<<< poprzedni artykuł | następny artykuł >>> |
Gładko ogolona głowa Jordana wywołała w NBA prawdziwą modę. Golić skórę czaszki zaczęły dziesiątki koszykarzy, głównie młodego pokolenia.
Na początku swojej kariery w NBA Jordan grał z włosami na głowie. Szybko docenił jednak zalety golenia. A oto co powiedział na ten temat w rozmowie z chicagowskim dziennikarzem Bobem Greenem:
"Kiedy zacząłem mieszkać w Chicago, poszedłem do fryzjera na West Side, ponieważ było to idealne miejsce, by zawrzeć nowe znajomości. Nikogo wtedy nie znałem. Potem, gdy moje życie zmieniło się na tyle, że nie mogłem już tego robić tak po prostu, przychodziłem do fryzjera - podobnie jak do dentysty - po godzinach jego pracy. Nawet jednak wtedy przez okna przyglądał mi się tłum ludzi. Dlatego postanowiłem ogolić głowę. Kupiłem profesjonalną maszynkę do golenia, dowiedziałem się jak samemu się golić i zrobiłem to."
Gładko ogolona głowa stała się jednym z jego znaków firmowych, tak jak wywieszony język, czy numer 23 na koszulce. Jednak łysina pokrzyżowała niektóre z jego planów biznesowych. W wywiadzie dla magazynu "Hoop" w 1997 roku zdradził:
"Współpracowałem już na początku kariery z firmą Johnson&Johnson, ale od kiedy jestem łysy, nie mamy wspólnych tematów. Jest pewne, że nigdy nie zobaczycie Michaela Jordana promującego szampony."