<<< poprzedni artykuł | następny artykuł >>> |
Michael Jordan po rezygnacji z koszykówki w 1993 roku zajął się grą w baseball.
Uroczyście akcentując każde słowo, jakby chodziło o obwieszczenie wydarzenia stulecia, spiker na stadionie zapowiedział zmianę zawodnika. - Na prawym zapolu zagra... Michael Jordan. Około 7 tys. kibiców podniosło taką wrzawę, jakby ich baseballowa drużyna wygrała właśnie World Series.
Przy linii boiska tłoczyło się kilkuset dziennikarzy. Jeszcze nigdy w historii amerykańskiego baseballu żaden mecz treningowy nie cieszył się takim zainteresowaniem.Jordan próbował zignorować to zamieszanie. Nacisnąwszy na oczy czapkę, wsadził powoli na rękę nieforemną czarną rękawicę do chwytania piłek i pomaszerował na swoje stanowisko.
Dopiero po pierwszej godzinie meczu White Sox z udziałem Jordana zrobiło się na trybunach nieco spokojniej. Michael jako batter (pałkarz) ani razu nie trafił w piłkę. Pierwszą piłkę, którą miał złapać, po prostu niezręcznie przepuścił. Mimo to jego debiut znalazł się na pierwszych stronach gazet.
Jordan próbował w ten sposób zrealizować dziecięce marzenie. W wieku 31 lat chciał zostać zawodowym baseballistą, choć ostatnio grywał w tzw. softball na uczelni. Pomagali mu w tym Chicago White Sox, klub Jerry Reinsdorfa, do którego należy również koszykarski klub Chicago Bulls. Jako najdziwniejszy eksperyment od czasów Frankensteina określiła całą sprawę gazeta "New York Newsday". "Sports Illustrated": "Daj sobie spokój, Michael" - napisało to najbardziej poczytne pismo sportowe Ameryki, dodając: - Jordan i White Sox robią sobie kpiny z baseballu.
Jeszcze przed odejściem z Chicago Bulls Jordan zapowiedział, że myśli o karierze w innej dyscyplinie sportu. Początkowo, będąc całkiem niezłym graczem w golfa, chciał stać się zawodowcem właśnie w tej dziedzinie. Dawał sobie pięć lat na osiągnięcie poziomu najlepszych graczy. - Nie przeszkadza mi to, że będę musiał zaczynać od zera. Chcę być traktowany przez doświadczonych zawodników tak samo jak każdy początkujący. A jeśli mi coś nie wychodzi, to nie wychodzi i koniec.
Prawie identycznych słów użył Jordan, gdy kilka tygodni później obwieścił, że będzie grał w baseball. Na pierwszej konferencji prasowej zawodników Chicago White Sox Michael był w świetnym humorze, co nie zdarzyło mu się od dawna. - Jako dziecko i młody chłopak, grałem tylko w koszykówkę i baseball. Właściwie byłem nawet lepszym baseballistą. Ale potem rosłem i rosłem. W końcu grałem już tylko w koszykówkę. Mój ojciec zawsze chciał, żebym występował w lidze baseballowej.