Jesteś
osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001
Minionej nocy w NBA zainaugurowano rozgrywki kolejnego sezonu. Już w pierwszych spotkaniach zanotowano niespodzianki. Chicago Bulls nie dali najmniejszych szans Miami Heat, a LA Lakers uporali się z Phoenix Suns. Przed meczem zawodnicy Heat otrzymali swoje mistrzowskie pierścienie, obejrzeli reminiscencje z jakże udanych dla nich playoffs i byli uczestnikami podwieszenia pod kopułą hali transparentu symbolizującego zdobycie Tytułu. Świadkami tych uroczystości byli koszykarze Bulls. Gracze z Chicago stwierdzili najwyraźniej, że najwyższy czas wprowadzić w życie zasadę: "Bij mistrza!".
"Wracamy do rzeczywistości. To było jednostronne widowisko. Wygląda na to, że musimy zabrać się ostro do pracy." powiedział zdruzgotany trener Heat - Pat Riley. Prowadzony przez niego zespół jak i on sam nie mógł znaleźć odpowiedzi na świetnie dysponowany duet Hinrich - Deng.
Już po pierwszej kwarcie spotkania było wiadomo, że "Byki" nie położą się przed Heat i nie będą prosiły o jak najniższy wymiar kary. Podopieczni Skilesa nie zamierzali jednak poprzestać na kilku punktowym prowadzeniu. W drugiej odsłonie meczu wprost zdemolowali zawodników z Miami. Zdobyli 37 punktów tracąc zaledwie 14. Do przerwy kibice Heat przecierali oczy ze zdumienia. Ich pupile przegrywali 59-30 i nic nie zapowiadało, że nastąpi poprawa w grze podopiecznych Riley`a. Trzecia i czwarta kwarta miały podobny przebieg. Bulls konsekwentnie powiększali dystans i odnieśli zdecydowane zwycięstwo.
Najwięcej punktów (26) dla zawodników Skilesa zdobył Hinrich. 6 "oczek" mniej na swoim koncie zapisał Chris Duhon. "To był dobry mecz, ale nie możemy spocząć na laurach i popadać w przesadny optymizm. Musimy włożyć jeszcze dużo pracy jeśli chcemy odnieść sukces." powiedział trener Bulls.
Wśród zawodników Heat na wyróżnienie zasługuje tylko Dwyane Wade. Zaliczył 25 punktów. "Ta porażka bardzo nas zawstydza. Wierzę, że w kolejnych spotkaniach będzie już lepiej, przecież drugi raz nie można zagrać w taki sposób." powiedział Alonzo Mourning.
42-punktowa porażka mistrzów NBA w meczu inauguracyjnym jest najwyższą w historii. Wcześniej "rekord" wynosił 25 "oczek" i został ustanowiony przez Golden State Warriors. którzy 29 października 1982 pokonali Los Angeles Lakers 132-117. Ta przegrana nie jest jednak najwyższą w historii NBA, której doznali obrońcy tytułu. 2 kwietnia 1999 roku Orlando Magic pokonali Chicago Bulls 115-68. (Źródło: e-basket.pl)