Prawdziwy pojedynek strzelecki urządzili sobie Vince Carter i Ben Gordon. Wygrał go ten pierwszy 43:36 jednak więcej powodów do radości miał gracz "Byków", bo to jego drużyna odniosła zwycięstwo 104-101 nad zespołem z New Jersey, które sprawia, że Bulls nadal liczą się w walce o ósmą pozycję na Wschodzie.

"To było jedno z naszych najlepszych spotkań" powiedział Gordon, który 21 ze swoich 36 punktów zdobył w czwartej kwarcie. Po rzucie wolnym Vaughna Nets prowadzili 76-74. Jak się później okazało było to po raz ostatni w meczu. Od tego momentu rozpoczęła się dominacja Chicago Bulls. Wolne Hinricha doprowadziły do remisu, a punkty Allena dały prowadzenie "Bykom" 78-76. "Jeśli wszyscy będą grali na 100%, wiele można osiągnąć." powiedział Hinrich.
Po "trójce" Gordona, Bulls nadal zwiększali różnicę jaka dzieliła ich od Nets, gospodarze prowadzili już 90-84. Na 1:22 do końca spotkania po udanej akcji 2+1 Gordona, zespół z Chicago miał siedem "oczek" więcej niż Nets. Było już pewne, że nikt "Bykom" nie wydrze wygranej. "Oni chcieli wygrać bardzij niż my. Dla Chciago to walka o playoffs. My już tam jesteśmy, ale także mamy o co walczyć." powiedział Carter. W zespole gospodarzy bardzo dobre spotkanie rozegrał Andres Nocioni, który zdobył 20 punktów i zebrał z tablic 17 piłek (rekord kariery). Dla tego zawodnika jest siódme z rzędu double - double. Nie można też zapomniec o Kirku Hinrichu, który swoją dobrą grą (22pkt) zrehabilitował się za kiepski występ przeciwko Sixers. (Źródło:e-basket.pl)









(AP Photo/Brian Kersey)
Copyright: Yahoo.com