Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Pomimo nieobecności dwóch ważnych graczy Duhona i Denga, Bulls pokonali wczoraj na wyjeździe drużynę Atlanta Hawks 96-90 i nadal zajmują 8 miejsce w konferencji wschodniej. Po pierwszej kwarcie, którą Byki wygrały 28-18 nic nie wskazywało na to że mogą mieć jakieś problemy z pokonaniem rywala.
Jednak w drugiej kwarcie sytuacja się odwróciła i Chicago straciło przewagę tak samo szybko jak ją zyskało, schodząc do szatni na tablicy wyników był remis 43-43. W pierwszej połowie Byki zanotowały bardzo słabą skuteczność z gry, zaledwie 33%. W trzeciej kwarcie poprawili się i odzyskali prowadzenie 70-60. W ostatniej kwarcie, dzięki trójce Tyronna Lou, Hawks zmniejszyli prowadzenie do 6 punktów na 2:32 sekundy przed końcem meczu. Później punkty dla Gości z lini rzutów wolnych zdobył Nocioni po niesportowym faulu Josha Childressa. Ostatnie 4 punkty dla Chicago również z lini wolnych zdobyli: Sweetney i Allen, a dla drużyny z Atlanty punktowali jeszcze Pachulia i Williams.
Byki do zwycięstwa poprowadził jak zawsze Ben Gordon, który zdobył 19 punktów. Dobry mecz rozegrali również: Kirk Hinrich (17pkt. i 7as.), Michael Sweetney (15pkt.) oraz Andres Nocioni który zanotował double-double (14pkt. i 11zb.).
"To była twarda gra" - powiedział Hinrich, który grał 39 minut a po meczu został przewieziony do szpitala na prześwietlenie ręki. Na szczęście prześwietlenie nie wykazało nic poważnego.
W drużynie z Atlanty najlepej zagrali: Smith Josh, który zdobył 22 punkty. Dzielnie wspierali go również Lue Tyronn (15) i Joe Johnson (14pkt. i 8 as.)
Najwięksi rywale Bulls drużyna Sixers odniosła dzisiaj ważne zwycięstwo przeciwko New Jersey. Do zwycięstwa poprowadził ich Allen Iverson, który zdobył 40 punktów i 10 asyst. Oba zespoły nadal mają identyczny bilans 37-41i, a na dodatek w rywalizacji w sezonie jest również remis 2-2.