Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Chicago Bulls, którzy grali bez Luol'a Deng'a przegrali spotkanie w Los Angeles. Ich pogromcami okazali się tutejsi Lakers, których ławka rzuciła Bykom aż 73 punkty. Pomimo pierwszej, dosyć udanej połowy dla Bulls (46:45), w drugiej gospodarze całkowicie nie dali szans gościom. 20 punktów Ben'a Gordon'a i 8 asyst Kirk'a Hinrich'a nie pomogły Chicago w odniesieniu trzeciego zwycięstwa w tym sezonie.
Byki nie tylko przegrały rywalizację w punktach ale również na deskach (38-51), w asystach (20-23) i przechwytach (8-11). Oprócz tego ich skuteczność z pola była aż o 11% gorsza (35%-46%).
W momencie kiedy Kobe Bryant siadał na ławce, Lakers bez problemu radzili sobie z obroną Bulls. Przykładem tego może być 10 punktów zdobytych z rzędu.
Kontuzji w meczu nabawił się Kwame Brown, po tym jak Ben Wallace wpadł na niego. Kwame już w pierwszej kwarcie opuścił spotkanie, nie powracając.
Oprócz Ben'a Gordon'a i Kirk'a Hinrich'a dobre spotkanie rozegrał Andes Nocioni (14 punktów i 6 zbiórek).
Bulls jeśli chcą wrócić do czołówkie powinni jak najszybciej wyjść na plus, jeśli chodzi o bilans. Tymczasem z dwoma zwycięstwami i siedmioma porażkami, nei zachwycają. Co więcej, wiele martwi się o swój ukochany klub.
Dobrą passę Byki mogą zacząć już 20 Listopada, kiedy to zmierzą się z Denver Nuggets.