Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Chicago Bulls odnieśli czwartą porażkę z rzędu w tym sezonie. Ostatnim razem taki start zanotowali w sezonie 2004/05. Podopieczni Scot'a Skiles'a nie prezentują formy z poprzedniego sezonu. Tym razem "Byki" uległy po zaciętej walce, Los Angeles Clippers. Do tego zwycięstwa gości doprowadził Cuttino Mobley (33 punkty, FG 10/10 po pierwszej połowie) i Corey Maggette (18 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst). Jak narazie Clippers z bilansem 3-0 plasują się na pierwszym miejscu na Pacyfiku. Trzeba przypomnieć, że grają bez Elton'a Brand'a i Shaun'a Livingston'a (kontuzje).
"Nie mogliśmy go zatrzymać dzisiaj. Miał po prostu swój dzień, w którym wszystko trafiał" - Luol Deng o "The Cat", który zakończył mecz na fenomenalnej skuteczności 13-17.
"Wracam do mojej formy z pierwszych 5 lat gry w NBA. Znowu postaram się grać agresywnie. Mam tylko 32 lata" - powiedział po meczu bohater spotkania, Cuttino Mobley.
W spotkaniu wystąpił Joakim Noah, zaliczając swój debiut w sezonie. Jednak w ciągu 18 minut gry zdobył zaledwie 2 punkty i zebrał 4 piłki
Pod koniec meczu znowu, kilku fanów zaczęło krzyczeć "Kobe! Kobe! Kobe!", chcąc aby gwiazda Los Angeles Lakers, przeniosła się do drużyny John'a Paxson'a.
"Wiem ze fani są zawiedzieni ale zamierzamy walczyć i się poprawić" - powiedział najlepszy zawodnik po stronie Bulls - Luol Deng (22 punkty).
Najlepsi po stronie Chicago: Kirk Hinrich (18 punktów, 6 asyst), Ben Gordon (15 punktów, 4 zbiórki), Luol Deng (22 punkty, 8 zbiórek), Joe Smith (17 punktów, 7 zbiórek).
Po raz kolejny nienajlepiej zaprezentował się Ben Wallace. Center Byków zdobył zaledwie 2 punkty (FG 1-6) i zebrał 7 piłek.
Następny mecz Chicago Bulls zagrają 8.11.2007 z Detroit Pistons. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, ale chęć zatrzenia po sobie złego wrażenia, na pewno zmobilizuje "Byków".