Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Niestety Bykom nie udało się powtórzyć ostatniego wyczynu i dziś ulegli przed własną publicznością drużynie 76ers 75-89. O zwycięstwie Filadelfii zadecydowała świetna postawa Allena Iversona, który zdobył 39 punktów. "The Answer" w pierwszej połowie zdobył 20 punktów co dało prowadzenie Jego drużynie 47-37. Początek trzeciej kwarty również był pod dyktando Filadelfii.
Kolejne 8 punktów Iversona i seria 16-2, dało prowadzenie 76ers 63-39. W ostatniej kwarcie Byki odrobiły 9 punktów, ale przewaga uzyskana przez 76ers w trzeciej kwarcie 12-25, okazała się zbyt duża.
Iversona dzielnie wspierał pod tablicami Samuel Dalembert, który zaliczył 15 zbiórek. W drużynie 76ers z powodu bólu pleców nie zagrał Chris Webber.
W drużynie Bulls najlepiej zagrał A.Nocioni, który zdobył 19 punktów i zebrał 10 piłek. Wśród Byków zabrakło Luol Denga i Ericka Piatkowskiego, którzy zderzyli się podczas porannego treningu i doznali wstrząśnień.
Po sobotnim meczu obie drużyny mają taki sam bilans 35-41. I tracą 1 1/2 do zajmujących 7 miejsce graczy Indiany i 2 mecze do 6 miejsca, zajmowanego przez Bucks.
We wtorek Byki czeka ciężki mecz ze świetnie grającymi New Jersey Nets. Zostaną im jeszcze dwa trudne mecze przeciwko Wizards i Heat oraz Hawks, Magic i Raptors. Drużyna 76ers ma prawie identyczny termianrz do Byków. Jutro spotkaja się z Wizards, a później Nets, Heat, Magic, Nets i Bobcats. Bulls nie posiadają w swoich szeregach super gwiazdy Iversona, wiec bedzie ciężko. Miejmy jednak nadzieje żę w Gordonie lub innym zawodniku obudzi się cząstka MJ'a :) i poprowadzi Bulls do Playoff. GO BULLS!
(AP Photo/Brian Kersey)
Copyright: Yahoo.com