Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Byki po raz drugi ulegli drużynie Heat 115-108. Pierwsze trzy kwarty spotkania to wyraźna przewaga Heat, wychodząc na ostatnia część spotkania prowadzili prawie dwudziestoma punktami (95-76). W czwartej kwacie wszystko się zmieniło, to Byki panowały na parkiecie, a w szczególności jeden Kirk Hinrich.
To dzięki Jego serii 11-2 w połowie kwarty, Bykom na 1:15 sekund przed końce udało się zniwelować przewagę do 4 punktów (104-108). Kolejna akcja to punkty Wade'a, strata Nocioniego, 3 punkty Heat z linii rzutów wolnych i marzenia "Byków" o zwycięstwie w tym meczu trzeba było przełożyć na kolejne spotkanie, które odbędzie się w "Wietrznym mieście". Które Byki muszą wygrać, jeżeli chcą myśleć o zwycięstwie.
"Graliśmy na bardzo wysokim poziomie, ale zabrakło nam finiszu" - powiedział po meczu Pat Riley. "Znowu wznieśliśmy się na wyżyny swoich umiejętności. Martwi mnie jednak to, że zbyt łatwo roztwoniliśmy wysoką przewagę."
"To nie koniec. Heat potrafił wykorzystać przewagę własnego parkietu, teraz my chcemy zrobić to samo" - powiedział Kirk Hinrich
Tym razem pierwsze skrzypce w Bulls grali: Andres Nocioni, który zdobył 30 punktów przy świetnej skuteczności (trafił 13 z 15 rzutów z gry) (oraz Kirk Hinrich który dołożył 29 oczek, z czego aż 17 w ostatniej odsłonie meczu.
W drużynie Heat tylko dwóch zawodników zdobyło poniżej 10 punktów, najwięcej punktów uzyskali: O'Neal (22), Williams (22) i Wade, który pomimo kontuzji łydki zdobył 21 punktów. Dobry mecz rozegrał również Walker, który zastąpił zawieszonego Haslema i zdobył 17 punktów i miał 10 zbiórek.
(AP Photo/Luis Alvarez)
Copyright: Yahoo