (pierwsza 23-22 a druga 24-20). To jednak było zbyt mało aby dogonić Knicks'ów, którzy ostatecznie wygrali siedmioma punktami.
Ogólnie bardzo nudny mecz. Żadna ze stron nie zagrała dobrego "basketu". Obydwie drużyny miały problem z grą w ataku. Jednak to New York Knicks trafili te kilka rzutów więcej i wygrali spotkanie. Dla Chicago była to czwarta porażka z rzędu.
Następne spotkanie Bulls rozegrają przeciwko Toronto Raptors, którzy przegrali ostatnie spotkanie z Cavaliers 108-111. Mecz odbędzie się 25 listopada w niedzielę.