Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Przed rozpoczęciem meczu gracz Chicago, Andres Nocioni zapowiadał, że pogromcy zeszłorocznych mistrzów otrząsną sie po pierwszej przegranej i uporają sie z zawodnikami Detroit. Okazało się jednak zupełnie inaczej. T-Prince zdobył 25 punktów i poprowadził Pistons do drugiego, miażdżącego zwycięstwa nad Bulls 108-87. Tym samym „Tłoki” prowadzą już 2-0 w serii „best-of-seven”. Decydującym momentem meczu była pierwsza kwarta, wygrana przez gospodarzy 34-18. Jeśli goście dalej będą tak grać, to seria może się zakończyć nawet 4-0.
Tak jak w meczu numer 1, Detroit zaczęli kontrolować spotkanie po doskonałym „runie” i zmuszając gości do oddawania rzutów z wmuszonych pozycji, przez co skuteczność ich wynosiła zaledwie 34%. Oddali zaledwie 23 celnych rzutów, w tym tylko 4 za „3” punkty.
Rip Hamilton dodał 24 punkty, Chris Weber 22 a Chauncey Billups 14 punktów i 10 asyst do kolejnej wygranej.
“C-Webb był świetny!” – mówi Billups. „On trafiał rzuty bez wahania, a jego rzut hakiem był nie do zatrzymania. To jest ten prawdziwy Chris. Pokazał dlaczego gra właśnie tutaj w Detroit”.
Detroit w playoffs mają bilans 6-0, najlepszy spośród wszystkich drużyn. Poza tym jest to ich najlepsza seria wygranych meczy od 1989 roku, kiedy to zdobyli mistrzostwo, wygrywając siedem meczy z rzędu.
Prince ponownie nie pozwolił rozstrzelać się Luol’owi Deng’owi, który tym razem zdobył 16 punktów na kiepskiej skuteczności 4-12.
„On może poprowadzić zespół do wygranej, wziąć sprawy w swoje ręce, w momencie kiedy uwaga skupiona jest na takich gwiazdach jak Rip czy „Sheed” – powiedział Billups.
Po raz kolejny Pistons okazali się lepsi w zbiórkach 51-30, asystach 25-19 oraz skuteczności 51%-34%. Pomimo tego, że goście byli faulowani aż 36 razy i popełnili tylko 13 start przy 21 gospodarzy, nie potrafili wykorzystać szansy i wygrać spotkanie.
Na wyróżnienie w drużynie Byków zasługuje Tyrus Thomas, który grał do końca meczu i zdobył 12 ze swoich 18 punktów w ostatniej kwarcie. Poza tym zdecydowanie lepiej zagrał Andreas Nocioni (12pkt). Niestety Kirk Hinrich tym razem niczym nie zachwycił. Tylko 2 punkty na skuteczności 0%.
Kolejny mecz już w czwartek, tym razem w hali United Center, Chicago. Miejmy nadzieję, że nasza ukochana drużyna zmobilizuje się i zapomni o poprzednich porażkach i pokaże na co ją tak naprawdę stać. Mecz rozpocznie się około godziny 3:00 czasu polskiego.