Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Chicago Bulls pokonali odwiecznych rywali - Detroit Pistons 98:91. Po raz kkolejny Byki mogą zwycięstwo zawdzięczać świetnej postawie Nocioni'ego, który z ławki zdobył 22 punkty (najwięcej dla Bulls) oraz dołożył 5 asyst. Dzielnie wspierali go także pozostali rezerwowi: Chris Duhon i Joakim Noah. Pierwszy zdobył 12 punktów a drugi 11.
Emocji w całym spotkaniu nie brakowało. To był na pewno ciężki mecz dla obydwu drużyn. Jednak z boju zwycięsko wyszli gracze Chicago Bulls, wygrywając drugi raz z rzędu (poprzednio z Charlotte).
Najważniejszym momentem była czwarta kwarta. Aż do niej wynik był bardzo bliski remisu. Chicago prowadziło jednym punktem.
W trzeciej ćwiartce Byki wykonały 7-0 run i objęli prowadzenie 79-71 na 9:30 do końca spotkania.
Później jednak obudził się Billups, zdobywając 9 punktów w 3 minuty, i zmniejszając straty do Chicago. To jednak nie wsytarczyło. Dobra postawa w obronie, na "deskach" (17 zbiórek w ataku!), mało strat (zaledwie 9!) przyczyniły się do ostatecznego zwycięstwa graczy z United Center.
"Jestem szczęśliwy, ponieważ wykonaliśmy kilka sprytnych zagrań, a dobra postawa na deskach pomogła nam w utrzymywaniu korzystnego wyniku" - powiedział po meczu Scott Skiles.
Andres'a Nocioni'ego nikt nie był w stanie zatrzymać Po meczu Filip Saunders powiedział, że robili wszystko aby skrzydłowy Bulls miał jak najtrudniejsze pozycje do oddawania rzutu. Niestety nic to nie pomogło.
Dobre spotkanie rozegrał były gracz "Tłoków" - Ben Wallace. Center Bulls w 36 minut, zdobył 10 punktów (8-9 z linii rzutów osobistych), zebrał 13 piłek oraz dodał 4 asysty.
Bulls powoli pną się w górę. Po tym zwycięstwie mają bilans 6-11, a następne spotkanie rozegrają już dzisiaj w United Center z Boston'em Celtics. Zapowiada się fascynujący pojedynek.